Panie Fronczak,
podczas gdy ja przedstawiam wątpliwości merytoryczne i mankamenty waszego projektu w części dotyczącej Galicji Zachodniej Pan atakuje mnie osobiście zamiast odnieść się do podniesionych kwestii. Państwa wypowiedzi mają na celu zdyskredytowanie nie tychże uwag (lub dyskusję z nimi) a raczej mnie osobiście. Stąd właśnie napomknienie o mej działalności i jej efektach aby do końca wyjaśnić sprawę domniemanych złych intencji. Składam takie Pańskie zachowanie częściowo na karb Pańskiej b.słabej orientacji w sytuacji panującej na terenie zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych a częściowo na błędne podpowiedzi pochlebców. W tym kontekście łatwo mi zrozumieć także Pańską czołobitność w stosunku do p. Frodymy, który jak zwykle żadnych zastrzeżeń nie ma. Cóż, na ogół lubi się tych i szanuje którzy nas lubią i nam pochlebiają bez względu na fakty, czyż nie ? Ale czy postęp waszego projektu ma polegać na zgodnym poklepywaniu się po plecach? Moim zdaniem nie powinien. Merytoryczna krytyka nie powinna więc tym bardziej wzbudzać reakcji emocjonalnej skierowanej przeciw krytykującemu.
Nawiasem mówiąc nie znajduję w waszej bazie informacji odpisanych przez p. Frodymę z tabliczek nagrobnych, jeśli się mylę proszę wskazać takie wpisy – z ciekawością się zapoznam.
Przejdźmy nareszcie do sedna sprawy : czy ja nie zapoznałem się założeniami waszego projektu czy też Pan definiuje pojęcie „zachowane” w sposób dla rzetelnego badacza historii cmentarzy zachodniogalicyjskich niedopuszczalnie luźny i dowolny oraz sam nie chce pamiętać o założeniach swojego projektu ?
Napisał Pan, że wasz projekt polega na zarejestrowaniu ZACHOWANYCH inskrypcji na grobach I wojny światowej, takie też są założenia waszego projektu. Już to samo jako odpowiedź na moje wątpliwości wskazuje na ogromną wprost Pana dezorientację w temacie takich inskrypcji z cmentarzy Zachodniej Galicji. Otóż, niech Pan w takim razie przyjmie do wiadomości, że ZACHOWANE inskrypcje stanowią ok. 2% (a nawet może jeszcze mniej) wszystkich obecnie istniejących tabliczek na tych cmentarzach. Pozostała większość to tabliczki ODTWORZONE czyli w zasadzie takie które do założeń waszego projektu nijak nie pasują. Mimo, że tłumaczę to państwu już od dobrych kilku miesięcy nie zadaliście sobie trudu aby sprawdzić czy faktycznie tak jest, lub co gorsza przyjęliście to do wiadomości ale celowo dezinformujecie internautów.
Od lat międzywojennych tabliczki te bowiem są sukcesywnie odnawiane wobec postępującego zniszczenia (a nawet dewastacji) oryginalnych. Przy czym daje się zauważyć prawidłowość (oczywiście jest to tym bardziej jasne im kto posiada większą wiedzę w temacie) że im tabliczki były odnawiane dawniej tym więcej błędów w stosunku do ORYGINALNYCH inskrypcji zawierają. Z różnych powodów. I tak na przykład tabliczki z okresu międzywojennego posiadają nie tylko liczne spolszczenia nazwisk ale i tłumaczenia niemieckojęzycznych nazw formacji wojskowych, bardzo często błędne, po części spowodowane niechęcią panującą w Polsce która dopiero co odzyskała niepodległość do języka niemieckiego a tym bardziej do zasięgania wiedzy w aktach urzędowych zaborcy. Tabliczki z kolei wykonywane w miejsce ORYGINALNYCH w latach 70-80 tych XX w. zawierają karygodne uzupełnienia nieczytelnej już ORYGINALNEJ treści w rodzaju wypełniania luk w nazwiskach najbardziej prawdopodobnymi literami , oczywiście prawdopodobnymi w mniemaniu „renowatora” i także nie opartymi na rzetelnej wiedzy.
Najmniej przekłamań zawierają tabliczki odtwarzane w ostatnich 5 latach, przy czym zdecydowanie najlepiej w stosunku do ORYGINALNEJ treści inskrypcji prezentują się tabliczki odtwarzane na podstawie dokumentacji wykonywanej na zlecenie gmin przez p. Jerzego Drogomira, którą ten z kolei sporządza w oparciu o porównanie archiwalnych spisów pochowanych z różnych źródeł z danymi spisanymi w terenie z ORYGINALNYCH tabliczek za czasów kiedy one jeszcze RZECZYWIŚCIE ISTNIAŁY. Prace prowadzone przez tego pana są obecnie najbardziej aktualnym, merytorycznym, solidnym i zaawansowanym zbiorem danych jeśli chodzi właśnie o Galicję Zachodnią (jakkolwiek zapewne jak każda praca nie pozbawione drobnych błędów wynikających jednak głównie z pominięć).
W Małopolsce istnieje silna wola wśród przedstawicieli organów ochrony zabytków do upamiętniania poległych I wojny poprzez wykonywanie nowych tabliczek w miarę możliwości także z danymi skorygowanymi w oparciu o badania archiwalne i oceniam to jednoznacznie pozytywnie. Jednym z ubocznych efektów tej akcji jest także poprawienie, w dalszej kolejności tabliczek z lat 20-tych, 80- tych i 90-tych na których uwidoczniono błędne dane niezgodne z danymi z PIERWOTNYCH TABLICZEK.
Jak Pan myśli, w oparciu o czyje głównie opracowania , oceniane przez znawców tematu praktycznie jednoznacznie pozytywnie się odbywa ta akcja ? Nie muszę chyba podpowiadać że nie w oparciu o opracowania p. Frodymy...
Tak więc umieszczenie w internecie danych spisanych z tabliczek co do których laik je odpisujący nie ma żadnej pewności czy są prawidłowe i ORYGINALNE jest nie tylko niecelowe z punktu widzenia założeń waszego projektu (chodzi bowiem o inskrypcje ZACHOWANE) ale także może przynieść dotkliwe skutki dla korzystających z danych. Otóż łatwo wyobrazić sobie, że na przykład Czech pasjonujący się genealogią znajdzie w waszych spisach nazwisko dziadka „Skrabal” bez dalszych danych , spisane z tabliczki pochodzącej z lat 80-tych i za kilka lat przyjedzie na cmentarz wskazany w waszym spisie pokonując tysiąc kilometrów na domniemany grób dziadka. Co jednak może zastać ? Na przykład na tabliczce nazwisko nie „Skrabal”, lecz „Johann Skrabak . I.R.100 +2.5.1915”* ponieważ tabliczka poprzednio „zrekonstruowana” bez dostatecznej staranności (o wiedzy nie wspominając) zostanie ponownie odtworzona tym razem jednak starannie i w zgodzie zarówno z ORYGINALNĄ poprzednio ISTNIEJĄCĄ treścią, jak i danymi archiwalnymi.
Jeśli, oprócz wątpliwości merytorycznych powyżej przedstawionych i ten możliwy przykład do Pana jako genealoga nie przemawia no to cóż... Róbta co chceta ale nie liczta, że będzie to rzeczywiście miało jakąś wielką wartość merytoryczną. Bowiem umieszczanie w internecie mającym być w założeniu jak najbardziej aktualnym i bieżącym źródłem informacji danych zdezaktualizowanych, błędnych i niepełnych już momencie ich zamieszczania jest czymś groteskowym. Oczywiście cały czas jesteśmy przy temacie cmentarzy zachodniogalicyjskich - żeby była jasność – w innych regionach Polski, gdzie takich istniejących tabliczek inskrypcyjnych nie poddawano z tego co mi wiadomo na ogół masowym „renowacjom” a co za tym idzie przekształceniom i co do których to regionów nie istnieją materiały archiwalne pozwalające zweryfikować tą treść wasz projekt może okazać się fundamentalny i pionierski (o czym pisałem uparcie a Pan równie uparcie zdawał się to ignorować).
Podsumowując: moje uwagi nie mają na celu „zdyskredytowania” waszego projektu ale zwrócenie uwagi na odmienne od reszty obszaru Polski realia i uwarunkowania dotyczące cmentarzy zachodniogalicyjskich co zdajecie się w swoim projekcie ignorować. Przy tym zdajecie się ignorować zarówno fakty dotyczące inskrypcji jak fakty dotyczące architektury.
Najśmieszniejsze (dla mnie) a może najbardziej zaskakujące (dla Pana) iż wkrótce może się okazać, że chcąc nie chcąc na terenie Galicji Zachodniej spiszecie z tabliczek dane, które tak czy owak (czy w książce czy na odtworzonych tabliczkach) oparte będą na pracy p. Drogomira z niewielkimi tylko uzupełnieniami pochodzącymi od innych rzetelnych badaczy tematu. Czy więc nie bardziej celowe i przydatne dla internautów byłoby skorzystanie z tej skarbnicy wiedzy już teraz ? Nie marnujcie pary kierując ją w gwizdek ! Nie marnujcie czasu, pieniędzy i benzyny na spisywanie danych z tabliczek w Galicji Zachodniej wykonanych w oparciu o dane zebrane przez p. Drogomira skoro można je uzyskać u źródła ! Powiada Pan, że nie chcecie korzystać ze spisów a ja powiadam Panu, że tak czy owak odpisując je z nowych tabliczek korzystacie z nich. Różnica może jest tylko taka, że w czasie kolejnego odpisywania można popełnić błędy i literówki. Chyba że o to chodzi – napracować się i wypracować coś mniej dokładnego od tego nad czym się pracowało. Troszkę bez sensu, nie uważa Pan ?
Gdyby Pan jednak wcześniej zapoznał się z ideą naszego projektu, to nie proponowałby Pan przepisywania nazwisk z pracy Pana Drogomira, tudzież innych spisów i nie wygłaszał tak napuszonych, „dydaktycznych” tekstów, bo mają się one nijak do naszych założeń opublikowanych na stronie Polegli.
Pańskiemu wywodowi o zamiarze jedynie „zdjęcia” inskrypcji (ZACHOWANYCH bądź odtworzonych) i nie korzystania ze źródeł typu literatura oraz archiwalia zaprzecza cytat ze strony waszego projektu zamieszczony w dziale „Zasady”:
Baza danych jest stopniowo rozbudowywana o informacje pochodzące z nagrobków żołnierzy, jak również o dane pochodzące z opracowań historycznych.
Czyżbym więc jednak formułując moje jak Pan to miło ujął „napuszone” postulaty , o zgrozo ! lepiej od Pana znał założenia waszego projektu ?
Dodatkowej „pikanterii” temu przykładowi przydaje fakt, że w niektórych przypadkach korzystacie już na stronie z tych swoistych „didaskaliów”: vide cmentarz nr 352 w Marcinkowicach.
Proszę zrozumieć, że będziecie kierować wolontariuszy działających niewątpliwie w dobrej wierze do pieczołowitego (choć jak widać czasem dodają coś z poza napisów) spisywania tego czemu i tak żadna zagłada oraz zapomnienie nie zagraża w tym samym czasie na innych obszarach Polski mogą zniknąć ostatnie inskrypcje, których niestety w oparciu o źródłach archiwalne nie da się odtworzyć, gdyż źródła takie dla nich nie istnieją.
Już bardziej celowe byłoby skierowanie w Galicji Zachodniej aktywności wolontariuszy w stronę tych nielicznych cmentarzy na których zachowały się jeszcze AUTENTYCZNE inskrypcje. Zebrane w ten sposób dane miały by jakąś wartość – mogły by choćby służyć sprawdzeniu poprawności danych zbieranych na tych cmentarzach w latach przeszłych, co jak nadmieniłem miało już miejsce kilkakrotnie. Jeszcze bardziej celowe byłoby skierowanie wolontariuszy z tego rejonu do lokalnych muzeów, izb pamięci, kancelarii parafialnych czy starszych lokalnych krajoznawców w których zbiorach mogą znajdować się nazwiska bądź to odpisane z tabliczek już nieistniejących bądź też niepochodzące z nich ale w istotny sposób uzupełniające oryginalne dane austro – węgierskie. Zbyt ambitne ? Może. Za to celowe.
Kończąc, odniosę się do Pańskiej deklaracji z której domyślnie wynika, iż twórcom projektu nie zależy bardzo na rzetelności opisów architektury cmentarzy w Galicji Zachodniej. Mnie na tym natomiast zależy. Moje krytyczne uwagi mają więc jedynie pomóc podjąć autonomiczną decyzję czy wasz projekt ma być w tej mierze bardziej merytoryczny i staranny czy też bardziej amatorski i entuzjastyczny. Nie mogę jednak pozwolić Panu na obracanie kota ogonem poprzez twierdzenie, że nie chcę z wami współpracować w sytuacji, że nie dosyć, że faktycznie opisy zamieszczane na stronie waszego projektu nie odzwierciedlają niejednokrotnie rzeczywistości pokazanej na zdjęciach obok ale i przekazane o tym uwagi traktowane są jako „atak”. Taka postawa istotnie powoduje brak chęci współpracy ale nie z mojej winy.
Skoro ma Pan zrzuty ekranowe (bo my również mamy kopie) to łatwo sprawdzić, że tekst ujęty był w cudzysłów i w nawiasie podano źródło: adres Pańskiej strony oraz Pana imię i nazwisko. Natomiast w rubryce „opracował” umieszczaliśmy jego nazwisko. I właśnie ta rubryka była powodem Pańskich protestów. Taka jest prawda.
Prawda jest taka, że istniała wątpliwość co do autorstwa. Przekopiowanie tekstu z jednej strony internetowej na drugą za pomocą kombinacji klawiszy Ctrl+V bez dodania żadnego swojego wkładu (spisu z tabliczek) nie jest „opracowaniem” godnym umieszczenia przy tej kopii czyjegoś nazwiska i to właśnie było przedmiotem sporu.
M. Łopata
* przykład hipotetyczny, choć można znaleźć przy większej ilości czasu i autentyczne.
P.S. Zapraszając czytających do wnikliwego zapoznania się z moim tekstem i czytania ze zrozumieniem przepraszam jednocześnie za jego lekką chaotyczność, pisałem szybko bo muszę wrócić do poważniejszych zajęć głównie niestety jednak polegających na tym samym co robię w mikroskali tutaj - "odkręcaniu" różnych nieporozumień i zabagnień dotyczących cmentarzy I wojny.