Nie znałam swojej prababci Czesi. Zmarła w 1999 roku, kiedy ja miałam zaledwie roczek. Nigdy mnie nie spotkała, ponieważ była ona w szpitalu psychiatrycznym.
Babcia urodziła się w Daszawie(Powiat Stryj), w 1926 roku. Jej mama, Maria zmarła ok. 4-6 lat później, a jej ojciec, Józef wyjechał do Francji gdzie kolejny raz się ożenił i zaczął nową rodzinę.
Babci ze sobą nie wziął; nie wygląda na to, żeby babcia została z jakąś znaną nam rodziną. A, i tu jest zagadka... Znalazłyśmy z mamą wiele informacji o rodzinie Babci Czesi, aż siedem pokoleń wstecz i jeszcze głębiej w dzisiejszej Ukrainie. Wiemy, że większość z nich została w tamtych okolicach(Warwaryńce, Strusów) ale że jej babcia wyjechała do Stryja.
Mama babci Czesi, Maria, to nasza największa zagadka. Wiemy że urodziła się w roku 1902 w Różance(Kamionka Strumiłowa), tylko poprzez jej akt małżeństwa z Józefem. Innych informacji o niej nie możemy znaleść - nawet znalazłam akty urodzeń jej rodzeństwa, ale o niej, nic. Nie wiadomo dokładnie kiedy się urodziła, jak zmarła, co się stało, gdzie jest pochowana. Jedyne dwa dokumenty na których jest zapisana, to jej akt małżeństwa i akt chrztu jej syna, brata babci Czesi, który zmarł miesiąc po narodzinach.
Babcia Czesia, wygląda na to, została bez rodziców - ale co się z nią mogło stać? Do szkoły iść musiała, a bardzo dobrze znała się na matematyce - gdy pracowała w biurze, brała ze sobą do pracy swojego synka i uczyła go całek. Pracowała jako księgowa dla wojska. Znalazła się w latach 40-tych w Lądku-Zdroju, gdzie mieszkała do końca życia. Miała trudne małżeństwo - jej mąż niby miał twardą rękę, a jej syn uciekał czasami nocami do lasu, o czym ona wiedziała a nawet sama mu wskazywała, w które dni lepiej zostać w lesie. Mam przeczucie że nie było to małżeństwo z miłości, a bardziej może z układu lub z uporczywości jej męża, w sumie jak wiele małżeństw z tamtych czasów.
Bardzo zastanawia nas, co mogło stać się pomiędzy śmiercią jej mamy a jej przyjazdu do Lądka-Zdroju. Nie możemy znaleźć nic o jej mamie, a o babci Czesi też. Tak, jak znalazłam akty urodzenia rodzeństwa jej matki a aktu urodzenia jej matki nie, tak samo mam z babcią Czesią - akty urodzenia jej rodzeństwa też mam(z drugiego małżeństwa jej ojca), a jej nie.
Jak babcia przyjechała do Lądka, nie wiemy. Może babcia wyjechała do Lądka poprzez repatriację, może inaczej. Ale co działo się pomiędzy przez te lata, i gdzie i jak dorastała, i co stało się z jej matką, to jest nasza wielka zagadka.
Ciekawi mnie czy ktoś miałby jakąś teorię, jakieś pomysły, może coś komuś przyjdzie do głowy, a jakim miejscu szukać. Archiwa nic nie znajdują, rodzina nic nie wie. Znalazłam w internecie nagranie wspomnienia jej kuzyna o tym, jak jego rodzice(wujek i ciocia babci Czesi) uratowali żydowską dziewczynkę. Próbowałam skontaktować się ze stroną żeby jakoś spróbować skontaktować się i z nim ale niestety nie dało się nawiązać kontaktu.
Czy ma ktoś jakiś pomysł? My już od dawna żartujemy, że babcia była szpiegiem i bardzo dobrze się chowała przez te lata
Z góry dziękuję za inspirację, pomysły, pomoc, cokolwiek. Nawet chętnie bym usłyszała czy ktoś też ma taki problem w drzewie genealogicznym.
