Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
Witam
coś z własnego podwórka...
W 1824 roku Maciej Grzyb mieszkaniec wsi Żurawica składa skargę na księdza Dzianotta do Przemyskiego Urzędu Cyrkularnego w sprawie pomyłki w metryce jego syna. Było to tak –poszedł do proboszcza, by dać na zapowiedzi i opłacić ślub syna Wojciecha Grzyba. W dzień ślubu, kiedy młodzi przyszli do spowiedzi, dowiedzieli się, że ślubu nie dostaną albowiem Grzyb, proboszcza podając imię pana młodego jako Wojciech, kiedy w księgach jest zapisany jako Mateusz. Zapowiedzi więc są fałszywe! Oczywiście błąd dał się naprawić – po skardze i uiszczeniu stosownej kwoty.
W październiku 1839 roku mieszkaniec wsi Żurawica Jakub Lupa urlopownik od Landawerów P.C.K. Regimentu Hrabia Mazzuchelly, chcąc wstąpić w związek małżeński, udał się do proboszcza Czerniawskiego (jego poprzednik ks. Dzianott z parafii został usunięty), by ten wydał mu metrykę chrztu potrzebną do okazania w regimencie (na jej podstawie Lupa miał otrzymać pozwolenie na ożenek). Niestety nie otrzymał jej, ponieważ nie był wpisany w księdze chrztów. Nie pomogły zapewnienia Lupy, że od urodzenia mieszka w Żurawicy i żyje jeszcze jeden z jego chrzestnych. Czerniawski uparcie odmawiał wydania aktu. Zdesperowany Lupa składa skargę do Urzędu Cyrkularnego. Skarga zostaje rozpatrzona pozytywnie – proboszcz ma wydać niezwłocznie stosowny dokument.
Jest rok 2019, Lublin. Do kancelarii parafialnej zgłasza się moja córka z prośbą o wydanie świadectwa chrztu, potrzebnego do okazania w parafii, do której obecnie przynależy (nawiasem mówiąc od 30 lat mieszkała pod tym samym adresem a parafia zmieniała trzy razy). Ksiądz odmawia wydania dokumentu, albowiem w księdze chrztów brakuje mojego nazwiska panieńskiego. Z wielką pretensją w głosie informuje, że będzie musiał złożyć wniosek do kurii o pozwolenie dokonania zmiany w ww księdze. Córka ma przynieść metrykę urodzenia, by udowodnić, że ja to ja. I to szybko, bo takie sprawy rozpatrywane są długo…
Udałam się ja do rzeczonej instytucji z dwoma dokumentami – odpisem aktu urodzenia i świadectwem chrztu wydanym przez tę parafię na okoliczność przystępowania córki do pierwszej komunii – w tym dokumencie jest wpisane moje panieńskie nazwisko. Ksiądz nie chciał ze mną rozmawiać – zasłaniał się RODO. Mam mieć pisemne upoważnienie od córki i tyle załatwiłam. Tym mnie zadziwił na wskroś. Odpis aktu urodzenia córki otrzymałam po 2 dniach – na mój wniosek bez potrzeby dołączania pełnomocnictwa.
Nawet skargi nie mogę napisać…
pozdrawiam Marta
coś z własnego podwórka...
W 1824 roku Maciej Grzyb mieszkaniec wsi Żurawica składa skargę na księdza Dzianotta do Przemyskiego Urzędu Cyrkularnego w sprawie pomyłki w metryce jego syna. Było to tak –poszedł do proboszcza, by dać na zapowiedzi i opłacić ślub syna Wojciecha Grzyba. W dzień ślubu, kiedy młodzi przyszli do spowiedzi, dowiedzieli się, że ślubu nie dostaną albowiem Grzyb, proboszcza podając imię pana młodego jako Wojciech, kiedy w księgach jest zapisany jako Mateusz. Zapowiedzi więc są fałszywe! Oczywiście błąd dał się naprawić – po skardze i uiszczeniu stosownej kwoty.
W październiku 1839 roku mieszkaniec wsi Żurawica Jakub Lupa urlopownik od Landawerów P.C.K. Regimentu Hrabia Mazzuchelly, chcąc wstąpić w związek małżeński, udał się do proboszcza Czerniawskiego (jego poprzednik ks. Dzianott z parafii został usunięty), by ten wydał mu metrykę chrztu potrzebną do okazania w regimencie (na jej podstawie Lupa miał otrzymać pozwolenie na ożenek). Niestety nie otrzymał jej, ponieważ nie był wpisany w księdze chrztów. Nie pomogły zapewnienia Lupy, że od urodzenia mieszka w Żurawicy i żyje jeszcze jeden z jego chrzestnych. Czerniawski uparcie odmawiał wydania aktu. Zdesperowany Lupa składa skargę do Urzędu Cyrkularnego. Skarga zostaje rozpatrzona pozytywnie – proboszcz ma wydać niezwłocznie stosowny dokument.
Jest rok 2019, Lublin. Do kancelarii parafialnej zgłasza się moja córka z prośbą o wydanie świadectwa chrztu, potrzebnego do okazania w parafii, do której obecnie przynależy (nawiasem mówiąc od 30 lat mieszkała pod tym samym adresem a parafia zmieniała trzy razy). Ksiądz odmawia wydania dokumentu, albowiem w księdze chrztów brakuje mojego nazwiska panieńskiego. Z wielką pretensją w głosie informuje, że będzie musiał złożyć wniosek do kurii o pozwolenie dokonania zmiany w ww księdze. Córka ma przynieść metrykę urodzenia, by udowodnić, że ja to ja. I to szybko, bo takie sprawy rozpatrywane są długo…
Udałam się ja do rzeczonej instytucji z dwoma dokumentami – odpisem aktu urodzenia i świadectwem chrztu wydanym przez tę parafię na okoliczność przystępowania córki do pierwszej komunii – w tym dokumencie jest wpisane moje panieńskie nazwisko. Ksiądz nie chciał ze mną rozmawiać – zasłaniał się RODO. Mam mieć pisemne upoważnienie od córki i tyle załatwiłam. Tym mnie zadziwił na wskroś. Odpis aktu urodzenia córki otrzymałam po 2 dniach – na mój wniosek bez potrzeby dołączania pełnomocnictwa.
Nawet skargi nie mogę napisać…
pozdrawiam Marta
śmieszna nazwa
Witajcie,
przeglądając Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego w haśle dla miejscowości Moszczonne natknąłem się na śmieszną nazwę.
Wrzucam zdjęcie:
http://s1.fotowrzut.pl/0TCDKNJSCK/1.jpg
przeglądając Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego w haśle dla miejscowości Moszczonne natknąłem się na śmieszną nazwę.
Wrzucam zdjęcie:
http://s1.fotowrzut.pl/0TCDKNJSCK/1.jpg
pozdrawiam
Kamil
Kamil
śmieszna nazwa
Czyli - etymologicznie - żona Pierdoły (było takie nazwisko).
Re: śmieszna nazwa
Kamilu,carmilla pisze:...przeglądając Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego w haśle dla miejscowości Moszczonne natknąłem się na śmieszną nazwę.
Wrzucam zdjęcie: http://s1.fotowrzut.pl/0TCDKNJSCK/1.jpg
przypuszczam, że należący do wsi Moszczonne rumunek (gwarowo: ‘oddzielne gospodarstwo poza zwartą zabudową wsi’) Pierdolina, był własnością gospodarza o nazwisku (mianie, nazwaniu) Pierdoła.
Toteż Pierdolina, nazywano najpewniej, leżące poza wsią gospodarstwo Pierdoły.
Pierdoła, to pospolicie ‘człowiek niezaradny, niedołężny’.
Tak jak napisał Bartek, Pierdoła, to też nazwisko.
Jeszcze w 2002 roku odnotowane zostało w Polsce 6 razy.
Źródło: http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Naz ... %82a&typ=m
W XVIII i XIX wieku powszechnie stosowano żeńskie formy nazwisk, inne w przypadku panien, inne niewiast zamężnych lub wdów. Formy te dodatkowo podlegały pewnym regionalnym modyfikacjom. Zwyczaj tworzenia żeńskich form nazwiska za pomocą przyrostków coraz bardziej odchodzi w przeszłość. Większość kobiet powie dzisiaj o sobie: „Nazywam się Joanna Pług”, co jest formą i prostszą, i dyskretniejszą (nie ujawnia stanu cywilnego kobiety). Słownik poprawnej polszczyzny PWN pod red. W. Doroszewskiego i H. Kurkowskiej podaje, że zgodnie z tradycją żona pana Pługa to Płużyna, a Płużanka to jego córka.
Podobnie, żona „naszego” Pierdoły to Pierdolina, a Pierdolanka to jego córka.
Powszechny, wśród młodzieży szkolnej, był kiedyś dowcip:
Ojciec Jemg, żona Jemgowa, a córka? (Oczywiście Jemżanka!
W pewnej szkole była nauczycielka, która do wszystkich dziewcząt zwracała się używając panieńskiej formy nazwiska "...ówna" (rzecz jasna nie do Kowalskich czy Łęckich) – i mówiła Nowakówna, Wójcikówna itd. Ale nadszedł dzień, kiedy przez pomyłkę użyła tej formy względem dziewczynki o nazwisku Kupaga...
I od tej pory mówiła już tylko Ania Nowak, Natalia Wójcik...
Pozdrawiam serdecznie –
Lidia
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Re: śmieszna nazwa
ród chyba wymiera 2 mężczyzn i maks jedna kobieta na koniec 2017
z innej beczki
Hryzantyna (lata 20 XX wieku) przez samo "H" to błąd czy jedna ze spotykanych form?
z innej beczki
Hryzantyna (lata 20 XX wieku) przez samo "H" to błąd czy jedna ze spotykanych form?
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Re: śmieszna nazwa
Szkoda, że nazwisko "Kupaga" występuje tylko i wyłącznie w tego typu anegdotkach, nigdy zaś w rzeczywistości.Virg@ pisze: W pewnej szkole była nauczycielka, która do wszystkich dziewcząt zwracała się używając panieńskiej formy nazwiska "...ówna" (rzecz jasna nie do Kowalskich czy Łęckich) – i mówiła Nowakówna, Wójcikówna itd. Ale nadszedł dzień, kiedy przez pomyłkę użyła tej formy względem dziewczynki o nazwisku Kupaga...
a
Pozdrawiam,
Robert
Robert
-
Janiszewska_Janka

- Posty: 1123
- Rejestracja: sob 28 lip 2018, 05:34
Re: śmieszna nazwa
Przepraszam, już milczę
Ostatnio zmieniony ndz 20 lut 2022, 18:42 przez Janiszewska_Janka, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Zofia_Brzeska

- Posty: 382
- Rejestracja: wt 11 lis 2014, 15:13
Re: śmieszna nazwa
Anegdot i żartów z tych nazwisk by nie było, gdyby zachowano poprawną formę:
- żona pana o nazwisku Kupaga to Kupażyna, a córka to Kupażanka
- żona pana o nazwisku Jedliga to Jedliżyna, córka Jedliżanka.
Pozdrawiam
Z. B.
- żona pana o nazwisku Kupaga to Kupażyna, a córka to Kupażanka
- żona pana o nazwisku Jedliga to Jedliżyna, córka Jedliżanka.
Pozdrawiam
Z. B.
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Re: śmieszna nazwa
to nie są żarty z nazwisk, a z zachowań ludzkich niby bułkę przez bibułkę, a brak podstaw zachowań
jak ktoś używa "ówna" albo gorzej poprawia innych, że ma być "ówna" (kaganek niesie) to ma wiedzieć ze i -żanka wtedy ma być
jak ktoś używa "ówna" albo gorzej poprawia innych, że ma być "ówna" (kaganek niesie) to ma wiedzieć ze i -żanka wtedy ma być
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Re: śmieszna nazwa
No nie wiem, Robercie, czy rzeczywiście szkoda.Robert pisze:Szkoda, że nazwisko "Kupaga" występuje tylko i wyłącznie w tego typu anegdotkach, nigdy zaś w rzeczywistości.
Być może Ty byłbyś szczęśliwy otrzymując, jako dziedzictwo - dzisiaj ośmieszające lub obraźliwe nazwisko? Nie wątpię, iż wystarczyłoby Tobie męstwa, żeby publicznie nie wypierać się swoich przodków. Inni, czasem, nie mają takiej odwagi.
Dla tych „szczęśliwców”, nie jest do żartu w codziennej rzeczywistości:
- „Wstydzę się przedstawiać”,
- „Wstydzę się nazwiska swojej dziewczyny”,
- „Chłopak parsknął śmiechem, kiedy się przedstawiłam. Czy wybaczyć mu chamską reakcję na moje nazwisko?”,
- „Mam obraźliwe nazwisko”.
Tak, przy okazji.
Trudno pomyśleć żart bez śladowej choćby agresji, bowiem dowcip polega na tym, że żart mówi coś, przemilczając to, co mówi. Pochwalając tę agresję, powiadamy nawet, że ktoś słynie ciętością czy ostrością dowcipu (żartu).
Powie ktoś, że istnieje potrzeba zabawy i basta, odczuwają ją nawet małpy!
Oczywiście, marzy mi się jednak, aby każdy, chcący bawić się żartem publicznie, posiadał cnotę ostrożności i odpowiedzialności, wszak używa „ostrych naboi” – względnie żartował sobie z siebie samego, czemu nie?
Pomijam tutaj oczywistą agresję występującą w strojeniu sobie z kogoś żartów, których celem jest wprawienie go w zakłopotanie, onieśmielenie, poniżenie go (czyli świadome łamanie zasady poszanowania tzw. „twarzy partnera”).
Pozdrawiam serdecznie –
Lidia
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
szkoda, że tu się znalazło -bo odrębny wątek był co do nazwisk
tam zdaje się, że doszliśmy do porozumienia, że szkoda największa i przykro, że przez wiele wieków istniały - wtedy również kontrowersyjne - a ostatnie 2-3 pokolenia to czas gdy zostały zmienione
"presja" większa? częściej się śmieją? to nie za dobrze "o nas" (tj o tych 2-3 pokoleniach) świadczy:(
chętniej poczytałbym o powrocie do zmienionych nazwisk, nie o korektach o jedną literkę, ale do przywrócenia radykalnego, do pierwotnych "Pierdołów"
tam zdaje się, że doszliśmy do porozumienia, że szkoda największa i przykro, że przez wiele wieków istniały - wtedy również kontrowersyjne - a ostatnie 2-3 pokolenia to czas gdy zostały zmienione
"presja" większa? częściej się śmieją? to nie za dobrze "o nas" (tj o tych 2-3 pokoleniach) świadczy:(
chętniej poczytałbym o powrocie do zmienionych nazwisk, nie o korektach o jedną literkę, ale do przywrócenia radykalnego, do pierwotnych "Pierdołów"
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
Luziński_Marcin

- Posty: 246
- Rejestracja: ndz 28 paź 2007, 22:10
Zagadka
24 lutego 1865 r. w Słubicy w obecnym powiecie grodziskim Marianna Zajączkowska z Działkowskich rodzi syna, Józefa. Według aktu urodzenia ojciec Aleksander Zajączkowski nie żyje - zmarł w Witebsku w służbie wojskowej 23 listopada 1864 r.
Tutaj link do aktu urodzenia (12): http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,152048,5
16 maja 1865 r. ta sama Marianna Zajączkowska z Działkowskich w Skierniewicach bierze ślub z Wojciechem Jabkowiczem. Jak świadczy dokument, Marianna jest wdową po Aleksandrze Zajączkowskim zmarłym 23 listopada 1862 r.
Poniżej link do aktu (45): http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =1&x=0&y=0
Pytanie brzmi: kiedy naprawdę umarł Aleksander Zajączkowski? W 1862 czy 1864 r.? Wdowa przesunęła jego zgon bardziej w przeszłość, by nie budzić zgorszenia zbyt szybkim kolejnym ślubem, czy bliżej teraźniejszości, by uzasadnić pochodzenie syna?
Pozdrawiam,
ML
24 lutego 1865 r. w Słubicy w obecnym powiecie grodziskim Marianna Zajączkowska z Działkowskich rodzi syna, Józefa. Według aktu urodzenia ojciec Aleksander Zajączkowski nie żyje - zmarł w Witebsku w służbie wojskowej 23 listopada 1864 r.
Tutaj link do aktu urodzenia (12): http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,152048,5
16 maja 1865 r. ta sama Marianna Zajączkowska z Działkowskich w Skierniewicach bierze ślub z Wojciechem Jabkowiczem. Jak świadczy dokument, Marianna jest wdową po Aleksandrze Zajączkowskim zmarłym 23 listopada 1862 r.
Poniżej link do aktu (45): http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =1&x=0&y=0
Pytanie brzmi: kiedy naprawdę umarł Aleksander Zajączkowski? W 1862 czy 1864 r.? Wdowa przesunęła jego zgon bardziej w przeszłość, by nie budzić zgorszenia zbyt szybkim kolejnym ślubem, czy bliżej teraźniejszości, by uzasadnić pochodzenie syna?
Pozdrawiam,
ML
Koleżanka moja - początek lat 90-tych XX wieku czyli ok. 170 lat później poszła do kościoła załatwić wszystko aby wyszły zapowiedzi i dowiedziała się, że całe życie nosi imię Alicja a w akcie urodzenia wpisana jest Alina. Niby podobne ale nie to samo.mael pisze:Witam
coś z własnego podwórka...
W 1824 roku Maciej Grzyb mieszkaniec wsi Żurawica składa skargę na księdza Dzianotta do Przemyskiego Urzędu Cyrkularnego w sprawie pomyłki w metryce jego syna. Było to tak –poszedł do proboszcza, by dać na zapowiedzi i opłacić ślub syna Wojciecha Grzyba. W dzień ślubu, kiedy młodzi przyszli do spowiedzi, dowiedzieli się, że ślubu nie dostaną albowiem Grzyb, proboszcza podając imię pana młodego jako Wojciech, kiedy w księgach jest zapisany jako Mateusz. Zapowiedzi więc są fałszywe! Oczywiście błąd dał się naprawić – po skardze i uiszczeniu stosownej kwoty.
Pozdrawiam - Gośka