Ósemka rodzeństwa- o trzech braciach zapomniano

Pomoc w poszukiwaniach informacji

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

AnnaLisal

Sympatyk
Posty: 12
Rejestracja: pn 24 paź 2022, 15:56

Ósemka rodzeństwa- o trzech braciach zapomniano

Post autor: AnnaLisal »

Napiszę w skrocie:

Rodzina miejska z 9 dzieci: 5 dziewczynek i 4 chłopców.

Dziewczynki urodzone w 1893, 1897, 1902, 1906 i 1910
Znałem trzy spośród nich (dożyły lat 1990-2003 w dobrym zdrowiu)

Chłopcy: 1893, 1899, 1901, 1907
Ostatni chłopiec zmarł na wojnie.

I teraz najciekawsze. Żadna z sióstr, które znałem, nigdy nie wspominała o istnieniu trzech najstarszych braci. Takze mój ojciec z pokolenia 1940 nic o tym nie wiedział. Informacje o nich znalazłem w genetece oraz dzięki jedynymu zachowanemu zdjęciu 3 najstarszych braci oraz dwoch sióstr urodzony. Zdjęcie z około 1904 roku i wszyscy trzej bracia żyją.
Co mogło się z nimi stać? Wszyscy umarli w wieku młodzieńczym?

Sytuacja dla wielu dość typowa, ale dla mnie dziwna. Miałem bowiem kontakt z częścią tych osób, ich dziećmi i nikt nie wspominał o istnieniu trzech najstarszych braci. Grobów tych osób również nie było a całe informacje to jedno zdjęcie i geneteka.

Szukać w innych bazach? Zaciekawiło mnie to niedopowiedzenie.
GZZuk

Sympatyk
Posty: 282
Rejestracja: sob 16 cze 2018, 22:28

Ósemka rodzeństwa- o trzech braciach zapomniano

Post autor: GZZuk »

Mogło tak być, mogli umrzeć na jakieś choroby jeszcze w dzieciństwie. Nikt nie wspominał, a czy był o to pytany? Moja babcia wymieniła imiona swojego zmarłego rodzeństwa, kiedy wypytywałam ją o rodzinę. Dwóch braci zmarło jeszcze przed jej urodzeniem, nie mogła ich pamiętać, ale wiedziała, że byli.

Zofia
Awatar użytkownika
Krystyna.waw

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 5525
Rejestracja: czw 28 kwie 2016, 17:09

Post autor: Krystyna.waw »

Nie musieli umrzeć.
Czarne owce, o których rodzina nie chce pamiętać?
Krystyna
*** Szarlip, Zakępscy, Kowszewicz, Broczkowscy - tych nazwisk szukam.
AnnaLisal

Sympatyk
Posty: 12
Rejestracja: pn 24 paź 2022, 15:56

Post autor: AnnaLisal »

Krystyna.waw pisze:Nie musieli umrzeć.
Czarne owce, o których rodzina nie chce pamiętać?
Aż trzy czarne owce? No nie wiem.
Chyba by to jednak wyszło kiedyś w rozmowie. W pokoleniu babci czy ojca to była dość zgrana rodzina.

Jak wspominam informacje mam z geneteki oraz zdjęcia z około 1904-1905 roku. Zakładać mogę dwie opcje:

1. Zmarłi makysmalnie kilka lat po wykonaniu zdjęcia. Miałam kontakt z siostrami babki urodzonymi w 1906 i 1910 roku i one mogły zwyczajnie tych chłpców nie pamiętać i nie znać. Miały jedak to zdjęcie w rodzinnym albumie..

Na zdjęciu z 1904 r. jest prawdopodobnie moja babka (ur 1897) i ona już musiała ich pamiętać. Mnie osobiście jako dziecku mogła nie powiedzieć. Fakt, że nie wspomniałą ojcu o tych braciach mnie dziwi. Prawdopodobnie by mi przekazał taką informację gdyby wiedział.

2. Być może rzeczywiście szybko wyfrunęli z gniazda i kontakt się urwał, ale to była dość mała społeczność. Nie ma również innych podejrzanych zdjęć kkogoś w typie tych chłopców wśród fotografii po 1915-1920 roku.

Przypominam sobie zresztą jakiś dokument pseudo-spadkowy po śmierci tejże prababki (matki tych wszystkich dzieci) w 1953 roku i na pewno nie było tam innych nazwisk więc wygląda raczej na sprawę zdrowotną czy inną niż bycie czarną owcą.
Badylarz

Sympatyk
Posty: 274
Rejestracja: pt 24 mar 2017, 21:11

Post autor: Badylarz »

Dzień dobry !
Z tym rodzeństwem, najstarszymi braćmi, mogło być różnie. Np. I wojna światowa mogła skutecznie zatrzeć ślady.
Jeden z chłopców poszedł do wojska i zaginął, drugi wyjechał do Ameryki i zaginął, trzeci zmarł w dzieciństwie albo miał chorobę psychiczną - temat tabu. Czwarty na wojnie, jak napisałeś, zmarł. A dziewczyn sprawy męskie raczej nie interesowały to i zapomniały, albo nie chciały o tym wiedzieć.

A teraz przykłady z mojego podwórka.
1.
Mój pradziadek, wg informacji rodzinnej, miał czworo dzieci, które dożyły wieku dorosłego. Ale było również 2 synów, którzy zmarli w dzieciństwie, o których nikt nigdy nie mówił. Dopiero, jak powiedziałem o tym Mamie, to sobie przypomniała, że prababcia urodziła bliźniaków, którzy zmarli po urodzeniu. Tylko, że nie byli to bliźniacy.
Nie ma grobów, nie ma dokumentów ani zdjęć, pamięć rodzinna ich wymazała.

2. Inny pradziadek również spłodził czworo dzieci. Ale była również najstarsza córka, która zmarła w dzieciństwie, i najmłodsza, którą urodziła 48-letnia prababka (wpadka ?), również zmarła w dzieciństwie. I także w rodzinie nikt o tym nie wiedział. Notabene, po śmierci pierwszej żony, pradziadek się ożenił powtórnie. I już nikt nie wie, gdzie jest pochowany, bo na pewno nie z prababcią.

3. O dzieciach jeszcze innego przodka, wiadomo, że było ich czworo. Ale tak naprawdę dodatkowo jeszcze czterech synów dożyło 18-tki, przy czym jeden zginął na wojnie, a właściwie zaginął, bo był odwrót i nikt go potem nie widział. Oprócz tego było jedno dziecko zmarłe po urodzeniu i jedno urodzone martwe. I też nikt o tym nie wiedział.

Patrząc na to, co napisałem wyżej, wygląda na to, że w rodzinie liczono tylko do czterech. :lol:
Pozdrowienia
Michał (Badylarz)
111chris

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 306
Rejestracja: wt 28 wrz 2010, 22:53

Post autor: 111chris »

Kto interesuje się genealogią? Potomkowie tych, którzy przeżyli: choroby, epidemie, wojny, okupacje itp.
Osoby zmarłe w dzieciństwie są tylko wzmianką w rodzinnych opowieściach.

A że nie ma grobów? Może do Jasia, Stasia i Zygmusia dołożono później jakiegoś wujka i ciocię?
Czasami na nagrobkach są wpisane małymi literkami jakieś imiona, których po stu latach nikt nie kojarzy.

Krzysiek
AnnaLisal

Sympatyk
Posty: 12
Rejestracja: pn 24 paź 2022, 15:56

Post autor: AnnaLisal »

111chris pisze:Kto interesuje się genealogią? Potomkowie tych, którzy przeżyli: choroby, epidemie, wojny, okupacje itp.
Osoby zmarłe w dzieciństwie są tylko wzmianką w rodzinnych opowieściach.

A że nie ma grobów? Może do Jasia, Stasia i Zygmusia dołożono później jakiegoś wujka i ciocię?
Czasami na nagrobkach są wpisane małymi literkami jakieś imiona, których po stu latach nikt nie kojarzy.

Krzysiek
To zależy od pamięci rozmówcy. Ojciec i częściowo ciotki przekazały mi sporo durnych historii sprzed 100-130 lat, ale tak istotne kwestie zostały dziwnym trafem pominięte. Często tak bywa w rodzinie... Na pewno pokolenie 1940 roku nie posiadało już o tym wiedzy.

Dla mnie to zresztą nie jest specjalna genealogia tylko sprawy z życia ludzi, których znałem osobiście.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poszukuję zasobów, informacji”