Zagadkowy akt zgonu - prośba o pomoc
: wt 24 wrz 2024, 20:42
Dobry wieczór
Chciałbym podzielić się pewną nurtującą mnie od dłuższego czasu zagwozdką, dotycząca jednego z aktów znajdujących się w mojej kolekcji rodzinnej:
Akt zgonu Konstantego Wierzbickiego z 1931, sporządzony w parafii św. Barbary. W dokumencie podano, że zmarły mieszkał przy ulicy Browarnej, a więc na terenie parafii św. Antoniego. Tutaj rodzi się pytanie dlaczego aktu tego nie sporządzono właśnie w parafii właściwej dla miejsca zamieszkania zmarłego. Jest natomiast rzeczą powszechnie znaną, iż na terenie parafii św. Barbary znajdował się szpital Dzieciątka Jezus, a zatem wytłumaczalne byłoby sporządzenie aktu właśnie w tej parafii gdyby dotyczył on osoby zmarłej w tymże szpitalu. Problem w tym, że akt zgonu Konstantego nie wygląda na szpitalny – zgon zgłaszają subiekt i handlowiec (a nie służący szpitalni jak to bywało w przypadku szpitalnych aktów, nie znam żadnego takiego dokumentu, w którym zgon w szpitalu zgłaszałyby inne osoby niż właśnie szpitalni słudzy), dodatkowo w samym akcie brak jest jakiejkolwiek wzmianki o tym, że zgon miał miejsce w szpitalu (a z brakiem podania takiej informacji także się dotąd nie spotkałem). W żadnym ze znanych mi aktów zgonu sporządzanych w szpitalu nie podawano też adresu zmarłego.
Może śmierć Konstantego nastąpiła poza miejscem zamieszkania i była wynikiem jakiegoś wypadku – wówczas logiczny wydaje się fakt niepodania w akcie miejsca zgonu, a jedynie adres zamieszkania denata. Przeglądając stare gazety nie natknąłem się jednak na żadną wzmiankę dotyczącą możliwej gwałtownej śmierci Konstantego.
Ciekaw jestem jak można byłoby zatem wytłumaczyć tę sytuację lub spróbować rozwikłać zagadkę kryjącą się za tym aktem?
A może nie ma tutaj nic nadzwyczajnego, Konstanty zmarł z przyczyn naturalnych na terenie parafii św. Barbary, a świadkowie (mieszkający być może na terenie tej właśnie parafii) zgłosili zgon po prostu tam gdzie mieli najbliżej. Z drugiej strony dwa dni dzielące zgon od spisania aktu to chyba wystarczająco dużo czasu by sporządzić go w parafii zmarłego.
Link do omawianego aktu: https://metryki.genealodzy.pl/index.php ... 996&zoom=1
serdecznie pozdrawiam
Jerzy
Chciałbym podzielić się pewną nurtującą mnie od dłuższego czasu zagwozdką, dotycząca jednego z aktów znajdujących się w mojej kolekcji rodzinnej:
Akt zgonu Konstantego Wierzbickiego z 1931, sporządzony w parafii św. Barbary. W dokumencie podano, że zmarły mieszkał przy ulicy Browarnej, a więc na terenie parafii św. Antoniego. Tutaj rodzi się pytanie dlaczego aktu tego nie sporządzono właśnie w parafii właściwej dla miejsca zamieszkania zmarłego. Jest natomiast rzeczą powszechnie znaną, iż na terenie parafii św. Barbary znajdował się szpital Dzieciątka Jezus, a zatem wytłumaczalne byłoby sporządzenie aktu właśnie w tej parafii gdyby dotyczył on osoby zmarłej w tymże szpitalu. Problem w tym, że akt zgonu Konstantego nie wygląda na szpitalny – zgon zgłaszają subiekt i handlowiec (a nie służący szpitalni jak to bywało w przypadku szpitalnych aktów, nie znam żadnego takiego dokumentu, w którym zgon w szpitalu zgłaszałyby inne osoby niż właśnie szpitalni słudzy), dodatkowo w samym akcie brak jest jakiejkolwiek wzmianki o tym, że zgon miał miejsce w szpitalu (a z brakiem podania takiej informacji także się dotąd nie spotkałem). W żadnym ze znanych mi aktów zgonu sporządzanych w szpitalu nie podawano też adresu zmarłego.
Może śmierć Konstantego nastąpiła poza miejscem zamieszkania i była wynikiem jakiegoś wypadku – wówczas logiczny wydaje się fakt niepodania w akcie miejsca zgonu, a jedynie adres zamieszkania denata. Przeglądając stare gazety nie natknąłem się jednak na żadną wzmiankę dotyczącą możliwej gwałtownej śmierci Konstantego.
Ciekaw jestem jak można byłoby zatem wytłumaczyć tę sytuację lub spróbować rozwikłać zagadkę kryjącą się za tym aktem?
A może nie ma tutaj nic nadzwyczajnego, Konstanty zmarł z przyczyn naturalnych na terenie parafii św. Barbary, a świadkowie (mieszkający być może na terenie tej właśnie parafii) zgłosili zgon po prostu tam gdzie mieli najbliżej. Z drugiej strony dwa dni dzielące zgon od spisania aktu to chyba wystarczająco dużo czasu by sporządzić go w parafii zmarłego.
Link do omawianego aktu: https://metryki.genealodzy.pl/index.php ... 996&zoom=1
serdecznie pozdrawiam
Jerzy