Jursza_Wasil pisze:Witam Panie Michał!
Dzięki, to est dla mnie cikawa infirmacja.
Szkoda że ten link u mnie nie pacuje. Może Pan skopiruje dla mnie tekst i wyszlie jego na moj e-majl vasili.yursha@tut.by
Na razie moge tylko powiedzić Panu, że Pieślakow w metrykach kościołów Oszmiańskiego dekanatu w latach od 1798 do 1900 niema!
Pozdrawiam serdecznie
Wasili Jursza
Panie Wasylu, poniżej cały tekst:
Piotr Chomik
Zbrodnie w cieniu klasztoru.
Monaster unicki w Borunach został ufundowany w 1691 roku. Na ten cel ziemię przeznaczył, na prośbę szlachcica Mikołaja Pieślaka, Michał Popławski, podstoli krzemieniecki, a także księżna Ludwikowa Radziwiłłówna, palatina Ruteni, Świętego Państwa Rzymskiego Elektorowa. Księżna przydzieliła również, dzięki staraniom Kazimierza Sapiehy, ówczesnego wojewody wileńskiego, hetmana Wielkiego Księstwa Litewskiego, swe znajdujące się w Puszczy Żuprańskiej ziemie dla nowopowstającego miasteczka Boruny oraz monasteru. Nadania te spowodowały szybkie zasiedlenie nowo powstałego miasteczka. Osiedlił się w nim również Mikołaj Pieślak.
Mikołaj Pieślak był opiekunem cudownej ikony, która według tradycji objawiła się w lesie nieopodal Borun. Kult ikony rozwinął się w wieku XVII i początkowo obejmował Oszmianszczyznę, a później rozszerzył się na obszar całej Wileńszczyzny. O założeniu monasteru wspominał w swoich dziełach pisarz Ignacy Chodźko. W książce Obrazy litewskie pisał: „Puszcza to więc była zapewne głucha natenczas, gdy pokorni zakonnicy św. Bazylego, obrali tu sobie siedlisko”.
Początkowo ikona boruńska była własnością Jozafata Brażyca (1635-1683), przełożonego bazyliańskiego monasteru św. Ducha w Mińsku. W tym właśnie czasie w Mińsku i okolicy panowało morowe powietrze, które zbierało ogromne śmiertelne żniwo. Wśród osób dotkniętych epidemią był również Jozafat Brażyc. Obawiając się śmierci modlił się przed ikoną i doznał objawienia Matki Bożej, która rzekła do niego: „Podoba mi się Synu gorliwość twoja, około Dusz Krwią Syna mego odkupionych, nie ustawszy, otom ci jeszcze życie uprosiła”. Brażyc ozdrowiał i od tego czasu nie rozstawał się z ikoną Matki Bożej. W 1671 roku przejechał do Połocka, gdzie został przełożonym monasteru bazyliańskiego, a później także oficjałem unickiego metropolity kijowskiego Cypriana Żochowskiego (1674-1693). Wkrótce Jozafat Brażyc został przełożonym bazyliańskim w Witebsku.
Przed śmiercią ikonę Matki Bożej przekazał swojemu krewnemu Mikołajowi Pieślakowi, zamieszkałemu w miejscowości Koźlakowszczyzna niedaleko Borun, polecając chronić ikonę jak drogocenną świętość. Brażyc zmarł w 1683 roku a przed śmiercią ponownie miała objawić się mu Matka Boża w takiej postaci, w jakiej przedstawiona była na ikonie boruńskiej. Ikona ta była otoczona kultem jako cudowna. Autorem opisu cudów jakie zdarzyły się przed tą ikoną był Leon Kiszka, początkowo przełożony klasztoru w Supraślu, potem biskup włodzimierski.
W swojej książce, wydanej w Supraślu w 1712 roku, a zatytułowanej Morze Łask y szczodrobliwości Boskich w Puszczy Boruńskiey plynące to jest cuda Nayśw. Panny Boruńskiey w Borunach doznane, Leon Kiszka opisał 468 cudownych wydarzeń, dokonanych za sprawą ikony boruńskiej. Cuda te miały miejsce od 1691 r. do 27 kwietnia 1712 roku. Jeden z tych cudów związany jest z Białymstokiem, a wydarzył się w 1709 roku i dotyczył Jana Klemensa Branickiego (1689-1771). Jak pisał Leon Kiszka: „dnia 7 marca Iego M. Pan Branicki, Woiewoda Podlaski, od ciężkich boleści już prawie konający, gdy obrazek Borunskiey Matki do piersi przykłada, zdesperowane od Doktorow w Białymstoku odbiera życie”. I oto nagle w cieniu klasztoru boruńskiego i znajdującej się w nim cudownej ikony natykamy się na zbrodnię.
Żona Mikołaja Pieślaka Konstancja Stetkiewicz zostaje 24 listopada 1695 roku zastrzelona przez nieznanego sprawcę. O zabójstwo oskarżony został niejaki Jakub Sadowski, który miał być jej kochankiem. Leon Kiszka pisał natomiast, iż „znaki pokazywały”, że zabójcą był Jan Pieślak, późniejszy spadkobierca Mikołaja Pieślaka, opiekun monasteru i cudownej ikony boruńskiej. W okresie tym trwał spór pomiędzy rodziną Pieślaków a mnichami boruńskimi. Spór ten rozpoczął się jeszcze za życia pierwszego kolatora boruńskiego – Mikołaja Pieślaka.
Bazylianie zwracali uwagę, że korzystał on z pieniędzy cerkiewnych, przynosząc uszczerbek ośrodkowi kultowemu, a jego żona Konstancja Stetkiewicz prowadziła życie nierządne i wykorzystywała klejnoty z ikony boruńskiej do własnych celów. Mikołaj Pieślak zmarł 17 września 1697 roku, polecając dokończenie budowy swojemu kuzynowi Janowi Pieślakowi. Jemu też powierzono opiekę nad bazyliańskim monasterem i nad cudowną ikoną. Wszystko to Mikołaj Pieślak miał powierzyć w testamencie datowanym na 1 września 1697 r. kuzynowi. Testament ten został upubliczniony przez Jana Pieślaka. Jednakże do prawdziwości testamentu wątpliwości zgłosili bazylianie. Leon Kiszka twierdził, że testament został sfałszowany. Autorem fałszerstwa miał być Jan Pieślak. Na mocy testamentu Mikołaja Pieślaka majętność Koźlakowszczyzna oraz ośrodek kultowy cudownej ikony w Borunach dostają się w ręce Jana Pieślaka i jego rodziny.
Wkrótce Jan Pieślak przeszedł do Kościoła rzymskokatolickiego i twierdził, że bazylianie tylko czasowo mieli przebywać w Borunach. Powoływał się przy tym na testament Mikołaja Pieślaka, w którym zapisane było, że do klasztoru ma być sprowadzone duchowieństwo rzymskokatolickie, a w nabożeństwach unickich mają być wykorzystywane organy. Opisując te wydarzenia Leon Kiszka kwestionował prawdziwość testamentu twierdząc, że Mikołaj Pieślak „był kapłana pińskiego synem, a na obrazie litery ruskie były napisane”. Leon Kiszka kwestionował też stwierdzenie zawarte w testamencie Mikołaja Pieślaka, że ten „żyje jako rzymski katolik i chce tak umrzeć”.
O prawdziwości słów Leona Kiszki świadczyło zeznanie świadka przed Głównym Trybunałem Litewskim, że Mikołaj Pieślak był synem duchownego. Wydarzenia te spowodowały narastanie sporu pomiędzy mnichami a Janem Pieślakiem oraz jego braćmi Piotrem, Bazylim i Jakubem. Bazylianie oskarżali go o okradzenie ikony z wot: klejnotów, pereł i tabliczek srebrnych. W odpowiedzi Pieślak najpierw wyjednał sobie poparcie u Gedeona Szumlańskiego, oficjała mińskiego, a następnie osadził w Borunach duchownego rzymskokatolickiego, nadając mu włókę ziemi, wypłacał sobie pieniądze z kwot przeznaczonych na utrzymanie monasteru, a w końcu nie przyjął w Borunach wysłanego przez unickiego metropolitę kijowskiego Leona Załęskiego (1694-1708) do rozstrzygnięcia sporu komisarza Melecjusza Doroszkowskiego, archimandrytę leszczyńskiego.
Konflikt o charakter ośrodka kultowego trwał do początków XVIII wieku. W latach 1701-1702 sprawa była rozpatrywana przez Główny Trybunał Litewski. Do Trybunału trafiła skarga bazylianów boruńskich na krewnych założyciela cerkwi boruńskiej Mikołaja Pieślaka z powodu napaści i grabieży w cerkwi boruńskiej. Z zachowanych dokumentów wynika, że Pieślakowie przypisywali sobie prawa kolatorskie, mieszali się do zarządzania majątkiem. W końcu zaczęli też majątek grabić. Z cerkiewnego srebra zrobili sobie broń, z kamieni przy cudownym obrazie ozdoby do pantofli dla swoich kochanek. Za cerkiewny wosk kupowali sobie wino. Za sprzeciwy wobec swoich czynów Pieślakowie zasiekli rózgami dworzankę boruńską, niejaką Świdzińską. Pobili tez mnicha Romualda Pawłowskiego. Pobicia dokonali Jan i Bazyli.
Zachował się opis tego wydarzenia: „Wprzód p. Bazyli Pieślak nadzagiem w głowę uderzył i ranę niemiłosierną zadał y okrwawił, po którego uderzeniu gdy na ziemię upadł, tamże leżącego niemiłosiernie a prawie tyrańsko (...) bili mordowali, i p. Bazyli Pieślak pastwiąc się nad leżącym wielebnym Ojcem Pawłowskim, krew z rany onego ssał, y za nieżywego na ziemi porzuciwszy, z odpowiedzią, ieżeliby od tego bicia żyć miał, za drugim razem naszedłszy na celę, albo też do cerkwi idącego przeiowszy, na śmierć zabić mieli. Jakoż w niedziel kilka po tym zbiciu i x. Pawłowski do cerkwi poszedł, tedy ciż i pp. Pieślakowie z mieszkania swego do (...) x. Pawłowskiego z pistoletów przez okna zmierzaiąc strzelać chcieli y gdyby ichmć xx. Zakonnicy natenczas będący od tej imprezy obżałowanych ichmć pp. Pieślaków proźbą swą nie hamowali, pewnie by na śmierć zabili.”
Nie były to jedyne przypadki pobicia i stosowania przemocy przez Pieślaków wobec mnichów boruńskich. Pieślakowie pobili także teologa zakonu św. Bazylego o. Bobrykiewicza. Mnisi również potrafili stosować przemoc wobec Pieślaków. Jan Pieślak został odłączony od Cerkwi przez metropolitę kijowskiego Leona Załęskiego. Informacja o tym wisiała na drzwiach cerkwi boruńskiej. Jan Pieślak zerwał ją i podartą jak jałmużnę rozdawał ubogim. Mnisi w odpowiedzi złapali pijanego Jana Pieślaka, związali, zakuli w łańcuch i zawieźli do Wilna.
Nie udało się na razie niestety ustalić jakie były dalsze konsekwencje tego wydarzenia. Główny Trybunał Litewski swym ostatecznym wyrokiem z 1702 roku odebrał prawa kolatorskie do monasteru Janowi Pieślakowi i jego braciom. Przed trzecim rozbiorem Polski, w okresie powstania kościuszkowskiego, w monasterze boruńskiem niejednokrotnie stacjonowali polscy powstańcy. W monasterze odbywały się też zebrania okolicznej szlachty.
W czerwcu 1794 roku wojska rosyjskie wielokrotnie przechodziły koło Borun, a do nadzoru nad monasterem posłany był oddział pod dowództwem porucznika Polikarpa Pozniakowa. Z jego osobą związane są dzieje wydarzenia, zawierające zapowiedź przejścia monasteru boruńskiego pod jurysdykcję Kościoła prawosławnego. Polska szlachta nie chciała wpuścić wojsk rosyjskich do monasteru, dlatego Pozniakow zamierzał zająć monaster siłą. Jednakże nocą, w przeddzień planowanego ataku na monaster, objawiła się mu Matka Boża i powiedziała: „Polacy szukają schronienia w monasterze i modlą się do mnie o łaskę i obronę. Ocalę ich, chociaż miejsce to zasłynie prawosławiem. Zająwszy monaster nie zniszczysz go i zachowasz jego mieszkańców. Za twą żarliwość i wiarę zanieś kopię z mojej ikony do Ojczyzny, a ja ochronię twój dom od zniszczenia i chorób”.
Pozniakow uczynił tak, jak poleciła mu Matka Boża. Kopia ikony boruńskiej początkowo znajdowała się w jego domu we wsi Rybaki na Smoleńszczyźnie, a później została przeniesiona do miejscowej cerkwi. Na początku XIX wieku bazylianie otworzyli w klasztorze szkołę, która działała do 1831 r. W szkole tej uczyli się późniejsi studenci Uniwersytetu Wileńskiego: Ignacy Chodźko (1794-1861) pisarz, autor m.in. znanych Pamiętników kwestarza czy Obrazów litewskich, Leonard Chodźko (1800-1871), przyjaciel Adama Mickiewicza, historyk i wydawca wydawca emigracyjny oraz Antoni Edward Odyniec (1804-1885), również przyjaciel Mickiewicza, filomata, poeta i autor pamiętników.
Monaster boruński był prawosławny w latach 1841-1899. Później w zabudowaniach poklasztornych funkcjonowała parafia prawosławna. W 1919 roku utworzono tu, istniejącą do dzisiaj, parafię rzymskokatolicką św. św. Piotra i Pawła. W świątyni tej znajduje się od 1992 roku oryginał ikony boruńskiej, który miał być wywieziony z Borun przez mnichów unickich, w chwili likwidacji ich klasztoru.