Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
Wychodzi na to, że brat mojego praprapradziadka prowadził karczmę, choć rodzina na pewno była chłopska, bo odrabiała pańszczyznę według fasji. Tak właściwie to prowadził ją razem z żoną, ale rodzina żony też opisana jest jako rolnicy, więc nie sądzę, by chodziło tu o wżenienie się w rodzinę karczmarzy. Sama karczma stała też blisko domu moich chłopskich przodków.
Do tej pory z karczmami kojarzyli mi się głównie żydzi i osoby nie odrabiające pańszczyzny. Z tego co widzę wychodzi mi na to, że ziemia należała do lokalnego hrabiego. Czy zatem można przyjąć, że hrabia "zatrudnił" owego chłopa do prowadzenia karczmy?
Do tej pory z karczmami kojarzyli mi się głównie żydzi i osoby nie odrabiające pańszczyzny. Z tego co widzę wychodzi mi na to, że ziemia należała do lokalnego hrabiego. Czy zatem można przyjąć, że hrabia "zatrudnił" owego chłopa do prowadzenia karczmy?
Pozdrawiam,
Mirek
Mirek
Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
Nasze stereotypowe wyobrażenie jak wyglądała dawna karczma, i kto w niej pracował, w dużej mierze oparte jest na popularnych utworach literackich. Z tego powodu sądzi się, iż właścicielami i dzierżawcami karczem byli zawsze Żydzi. Rzeczywistość była jednak bardziej zróżnicowana: obok dużych tawern i karczem zajezdnych istniały po wsiach w dużej liczbie małe karczmy i szynki gdzie trudniącymi się sprzedażą piwa i gorzałki byli miejscowi chłopi pańszczyźniani, czasem okresowo zwolnieni ze swoich powinności. Niekiedy mieściły się one w jakimś lokalu dostarczonym przez dziedzica dóbr (lub dzierżawcę), przeważnie jednak w jednej wydzielonej izbie chłopskiej chaty. Dwór zapewniał w takim wypadku całkowite wyposażenie karczmy w naczynia, chłop zaś za prawo szynkowania trunków płacił tzw. posiedzialne. Jego dochodem był niewielki procent z zysków od sprzedaży.
Dodam, że w pewnych latach XIX w. w niektórych dobrach rządowych Królestwa Polskiego wręcz zakazywano utrzymywania karczem przez Żydów. Mogli je prowadzić tylko chrześcijanie.
Pozdrawiam
Piotr
Dodam, że w pewnych latach XIX w. w niektórych dobrach rządowych Królestwa Polskiego wręcz zakazywano utrzymywania karczem przez Żydów. Mogli je prowadzić tylko chrześcijanie.
Pozdrawiam
Piotr
Re: Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
Dobrze myślisz. W większości to byli Żydzi, których celem było rozpijanie polskiego chłopa i zadłużanie go. Oczywiście nie wszędzie i nie wszyscy. Jak zawsze. Tak mogło być Mógł dostać ją w spadku. Może są gdzieś jakieś testamenty ksiąg wiejskich?
Marcin
Re: Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
No i jeszcze pamiętajmy, że np. w szeroko rozumianej Wielkopolsce karczmarzami z dawien dawna byli Polacy i miejscowi Niemcy, rzadko Żydzi. Stąd takie rozpowszechnienie nazwiska Kaczmarek, niemal emblematycznego dla Wielkopolski:
http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndi ... =on&rel=on
Do początków XIX wieku częściej spotyka się pierwotną pisownię "Karczmarek", później ogromna większość rodzin o tym nazwisku uprościła ją.
Łukasz
http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Ndi ... =on&rel=on
Do początków XIX wieku częściej spotyka się pierwotną pisownię "Karczmarek", później ogromna większość rodzin o tym nazwisku uprościła ją.
Łukasz
-
julia_jarmola

- Posty: 606
- Rejestracja: ndz 12 lut 2012, 12:47
Pytanie, a kto dawał chłopom zapłatę w gorzałce do zrealizowania w karczmie?Dobrze myślisz. W większości to byli Żydzi, których celem było rozpijanie polskiego chłopa i zadłużanie go. Oczywiście nie wszędzie i nie wszyscy. Jak zawsze.
To nie był cel Żydów ( owszem byli i tacy) , a wielu ( "też nie wszędzie i nie wszyscy") właścicieli, bo to nie był wypłacony grosz, a "procenty" produkowane w pańskiej gorzelni czy browarze, czyli wszystko wracało do pańskiej kiesy.
Pozdrawiam,
Julia.
-
Gadecki.Bogusław

- Posty: 317
- Rejestracja: ndz 30 wrz 2012, 09:41
- Lokalizacja: Walbrzych
Re: Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
" W większości to byli Żydzi, których celem było rozpijanie polskiego chłopa i zadłużanie go. "
Nie słyszałem większej bzdury. Żydzi usiłowali prowadzić po prostu jakiś biznes. Głównymi i jedynymi beneficjentami zysków z pańszczyzny i jej wyrafinowanej formy jaką było prawo propinacji byli właściciele ziemscy wszelkiej maści. A Żydom z reguły , choć jednostkowo zawsze mieli pieniądze ziemi nie wolno było nabywać .Skrajną formą prawa propinacji było zmuszanie chłopa do wykupu okreslonej minimalnej ilosci alkoholu ( piwo , gorzała , miody ) . Jak nie wykupił wylewano mu w chałupie na podłogę i tak musiał za to płacić ! Z prawa propinacji korzystali wszyscy : własciciele ziemscy , miasta królewskie i KLER(!) . Prawo to obowiązywało też na gruntach należących do koscioła , parafie i biskupi też mieli chłopów pańszczyznianych , na ziemiach koscielnych istniały również karczmy , i biznes się kręcił , ku zgubie i omotaniu prostego chłopa- niewolnika .
pozdrawia potomek chłopów pańszczyznianych
Bogusław
ps. a czymże jest współczesna akcyza na alkohol i kto czerpie zyski z jego spożywania ? odpowiedzcie sobie sami , nic nowego
Nie słyszałem większej bzdury. Żydzi usiłowali prowadzić po prostu jakiś biznes. Głównymi i jedynymi beneficjentami zysków z pańszczyzny i jej wyrafinowanej formy jaką było prawo propinacji byli właściciele ziemscy wszelkiej maści. A Żydom z reguły , choć jednostkowo zawsze mieli pieniądze ziemi nie wolno było nabywać .Skrajną formą prawa propinacji było zmuszanie chłopa do wykupu okreslonej minimalnej ilosci alkoholu ( piwo , gorzała , miody ) . Jak nie wykupił wylewano mu w chałupie na podłogę i tak musiał za to płacić ! Z prawa propinacji korzystali wszyscy : własciciele ziemscy , miasta królewskie i KLER(!) . Prawo to obowiązywało też na gruntach należących do koscioła , parafie i biskupi też mieli chłopów pańszczyznianych , na ziemiach koscielnych istniały również karczmy , i biznes się kręcił , ku zgubie i omotaniu prostego chłopa- niewolnika .
pozdrawia potomek chłopów pańszczyznianych
Bogusław
ps. a czymże jest współczesna akcyza na alkohol i kto czerpie zyski z jego spożywania ? odpowiedzcie sobie sami , nic nowego
-
Paweł_Zawadzki

- Posty: 308
- Rejestracja: sob 02 lis 2019, 20:11
Re: Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
Z ciekawości, jak to działało? Chłop kupował alkohol z folwarku, po to by ten folwark zarobił i na dokładkę ten sam chłop na tym zarobił?mbeelas pisze: Tak - był nakaz kupowania alkoholu z folwarku po to, aby ten folwark odsprzedawał produkty przez niego wytworzone, a dzięki czemu zarabiali na tym min chłopi i to było bardzo dobre.
Paweł
Re: Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
Tak jak napisałeś. Generalnie chodziło o to aby folwark miał zapewniony zbyt.Paweł_Zawadzki pisze:Z ciekawości, jak to działało? Chłop kupował alkohol z folwarku, po to by ten folwark zarobił i na dokładkę ten sam chłop na tym zarobił?mbeelas pisze: Tak - był nakaz kupowania alkoholu z folwarku po to, aby ten folwark odsprzedawał produkty przez niego wytworzone, a dzięki czemu zarabiali na tym min chłopi i to było bardzo dobre.
Pamiętaj, że chłopi mieli również płacone przez dwór za to co wyprodukowali i mogli to tam sprzedać. W inwentarzach możesz zobaczyć za co i ile. Mieli także płacone za pracę poza pańszczyzną. Oczywiście różniło się to w czasie i regionie, ale jeżeli nie było popytu, to nie było podaży.
Do tego jeszcze trzeba dołożyć sytuacje nieudanych zbiorów, albo słabych zbiorów. Co by było gdyby tacy chłopi nie mogli nigdzie odsprzedać swoich zbiorów, bo by nie było popytu?
Marcin
-
julia_jarmola

- Posty: 606
- Rejestracja: ndz 12 lut 2012, 12:47
A w takich przypadkach powołuję się choćby na wypowiedź Stanisława Staszica :
„Każdy szlachcic w swej wsi, w swoim miasteczku, po pięć, po sześć karczem wystawia, jakby to były sidła do łowienia chłopów” – komentował Stanisław Staszic w 1790 roku.
Znane są nawet przypadki, gdy podczas naprawy grobli albo budowy mostu zaraz obok sklecano tymczasową karczmę, by chłopi czasem nie opuszczali się w piciu. Tak samo, gdy we wsi Patrzychów pod Koninem powódź odcięła karczmę od reszty osady, arendarza zobowiązano, by jakim bądź sposobem dowiózł gorzałkę kmieciom i zorganizował prowizoryczny punkt sprzedaży"
„Kilkanaście, kilkadziesiąt, a czasem i sto garnców”
Do picia nagminnie zmuszano przy okazji rodzinnych uroczystości. Bywało, że pan wydawał pozwolenie na ślub dopiero po tym, jak chłop „wziął w karczmie na wesele kilkanaście, kilkadziesiąt, a czasem i sto garnców wódki”.
Naturalnie, bywali i Żydzi karczmarze, którzy za długi nałogowych alkoholików przejmowali ich chałupy , inwentarz i kawałki gruntu, nikt temu nie zaprzecza, ale to jednak nie oni byli jedynymi sprawcami pijaństwa chłopów pańszczyźnianych.
Julia.
„Każdy szlachcic w swej wsi, w swoim miasteczku, po pięć, po sześć karczem wystawia, jakby to były sidła do łowienia chłopów” – komentował Stanisław Staszic w 1790 roku.
Znane są nawet przypadki, gdy podczas naprawy grobli albo budowy mostu zaraz obok sklecano tymczasową karczmę, by chłopi czasem nie opuszczali się w piciu. Tak samo, gdy we wsi Patrzychów pod Koninem powódź odcięła karczmę od reszty osady, arendarza zobowiązano, by jakim bądź sposobem dowiózł gorzałkę kmieciom i zorganizował prowizoryczny punkt sprzedaży"
„Kilkanaście, kilkadziesiąt, a czasem i sto garnców”
Do picia nagminnie zmuszano przy okazji rodzinnych uroczystości. Bywało, że pan wydawał pozwolenie na ślub dopiero po tym, jak chłop „wziął w karczmie na wesele kilkanaście, kilkadziesiąt, a czasem i sto garnców wódki”.
Naturalnie, bywali i Żydzi karczmarze, którzy za długi nałogowych alkoholików przejmowali ich chałupy , inwentarz i kawałki gruntu, nikt temu nie zaprzecza, ale to jednak nie oni byli jedynymi sprawcami pijaństwa chłopów pańszczyźnianych.
Julia.
-
Gadecki.Bogusław

- Posty: 317
- Rejestracja: ndz 30 wrz 2012, 09:41
- Lokalizacja: Walbrzych
Re: Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
Wydawnictwo Poznańskie
Kamil Janicki
Pańszczyzna . Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa
fragment recenzji Wojciecha Sobańskiego:
W dziesięciu rozdziałach Kamil Janicki starał się przedstawić przede wszystkim problem pańszczyzny i sytuacji chłopów w I Rzeczypospolitej. Narracja jest żywa i prowadzona w typowo publicystyczny sposób. Czytelnik poznaje odpowiedź na pytanie, jak doszło do tego, że chłopi stracili swoje prawa? Szokująco dla niektórych mogą brzmieć fragmenty, w których czytamy, iż chłopi byli traktowani na równi ze zwierzętami. Autor nie waha się także stwierdzić, że niektórzy ówcześni myśliciele byli prekursorami swoistej.... segregacji rasowej. Na każdej stronie mamy udowadnianie tego, iż pańszczyzna była ciągłym i nieludzkim wyzyskiem, a życie chłopów było nie do zniesienia. Dla mnie najciekawsze rozdziały zostały poświęcone karczmie i temu, „jak szlachta dla własnej korzyści rozpijała chłopów”. Autor pokazuje niezwykły cynizm szlachty, która stworzyła system naczyń połączonych polegający na tym, że chłopi nie dość, że odrabiali pańszczyznę, to jeszcze i z trudem zarobione pieniądze także oddawali swemu panu. Uzależnienie od wódki było procesem, który został zainspirowany i ciągle podtrzymywany przez szlachtę. Książka dotyka również takich zagadnień, jak „handel żywym towarem w Polsce szlacheckiej” czy warunkach, w jakich mieszkali chłopi.
dociekliwcom polecam , myślącym polecam refleksję
Bogusław
Kamil Janicki
Pańszczyzna . Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa
fragment recenzji Wojciecha Sobańskiego:
W dziesięciu rozdziałach Kamil Janicki starał się przedstawić przede wszystkim problem pańszczyzny i sytuacji chłopów w I Rzeczypospolitej. Narracja jest żywa i prowadzona w typowo publicystyczny sposób. Czytelnik poznaje odpowiedź na pytanie, jak doszło do tego, że chłopi stracili swoje prawa? Szokująco dla niektórych mogą brzmieć fragmenty, w których czytamy, iż chłopi byli traktowani na równi ze zwierzętami. Autor nie waha się także stwierdzić, że niektórzy ówcześni myśliciele byli prekursorami swoistej.... segregacji rasowej. Na każdej stronie mamy udowadnianie tego, iż pańszczyzna była ciągłym i nieludzkim wyzyskiem, a życie chłopów było nie do zniesienia. Dla mnie najciekawsze rozdziały zostały poświęcone karczmie i temu, „jak szlachta dla własnej korzyści rozpijała chłopów”. Autor pokazuje niezwykły cynizm szlachty, która stworzyła system naczyń połączonych polegający na tym, że chłopi nie dość, że odrabiali pańszczyznę, to jeszcze i z trudem zarobione pieniądze także oddawali swemu panu. Uzależnienie od wódki było procesem, który został zainspirowany i ciągle podtrzymywany przez szlachtę. Książka dotyka również takich zagadnień, jak „handel żywym towarem w Polsce szlacheckiej” czy warunkach, w jakich mieszkali chłopi.
dociekliwcom polecam , myślącym polecam refleksję
Bogusław
-
Janiszewska_Janka

- Posty: 1123
- Rejestracja: sob 28 lip 2018, 05:34
Re: Chłop w latach dwudziestych XIX wieku prowadził karczmę?
Pomijając te kłótnie ( niemal normalne na tym forum) mogę potwierdzić takie przypadki w mojej rodzinie w XVIII i XIX wieku na terenie Wielkopolski.Aquila pisze:Wychodzi na to, że brat mojego praprapradziadka prowadził karczmę, choć rodzina na pewno była chłopska, bo odrabiała pańszczyznę według fasji. Tak właściwie to prowadził ją razem z żoną, ale rodzina żony też opisana jest jako rolnicy, więc nie sądzę, by chodziło tu o wżenienie się w rodzinę karczmarzy. Sama karczma stała też blisko domu moich chłopskich przodków.
Do tej pory z karczmami kojarzyli mi się głównie żydzi i osoby nie odrabiające pańszczyzny. Z tego co widzę wychodzi mi na to, że ziemia należała do lokalnego hrabiego. Czy zatem można przyjąć, że hrabia "zatrudnił" owego chłopa do prowadzenia karczmy?
Nie zawsze nazywano te miejsca wyszynku jako karczmy i w XIX wieku określano je także jako gospody. Tak, zatrudniano chłopów do prowadzenia karczmy i niekoniecznie pochodzili z danej wsi. Mój 3xpradziadek zatrudnił się do prowadzenia karczmy ( za zgodą pana) w sąsiedniej wsi i tam urodziła się część jego dzieci, a następnie powrócił w rodzinne strony i został pilarzem. W sprawach sądowych dotyczących tej wsi odnaleźliśmy z kuzynem zapisy o sporze między właścicielami lasów o bezprawną wycinkę. Chłop pańszczyźniany był całkowicie podległy swemu panu i nie miał nic do gadania. Musiał robić to, co mu nakazano i nie miał prawa bez jego zgody gdziekolwiek jechać . Wszystko co robił i gdzie był, wynikało z decyzji jego pana. To są fakty udokumentowane, czy się to komuś podoba czynie.
Przeprowadziłam badania życia chłopów we wsi Kamień w parafii Dębe, gdzie mieszkał mój prapradziadek i długość życia tych poddanych Juliana Czartkowskiego wynosiła mniej niż 50 lat. W tabelach z 1846 roku dokładnie ten pan Czartkowski opisał co mieli robić jego chłopi oraz ich rodziny, w tym dzieci. Wystarczy to przeczytać, by wiedzieć jak trudne było ich życie. Mój prapradziadek aż 4 razy brał ślub i bardzo to mnie dziwiło, ale te kobiety i dzieci umierały z głodu i przepracowania oraz tragicznych warunków higienicznych. On musiał się żenić, bo jego obowiązkiem było dostarczenie kobiety do przędzenia w zimie, a w lecie do robót na polach i ogrodach. Dzieci były przeznaczane do uprawy warzyw, ich zbierania, przebierania zgniłych oraz pasienia zwierząt. Oczywiście pan Czartkowski się bogacił, budował kolejne pałace, a ta garstka ludzi tyrała na niego. To są udokumentowane fakty, czy się to komuś podoba czy nie.
Mnie się to bardzo nie podobało i mimo wielkiego trudu gromadzenia informacji o życiu tych ludzi, studiowania wszystkich metryk ich dotyczących, analiz statystycznych jakie zrobiłam, nie byłam w stanie napisać tego artykułu o pańszczyźnie we wsi Kamień, bo ogarniała mnie wściekłość i żal nad losem tych biednych ludzi.
A pan Julian Czartkowski jest bardzo wychwalany w SGKP.
http://dir.icm.edu.pl/Slownik_geograficzny/Tom_III/732 patrz punkt 9
Jak widać na produkcji gorzały bardzo się bogacił, bo zgniłe i przemiarznięte ziemniaki i warzywa doskonale nadawały się do produkcji alkoholu. To te biedne dzieciaki się w tym babrały, a ich ojcowie musieli odbierać zapłatę w tej gorzale. Padali jak muchy żyjąc w tym "dobrobycie". Ja to wiem na podstawie udowodnionych faktów w postaci metryk w tej konkretnej, takiej pokazowej wsi. Zaznaczam, że nie podejmę dyskusji z tym dyletantem, który tu pisał gołosłowne komentarze. Ja odpowiadam tylko autorowi postu.
Janina Władysława Janiszewska