Off-topic* Wielka Genealogia Minakowskiego
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie, adamgen
Kochani,
"Wiele halasu o nic".
Ci, ktorzy maja dostep do zrodel (abonamenty, ksiazki) i chca pomoc, moga wlasnymi slowami napisac kilka informacji w tych zrodlach zawartych.
Ja tak robie od 5-ciu lat i nikt mnie nie ukaral.
Oczywiscie, czasem znajdzie sie jakis "madralski", ktory natychmiast sie wpisze pod moim postem z dokladnym cytatem z tego zrodla. Pewnie tylko po to, zeby pokazac, ze lepiej wie. Ha ! Ha !
Pozdrowienia,
Bozenna
"Wiele halasu o nic".
Ci, ktorzy maja dostep do zrodel (abonamenty, ksiazki) i chca pomoc, moga wlasnymi slowami napisac kilka informacji w tych zrodlach zawartych.
Ja tak robie od 5-ciu lat i nikt mnie nie ukaral.
Oczywiscie, czasem znajdzie sie jakis "madralski", ktory natychmiast sie wpisze pod moim postem z dokladnym cytatem z tego zrodla. Pewnie tylko po to, zeby pokazac, ze lepiej wie. Ha ! Ha !
Pozdrowienia,
Bozenna
- Szczerbiński

- Posty: 777
- Rejestracja: pt 19 paź 2007, 12:07
- Lokalizacja: Zielona Góra
Panie Romanie!
I to jest słuszna racja z poziomem naszych osobistych dochodów, ale narzekanie nic nie pomoże, już dawno żyjemy w kapitaliźmie i dawno zostawiliśmy stary ustrój za sobą (chociaż nie w mentalności niektórych osób).
Gdy Pan będzie zbyt mocno narzekał, to Panu najwyżej powiedzą tak: 'A co to konia obchodzi, że się wóz przewrócił' . Wio!
Jerzy
I to jest słuszna racja z poziomem naszych osobistych dochodów, ale narzekanie nic nie pomoże, już dawno żyjemy w kapitaliźmie i dawno zostawiliśmy stary ustrój za sobą (chociaż nie w mentalności niektórych osób).
Gdy Pan będzie zbyt mocno narzekał, to Panu najwyżej powiedzą tak: 'A co to konia obchodzi, że się wóz przewrócił' . Wio!
Jerzy
- Szczerbiński

- Posty: 777
- Rejestracja: pt 19 paź 2007, 12:07
- Lokalizacja: Zielona Góra
Witam,
Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi zapewne o... wynalazek Fenicjan.
O ile zdążyłem się zorientować, genealogia (zajmuję się nią amatorsko - a może raczej hobbystycznie - od zaledwie kilku lat), jest to jedna z niewielu dziedzin wiedzy, nauki czy w ogóle życia, w której bez pomocy innych zrobimy niestety niewiele. Być może, gdy wszystkie indeksy będą już dostępne elektronicznie, stan ten ulegnie zmianie, ale obawiam się, że prędzej Polska doczeka się sieci autostrad porównywalnej z niemiecką. Z tego też powodu wszelkie informacje dostępne elektronicznie są tak cenne - czy to w formie opracowanej, czy to w formie skanów. Z powodu ogromu informacji do przetworzenia często wykorzystuje się siły i środki pasjonatów, tzw. wolontariuszy, przypuszczam jednak, że (być może spora) część z nich wykonuje tę pracę za darmo, mając nadzieję, że w ten sposób prędzej dotrze do interesujących ich informacji o ich własnych przodkach. I jeśli wszystkie strony się na to godzą, jest OK.
W początkach mojej działalności korzystałem z WGM, a nawet podzieliłem się z p. Markiem Minakowskim swoją wiedzą o przodkach, zresztą nie były to efekty mojej pracy, tylko m. in. moich przodków właśnie. Okazało się, że dane te są bardzo cenne. Później dzieliłem się także kolejnymi odkryciami, tym razem moimi, niestety okazało się, że za wprowadzenie niektórych z nich do WGM trzeba osobno zapłacić. Oczywiście właściciel bazy ma takie prawo, ale - tu cytuję moją Żonę, za Jej zgodą, żeby nie było podejrzeń - "Jeśli miało to zachęcić do dalszej współpracy, to trochę nie wyszło. A ja chciałem tylko pomóc."
Od tej pory nieco inaczej patrzę na sprawę. Uważam, że jest uczciwie, gdy informacją uzyskaną za darmo również za darmo dzielimy się z innymi. Odnosząc się do stwierdzenia p. Marcina Gawskiego, że p. Minakowski jest "wyszukiwaczem" - obawiam się, że w opisanym przeze mnie przypadku tylko wprowadził on przedstawione przeze mnie dane. Szukania było tu niewiele. Czy zatem na tak uzyskanych informacjach powinien również zarabiać jako "wyszukiwacz"?
I jeszcze jedna sprawa. Naturą Polaków jest skłonność do kombinowania, do omijania prawa, w tym do próbowania uzyskania pewnych dóbr za darmo, niekoniecznie drogą oficjalną. Być może dzięki temu słowo "Polska" nie jest tylko napisem na mapach historycznych dotyczących XVIII wieku i jeszcze dawniejszych dziejów. Ale zdaję sobie sprawę, że dla użytkownika okazjonalnego koszt 50 zł za roczny dostęp do WGM może być zachętą do kombinowania, tym bardziej, gdy nie ma się pewności, czy WGM zawiera informacje, które naszą wiedzę o rodzinie wyniesie na wyższy poziom. Zastanowiłbym się nad dostępem tygodniowym czy nawet dziennym za symboliczną złotówkę.
Pozdrawiam,
Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi zapewne o... wynalazek Fenicjan.
O ile zdążyłem się zorientować, genealogia (zajmuję się nią amatorsko - a może raczej hobbystycznie - od zaledwie kilku lat), jest to jedna z niewielu dziedzin wiedzy, nauki czy w ogóle życia, w której bez pomocy innych zrobimy niestety niewiele. Być może, gdy wszystkie indeksy będą już dostępne elektronicznie, stan ten ulegnie zmianie, ale obawiam się, że prędzej Polska doczeka się sieci autostrad porównywalnej z niemiecką. Z tego też powodu wszelkie informacje dostępne elektronicznie są tak cenne - czy to w formie opracowanej, czy to w formie skanów. Z powodu ogromu informacji do przetworzenia często wykorzystuje się siły i środki pasjonatów, tzw. wolontariuszy, przypuszczam jednak, że (być może spora) część z nich wykonuje tę pracę za darmo, mając nadzieję, że w ten sposób prędzej dotrze do interesujących ich informacji o ich własnych przodkach. I jeśli wszystkie strony się na to godzą, jest OK.
W początkach mojej działalności korzystałem z WGM, a nawet podzieliłem się z p. Markiem Minakowskim swoją wiedzą o przodkach, zresztą nie były to efekty mojej pracy, tylko m. in. moich przodków właśnie. Okazało się, że dane te są bardzo cenne. Później dzieliłem się także kolejnymi odkryciami, tym razem moimi, niestety okazało się, że za wprowadzenie niektórych z nich do WGM trzeba osobno zapłacić. Oczywiście właściciel bazy ma takie prawo, ale - tu cytuję moją Żonę, za Jej zgodą, żeby nie było podejrzeń - "Jeśli miało to zachęcić do dalszej współpracy, to trochę nie wyszło. A ja chciałem tylko pomóc."
Od tej pory nieco inaczej patrzę na sprawę. Uważam, że jest uczciwie, gdy informacją uzyskaną za darmo również za darmo dzielimy się z innymi. Odnosząc się do stwierdzenia p. Marcina Gawskiego, że p. Minakowski jest "wyszukiwaczem" - obawiam się, że w opisanym przeze mnie przypadku tylko wprowadził on przedstawione przeze mnie dane. Szukania było tu niewiele. Czy zatem na tak uzyskanych informacjach powinien również zarabiać jako "wyszukiwacz"?
I jeszcze jedna sprawa. Naturą Polaków jest skłonność do kombinowania, do omijania prawa, w tym do próbowania uzyskania pewnych dóbr za darmo, niekoniecznie drogą oficjalną. Być może dzięki temu słowo "Polska" nie jest tylko napisem na mapach historycznych dotyczących XVIII wieku i jeszcze dawniejszych dziejów. Ale zdaję sobie sprawę, że dla użytkownika okazjonalnego koszt 50 zł za roczny dostęp do WGM może być zachętą do kombinowania, tym bardziej, gdy nie ma się pewności, czy WGM zawiera informacje, które naszą wiedzę o rodzinie wyniesie na wyższy poziom. Zastanowiłbym się nad dostępem tygodniowym czy nawet dziennym za symboliczną złotówkę.
Pozdrawiam,
--
BaZie - Bartłomiej Zieliński
BaZie - Bartłomiej Zieliński
-
Sokolnicki_Krzysztof

- Posty: 252
- Rejestracja: pn 07 gru 2009, 13:22
- Kontakt:
Kochani uczestnicy forum ci po jednej stronie barykady i ci po drugiej stronie barykady, zwracam się do was z prośbą aby nie psuć klimatu dobrej współpracy na tym forum. Forum to zostało założone po to aby wspierać genealogów hobbystów czy jak ktoś woli amatorów, a nie po to aby się ludzie kłócili. Proszę was w swoim imieniu jeszcze raz, nie psujcie tego forum.
Z poważaniem, Krzysztof Sokolnicki
- Szczerbiński

- Posty: 777
- Rejestracja: pt 19 paź 2007, 12:07
- Lokalizacja: Zielona Góra
-
Sokolnicki_Krzysztof

- Posty: 252
- Rejestracja: pn 07 gru 2009, 13:22
- Kontakt:
- Szczerbiński

- Posty: 777
- Rejestracja: pt 19 paź 2007, 12:07
- Lokalizacja: Zielona Góra
A mnie bardzo cieszy taka dyskusja,jedną z niewielu rzeczy jakie nienawidzę jest hipokryzja,zamiatanie pod dywan etc.Więc proszę wybaczyć Panie Krzysztofie ale nikt z nas (z którymi się zgadzam) niczego tu nie psuje ,wręcz przeciwnie unaocznia problem który w toku wypowiedzi się rozmydlił.Nikt z rzeczonych pozwanych(administracja) poza próbą wymuszenia od mojej osoby przeprosin niczego konkretnego tu nie napisał.Więc w dalszym ciągu uznaję iż tutaj zawierać inni mogą wszystko ................oprócz materiałów z WGM.I o to tutaj rozbija się tenże problem ,nie zaś o konstytucję ,Konfucjusza i inne bla bla bla.Wychodzi mi na to iż "cytowanie" całych stron publikacji i podobne próby będą się dalej odbywać za przyzwoleniem administracji.Jak długo popularny jest net tak dawno temu powstały strony torrent,przy odpowiednio dobranym programie można z tamtych zasysać filmy ,muzykę,programy i inne zawartości,trochę poniekąd to mi przypomina również działania "cytowania" na forum.Różnica z gruntu jedna tutaj nazywamy to forum wymiany doświadczeń genealogicznych tamto nazywa się strony torrent.Jednak dla wtajemniczonych w temat wspomnę że cwany świat internetu również i na tamto znalazł sposób,są fora wymiany................filmów,ktoś pomyślał że to zabrzmi nieco legalniej,ot cały ten nasz "poukładany" świat hipokryzji.Wezwanie do zachowania zasad etycznych i moralnych nie tylko przez Pana Jerzego ale w zawaluowanej treści innych interlokutorów uważam za jak najbardziej trafne, szkoda że ucisza się nam gębę stwierdzeniami w stylu -Ciszej po co nam ta dyskusja dobrze jest jak jest.
Jacek
Jacek
