Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?
Witam,
chciałem zapytać o Waszą opinię w pewnym temacie.
Otóż, w akcie chrztu (par. Wągłczew z 1771 r.) dziecka prostych owczarzy widnieje zapis, że jego rodzicami chrzestnymi byli: szlachetny kapitan Antoni Łubieński dziedzic wsi Wągłczew oraz szlachetna Joana Rozwadówna.
Czy to normalne, że do chrztu dziecię chłopskie trzymała para szlachecka? Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją. W pozostałych aktach tej parafii z II poł XVIII w, które przejrzałem nie ma podobnych przypadków...
chciałem zapytać o Waszą opinię w pewnym temacie.
Otóż, w akcie chrztu (par. Wągłczew z 1771 r.) dziecka prostych owczarzy widnieje zapis, że jego rodzicami chrzestnymi byli: szlachetny kapitan Antoni Łubieński dziedzic wsi Wągłczew oraz szlachetna Joana Rozwadówna.
Czy to normalne, że do chrztu dziecię chłopskie trzymała para szlachecka? Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją. W pozostałych aktach tej parafii z II poł XVIII w, które przejrzałem nie ma podobnych przypadków...
-
Dendrophilus

- Posty: 63
- Rejestracja: pt 25 maja 2007, 13:31
Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?
Witam!
To dosyć powszechne zjawisko. Należy pamietać, że społeczeństwo I Rzeczypospolitej było społeczeństwem patriarchalnym. Dziedzic korzystał z pracy poddanych ale jednocześnie był za nich odpowiedzialny. Często o krzywdę sługi potrafił wszcząć wojnę ze szlachetnie urodzonym sąsiadem. Konsekwencją tego systemu było również uczestnictwo aktywne w chrztach dzieci swoich poddanych. Zresztą wśród szlachty również dążono do pozyskania na chrzestnych osób najznamienitszych. Dodawało to splendoru rodzinie i budziło nadzieję na ewenwtualną pomoc dla dziecka w przyszłości. W tej chwili są dostępne w internecie księgi metrykalne z Kruszyny (Dolnoślaska biblioteka cyfrowa). Tam opisane wyżej zjawisko występuje dosyć często.
Pozdrawiam
Dendrophilus
To dosyć powszechne zjawisko. Należy pamietać, że społeczeństwo I Rzeczypospolitej było społeczeństwem patriarchalnym. Dziedzic korzystał z pracy poddanych ale jednocześnie był za nich odpowiedzialny. Często o krzywdę sługi potrafił wszcząć wojnę ze szlachetnie urodzonym sąsiadem. Konsekwencją tego systemu było również uczestnictwo aktywne w chrztach dzieci swoich poddanych. Zresztą wśród szlachty również dążono do pozyskania na chrzestnych osób najznamienitszych. Dodawało to splendoru rodzinie i budziło nadzieję na ewenwtualną pomoc dla dziecka w przyszłości. W tej chwili są dostępne w internecie księgi metrykalne z Kruszyny (Dolnoślaska biblioteka cyfrowa). Tam opisane wyżej zjawisko występuje dosyć często.
Pozdrawiam
Dendrophilus
- Pieniążek_Stanisław

- Posty: 923
- Rejestracja: pt 14 lip 2006, 15:34
- Lokalizacja: Gdynia
Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?
Zdarzały się dość często przypadki gdzie dziecko panieńskie służącej na dworze trzymali do chrztu jej pryncypałowie pochodzenia szlacheckiego. Zwykle szlachcic był "sprawcą" urodzenia nieślubnego dziecka i będąc jego ojcem chrzestnym podnosił jego status w wiejskim społeczeństwie.
Staszek
Staszek
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?
ad. wypowiedź Staszka
poważnych badań nie widziałem, ze słyszenia i przeczytania -rzadko kiedy był ojcem i ojcem chrzestnym (zależnie kiedy i gdzie, ale zdarzało się częściej jednak wywianowanie panny przy nadziei) - częściej ponoć dziadkiem niż ojcem
ale nie tworzyłbym na tej podstawie jakiejś ogólniejszej teorii tym bardziej nie wywodziłbym w konkretnym przypadku sugerowanej zależności
..ani żadnej innej (o "demokratycznych ciągotach etc"):)
pozdrawiam
poważnych badań nie widziałem, ze słyszenia i przeczytania -rzadko kiedy był ojcem i ojcem chrzestnym (zależnie kiedy i gdzie, ale zdarzało się częściej jednak wywianowanie panny przy nadziei) - częściej ponoć dziadkiem niż ojcem
ale nie tworzyłbym na tej podstawie jakiejś ogólniejszej teorii tym bardziej nie wywodziłbym w konkretnym przypadku sugerowanej zależności
..ani żadnej innej (o "demokratycznych ciągotach etc"):)
pozdrawiam
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
- Aftanas_Jerzy

- Posty: 3287
- Rejestracja: śr 15 kwie 2009, 15:52
Witam!
Jak to już powiedziano, rodzice chrzestni byli tego samego lub wyższego stanu społecznego, co rodzice naturalni. Zdarzało się jednak, że zapraszano na chrzestnych ludzi niższego stanu np.: szlachcic brał na chrzestnych chłopów, a nawet żebraków wierząc, że zapewni to niemowlęciu szczęście.
A kim byli w tamtych czasach rodzice chrzestni neofitów?
Metrykalia XVIII stulecia wymieniaja. jako rodziców chrzestnych neofitów prawie zawsze tylko bardzo możnych panów owego czasu, dygnitarzy dworskich i koronnych, ministrów, biskupów, opatów, wojewodów i td, a czesto nawet samego króla (np. huczny chrzest Jakuba Franka w Warszawie 25. 11.1759 r - ojcem chrzestnym był król August III).
W przeważającej większości wypadków szło o Żydów mieszkających w dobrach magnackich, których właściciele - magnaci byli zazwyczaj rodzicami chrzestnymi neofitów. Wg Bystronia, u ochrzczonych Żydów nie powstawały nowe nazwiska - neofici zostają przyjęci do nazwiska swych protektorów, którzy najczęściej byli ich rodzicami chrzestnymi.
Każdy neofita otrzymywał wszystkie przywileje i immunitety przysługujące chrześcijanom, rodzice chrzestni mieli natomiast zadbać o nauczanie zasad wiary i obrzędów chrześcijańskich. W przypadku zaś ochrzczonych"frankistów"należy podkreślić, że większość z nich (ok 1000 osób), w kolejnych latach uzyskiwała nobilitację , wchodząc tym samym do grona elity społecznej I RP.
Ten fakt miał trwały wpływ na oblicze polskiego antysemityzmu i pośrednio na rozwój badań genealogicznych. Nie tak dawno przecież kandydat na prezydenta RP wywodził na łamach prasy swoje szlachectwo, a z powodu podejrzeń o "nieprawe" pochodzenie, musiał sięgnąć do głębszych warstw swego drzewa genealogicznego (t.j. z przed I połowy XVIII wieku).
Jak to już powiedziano, rodzice chrzestni byli tego samego lub wyższego stanu społecznego, co rodzice naturalni. Zdarzało się jednak, że zapraszano na chrzestnych ludzi niższego stanu np.: szlachcic brał na chrzestnych chłopów, a nawet żebraków wierząc, że zapewni to niemowlęciu szczęście.
A kim byli w tamtych czasach rodzice chrzestni neofitów?
Metrykalia XVIII stulecia wymieniaja. jako rodziców chrzestnych neofitów prawie zawsze tylko bardzo możnych panów owego czasu, dygnitarzy dworskich i koronnych, ministrów, biskupów, opatów, wojewodów i td, a czesto nawet samego króla (np. huczny chrzest Jakuba Franka w Warszawie 25. 11.1759 r - ojcem chrzestnym był król August III).
W przeważającej większości wypadków szło o Żydów mieszkających w dobrach magnackich, których właściciele - magnaci byli zazwyczaj rodzicami chrzestnymi neofitów. Wg Bystronia, u ochrzczonych Żydów nie powstawały nowe nazwiska - neofici zostają przyjęci do nazwiska swych protektorów, którzy najczęściej byli ich rodzicami chrzestnymi.
Każdy neofita otrzymywał wszystkie przywileje i immunitety przysługujące chrześcijanom, rodzice chrzestni mieli natomiast zadbać o nauczanie zasad wiary i obrzędów chrześcijańskich. W przypadku zaś ochrzczonych"frankistów"należy podkreślić, że większość z nich (ok 1000 osób), w kolejnych latach uzyskiwała nobilitację , wchodząc tym samym do grona elity społecznej I RP.
Ten fakt miał trwały wpływ na oblicze polskiego antysemityzmu i pośrednio na rozwój badań genealogicznych. Nie tak dawno przecież kandydat na prezydenta RP wywodził na łamach prasy swoje szlachectwo, a z powodu podejrzeń o "nieprawe" pochodzenie, musiał sięgnąć do głębszych warstw swego drzewa genealogicznego (t.j. z przed I połowy XVIII wieku).
Serdeczne pozdrowienia
Jerzy Aftanas
Jerzy Aftanas
-
Sawicki_Julian

- Posty: 3423
- Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Witam , czytałem o tym tez że za któregoś króla chyba za Batorego na Litwie Żyd jak się ochrzcił to stawał się od razu szlachcicem . A jeśli chodzi o szlachtę czyli dziedziców na wsiach którzy mieli poddanych chłopów to tez racja trochę co pisze Pan Staszek bo wystarczyło popatrzeć na niektóre rodziny , ludzi ur. przed wojną i np. w rodzinie jest trzy córki i mają każda inny kolor włosów , ale może to od słońca .Praca na wsi wtedy była tylko we dworze , ale nic się nie zmieniło , dzisiaj prezes ma władzę i poddanych . Wszystko jest do czasu , tak było w Ameryce jak murzyn był poniżany , a teraz jest nawet prezydentem , czas na Polskę i szansa dla kobiet , w następnych wyborach kobieta będzie premierem , a w kolejnych także prezydentem ; pozdrawiam - Julian
-
Szaciłowski_Marcin

- Posty: 17
- Rejestracja: pn 15 gru 2008, 14:00
Raczej nie, ponieważ famatus czyli sławetny oznaczało że chrzestny był rzemieślnikiem. Chociaż nierzadko rzemieślnicy a nawet chłopi byli bardziej zamożni niż "Nobilis'i" 
Ja natomiast spotkałem się z przypadkiem oddania w zastaw chłopowi lub też rzemieślnikowi części swoich "zagonów" przez "Urodzonego" posesora z dosyć znamienitej w XVI i XVIIw. rodziny. Zapis w księgach sądowych mówi także o obowiązku dbania o chłopów przypisanych do owych zastawionych "zagonów".
Ogólnie zauważam, że przynajmniej we wschodniej części Podlasia stosunki pomiędzy poszczególnymi klasami były dosyć luźne, oczywiście w pewnego rodzaju ramach. Chrzczenie dzieci chłopów czy też rzemieślników przy dworze były codziennością. Także zauważyłem pewną swobodę w samodzielnym przesiedlaniu się chłopów do innych wsi, o czym swiadczą liczne pozwy sądowe o "podkradzenie" chłopa pomiedzy właścicielami.
Marcin
Ja natomiast spotkałem się z przypadkiem oddania w zastaw chłopowi lub też rzemieślnikowi części swoich "zagonów" przez "Urodzonego" posesora z dosyć znamienitej w XVI i XVIIw. rodziny. Zapis w księgach sądowych mówi także o obowiązku dbania o chłopów przypisanych do owych zastawionych "zagonów".
Ogólnie zauważam, że przynajmniej we wschodniej części Podlasia stosunki pomiędzy poszczególnymi klasami były dosyć luźne, oczywiście w pewnego rodzaju ramach. Chrzczenie dzieci chłopów czy też rzemieślników przy dworze były codziennością. Także zauważyłem pewną swobodę w samodzielnym przesiedlaniu się chłopów do innych wsi, o czym swiadczą liczne pozwy sądowe o "podkradzenie" chłopa pomiedzy właścicielami.
Marcin
-
Szaciłowski_Marcin

- Posty: 17
- Rejestracja: pn 15 gru 2008, 14:00
To prawda, bardzo często chrzest neofity był sporym wydarzeniem w życiu wsi czy tez nawet i całej parafii. Szlachetnie urodzeni w ten sposób zobowiązywali się do "prowadzenia" w wierze swojego sługi, co miało także odzwierciedlenie póniej przy chrztach jego dzieci. Taki akt był także w pewien sposób scementowaniem relacji pomiędzy dworem a chłopami czy rzemieślnikami, jednocześnie umacniającym pozycję danej rodziny.
Marcin
Marcin
Witam ponownie,
odkurzam trochę temat, bo dotarłem do nowego aktu, który potwierdza nieco teorię Jurka i Marcina, ale nie do końca. Otóż w akcie urodzenia z 1801r, tym razem córki ww. Macieja Nowickiego ponownie występują chrzestni"szlachetnie urodzeni". Jest to ciekawe, bo jeśli przyjąć, że ojciec Macieja - Jakub faktycznie był przechrztą, to jego wnuczka już nie, więc czemu znów ten sam manewr z wyborem chrzestnych? Ciekawe jest to, że oba chrzty miały miejsce w dwóch różnych parafiach (Wągłczew i Staw Kalikski), ale obie znajdowały się na przełomie XVIII i XIX w na dobrach rodu Łubieńskich herbu Pomian. Może to taka tradycja na ich dworze? Jestem cikekaw czy coś nowego wam przyjdzie w tym temacie do głowy.
Przypominam dla porządku oba akty: Maciej: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8a3 ... c4c34.html
Helena: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/833 ... b2a30.html
Przy okazji zwracam się też z prośbą o pomoc w oczytaniu imion, nazwisk osób i miejsc w nich wymienionych. Nie jestem pewien czy dobrze odczytuje te kulfony
Pozdrawiam,
Marcin
odkurzam trochę temat, bo dotarłem do nowego aktu, który potwierdza nieco teorię Jurka i Marcina, ale nie do końca. Otóż w akcie urodzenia z 1801r, tym razem córki ww. Macieja Nowickiego ponownie występują chrzestni"szlachetnie urodzeni". Jest to ciekawe, bo jeśli przyjąć, że ojciec Macieja - Jakub faktycznie był przechrztą, to jego wnuczka już nie, więc czemu znów ten sam manewr z wyborem chrzestnych? Ciekawe jest to, że oba chrzty miały miejsce w dwóch różnych parafiach (Wągłczew i Staw Kalikski), ale obie znajdowały się na przełomie XVIII i XIX w na dobrach rodu Łubieńskich herbu Pomian. Może to taka tradycja na ich dworze? Jestem cikekaw czy coś nowego wam przyjdzie w tym temacie do głowy.
Przypominam dla porządku oba akty: Maciej: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8a3 ... c4c34.html
Helena: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/833 ... b2a30.html
Przy okazji zwracam się też z prośbą o pomoc w oczytaniu imion, nazwisk osób i miejsc w nich wymienionych. Nie jestem pewien czy dobrze odczytuje te kulfony
Pozdrawiam,
Marcin