Mój cel i cel innych genealogów z mojego regionu w postaci oglądania tych aktów online nie ma szansy na zrealizowanie, bowiem wielcy dogadali się ponad naszymi głowami
Czy mi się tylko wydaje, czy opisujesz dokładnie taką samą sytuację jaką mieliśmy w Lublinie ponad rok temu. Tam też wielcy dogadali się ponad głowami maluczkich. Jednak nie uznaliśmy tej sytuacji za ostateczną i beznadziejną, doszło do negocjacji ze stroną, która zechciała negocjować (w naszym przypadku była to FS) i w wyniku porozumienia uruchomiono projekt Lublin. My swój cel (ułatwienie dostępu do zdjęć i indeksów dla każdego) osiągnęliśmy, niedługo będziesz miał możliwość przeglądania zdjęć i indeksów z PL i to
pomimo tego, "że wielcy się dogadali".
Wnioski wyciągnij sobie sam.
a nas maluczkich mają gdzie?... To właśnie nazwałem w innym wątku kupczeniem metrykami!
Pewna modelka potrzebowała zdjęć do portfolio, umówiła się z fotografem, że wykona zdjęcia aktów, zapewnił sobie prawo do umieszczenia wykonanych aktów na wystawie fotograficznej w nadziei na zdobycie nagrody i sławy. Dogadali się ponad moją głową, a ja tak chciałem zobaczyć ją nagą. Ponieważ żadnemu z nich nie wpadło do głowy, aby zapewnić mi obecność na sesji fotograficznej, albo chociaż odbitki z dedykacją, to od dziś będę strzelał fochy i publicznie głosił, że kupczą ciałem.
Tak odbieram pretensje Sławka. Jak je odbierają czytelnicy wątku?
Miałem o Tobie już zmienić zdanie
Twoje zdanie o mnie ani moje o Tobie nie ma tu nic do sprawy i jest kompletnie nie istotne dla ludzi, którzy chcieliby obejrzeć metryki swoich przodków z diecezji częstochowskiej.
po powyższej wypowiedzi, pełnej pogardy do mnie
Znajomość celów, które chce się osiągnąć, oraz celów, które chce osiągnąć strona, od której chcemy coś uzyskać, to podstawy sztuki negocjacji. Jeśli pytania o Twoje cele i stwierdzenie, że czyjeś cele są inne niż byś sobie życzył uważasz za wypowiedź pełną pogardy, to ja nic na to nie poradzę.
Mnie możesz obrażać i nazywać choćby i fanatykiem bo nie mam do zaoferowania nic takiego na czym mogłoby Ci zależeć. Jeśli jednak tak samo odnosisz się do dysponentów źródeł i/lub fotokopii, to nie dziwię się, że nie masz szans na jakiekolwiek porozumienie.
Naprawdę jestem Twoimi uwagami na mój temat zaszokowany...
Zbyt łatwo cię zaszokować, a moje uwagi sprowadzają się do tego:
"Tak się składa, że ani kościół katolicki, ani kościół mormonów nie są organizacjami genealogicznymi, nie mają prawnego obowiązku wobec genealogów aby coś im udostępniać (choć byłoby miło gdyby chciały), są niezawisłymi podmiotami i jak każdy taki podmiot realizują swoje cele strategiczne. Pretensje, że nie realizują czyichś obcych celów z urzędu, są zwyczajnie śmieszne.
Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby negocjować z obiema instytucjami i oferując coś od siebie, doprowadzić do wynegocjowania takich warunków porozumienia, aby zagwarantować sobie realizację własnych celów.
Oczekiwanie na to, że manna spadnie z nieba i pomstowanie, że jednak nie chce spaść, jakoś nie wydaje mi się skuteczne."
worwag pisze:
Jaki miałby być MÓJ cel w indeksacji dla mormonów?
Nie znam specyfiki lokalnej, więc zwyczajnie nie wiem, jaki mógłby być Twój cel w indeksacji u mormonów.
W przypadku Lublina taki cel i sens znaleźliśmy i go realizujemy.
PS. MTG również rozpoczyna współpracę z FS pod roboczą nazwą "Galicja" patrz:
http://www.mtg-malopolska.org.pl/naszespotkania.html
Życzę owocnych ustaleń.
Cynik jest łajdakiem, który perfidnie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jaki być powinien.