Witaj Włodku
1. kwietnia !
luźno podajesz, ale jakże aktualne- cytat celowo
zmanipulowany przez wycinki
aktualizujące....:
"Bacznie śledząc dziennikarstwo...., widzę ze smutkiem, że język, którym się posługuje prasa..., coraz większemu ulega wykoszlawieniu, coraz więcej go szpeci przeróżnych barbarzyństw językowych, szczególnie rusycyzmów i germanizmów
...oraz............tu wstaw ostatnio szczególnie nagminny ........izm
a nawet galicyzmów, wreszcie błędów gramatycznych a nawet ortograficznych (tak!!)".
I mamy cudowny bełkot, który z prasy, radia, tv [ czyli mediów - ...izm] rozlewa się na życie codzienne tudzież internet [...izm].
Fakt, że na wiele rzeczy i spraw potrzeba dziś nowych słów nie oznacza, byśmy jak te gęsi Poety gęgali w ubóstwie językowym;
aliści lektura Włodka pokazuje, że tak było, jest i pewnie będzie; ja zaś lubię staropolszczyznę na codzień; a co mi tam.....
Bardzo ciekawy jestem jak będziemy
gęgać za kolejne 99, a może już za 19...29...39 lat?
Wracając do książek: jakiś czas temu za parę groszy kupiłem u bukinisty
[tak każe się nazywać walizkowy, uliczny antykwariusz]
książkę Alexa Palmera Haleya pt. „Korzenie" (wydanie polskie 1982 r.),
która stała się nie tylko bestsellerem,
ale i ważnym krokiem w poszukiwaniu amerykańskiej tożsamości.
Zarówno książka, jak i towarzyszący jej serial telewizyjny były sagą afroamerykańskiej rodziny. Główny bohater Kunta Kinte zawładnął wyobraźnią milionów.
To piękna genealogia 7. pokoleń: z Poradnika genealoga amatora- Prinke przekopiowałem sobie genealogiczne drzewo
Kuta Kinty i wkleiłem do "Korzeni" dla kolejnych czytelników.
Polecam
Grzegorz