Dzieci nieślubne w XVIII i XIX wieku

Wszystkie sprawy związane z naszą pasją, w tym: FAQ - często zadawane pytania

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

piniek

Sympatyk
Posty: 75
Rejestracja: pt 27 cze 2008, 10:33
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Dziecko z nieprawego łoża, nieślubne dziecko

Post autor: piniek »

Odnalazłem u moich przodków dziecko urodzone przed ślubem.

Oto ślub moich 5 x pra dziadków
Jakub Rumiński i Małgorzata Pawlikowska
dzień ślubu: 24 stycznia 1768
http://piniek.2hi.pl/media/Slub_JakubRu ... ta1768.jpg

Oto pierwsze dziecko
Katarzyna Rumińska
dzień urodzenia: 19 listopada 1767
http://piniek.2hi.pl/media/KatarzynaRuminska_1.jpg

Jak widać na chrzcie napis według mnie "Illegitimi Thori" został nadpisany słowami "Let. Conjug" czyli zdaje się z prawnych małżonków.

Prosiłbym o potwierdzenie lub negację mojego spostrzeżenia.
Ciekawi mnie jeszcze dlaczego ksiądz bawił się w takie pisanie nieprawdy na prawdzie :)

Pozdrawiam
Piotr
bielecki

Sympatyk
Posty: 595
Rejestracja: czw 18 paź 2007, 13:35

Post autor: bielecki »

To nie żadna zabawa, tylko zastosowanie przepisu o legitymizacji dziecka urodzonego nieślubnie, jeśli jego rodzice zawrą następnie ślub.

Przy ślubie ojciec/mąż musiał oczywiście uznać owo dziecko bądź dzieci za własne, jeśli małżonka miała dzieci nieślubne od innego mężczyzny, to ich to nie dotyczyło (choć ze względów życiowych nie można wykluczyć, że zdarzało się poświadczanie przez męża ojcostwa dzieci, które nie były jego - coś takiego zdarzyć się miało ojcu Adolfa Hitlera urodzonemu nieślubnie przez Anne Schcklgruber i legitymizowanemu później przy czym ojcostwo Hiedlera/Hitlera jest często podawane w wątpliwość...).

Pozdrawiam,
Łukasz
piniek

Sympatyk
Posty: 75
Rejestracja: pt 27 cze 2008, 10:33
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: piniek »

Dziękuje za odpowiedz. Dziś trzeba sąd, rozprawy, papierów tona i DNA. Wtedy ksiądz legalizował skreśleniami i dwoma słowami według własnego uznania - jakie to proste. Fakt, że większość i tak wtedy nie potrafiła tego przeczytać. Ciekawe jak to będzie za 100 lat :)
rwelka

Nieaktywny
Posty: 523
Rejestracja: czw 12 cze 2008, 17:47

Post autor: rwelka »

Szanowny Piniek

Zaszło jakoweś nieporozumienie albo nie za bardzo rozumie Pan/Pani w czym rzecz .

Dzisiaj to jest jeszcze prostsze gdyż nie ma pojęcia " legitymizacji " ???

Ojciec ,który uznaje dziecko zostaje wpisany do metryki i tyle

I nie ma potrzeby " gumkowania ".

Na szczęście metrykę wystawia usc a nie kościół --i nikogo nie obchodzi czy to było illegitymi thori.

" Chwała Panu " ,że kościół został jednoznacznie odcięty od intymnych stosunków między partnerami .
"Chwała Panu "
Awatar użytkownika
dorocik133

Sympatyk
Ekspert
Posty: 1077
Rejestracja: śr 23 lis 2011, 18:46
Lokalizacja: Ozorków

Los dzieci nieślubnych w połowie XIX wieku

Post autor: dorocik133 »

Witam!
Mam pytanie, dość istotne dla mnie, to los dzieci z nieprawego łoża czyli panieńskich. Mam w swojej rodzinie 2 takie przypadki (rok 1852 i 1854) dotyczące jednej i tej samej osoby. Pierwsze dziecko podawał do chrztu brat matki i osoby, których nazwiska przewijają się w innych aktach (czyli dla mnie wynika z tego, że to dziecię było zaakceptowane, a fakt taki obił mi się o uszy z opowiadań rodzinnych). Drugie natomiast podawała akuszerka i osoby zupełnie nieznane. Czyli to drugie dziecko mogło być odrzucone przez matkę i oddane do jakiegoś sierocińca, bo taki wniosek mi się nasuwa i gdzie ewentualnie szukać namiarów na takowe. A tak na marginesie, matka obydwojga dzieci występuje w obu aktach jako SŁUŻĄCA, ale pod innym numerem zamieszkała, choć ta sama ulica. Tak więc ojcem mógł być jej pracodawca (a może dwaj różni), ale to moje domniemania.

Wyczytałam w necie, że byli pozbawiani prawa do nazwiska i pracy, a zwolnić z tego mogły tylko specjalne instytucje, jak np. ochronka przy szpitalu Dzieciątka Jezus. Jakie szanse na wychowanie takiego dziecka, czy też dwojga dzieci miała w tym okresie panna będąca - jak wspomniałam - służącą
Będę niezmiernie wdzięczna za odpowiedź
Pozdrawiam
Dorota
Awatar użytkownika
dorocik133

Sympatyk
Ekspert
Posty: 1077
Rejestracja: śr 23 lis 2011, 18:46
Lokalizacja: Ozorków

Los dzieci nieślubnych w połowie XIX wieku

Post autor: dorocik133 »

Witam, ponawiam prośbę o informacje
Pozdrawiam
Dorota
Pozdrawiam

Dorota
Awatar użytkownika
Kaczmarek_Aneta

Sympatyk
Legenda
Posty: 6296
Rejestracja: pt 09 lut 2007, 13:00
Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno

Post autor: Kaczmarek_Aneta »

Witam

na pewno warto zapoznać się z publikacją:
http://www.polona.pl/dlibra/doccontent?id=9973&from=FBC

Wiele sierot, podrzutków oddawanych było na wychowanie na wieś, często blisko Warszawy, gdzie dzieci te zamieszkiwały w pełnych rodzinach.
Zdobywały tam umiejętności, konkretny fach - potem niektóre z nich mogły zatrudniać się w Warszawie.
Taki był los mojej 2xprababki która została ochrzczona w Kaplicy Instytutu Dzieciątka Jezus jako dziecko nieznanych rodziców.
Spotykam ją potem na kartach ksiąg parafii św. Antoniego, z których wynika, że jest służącą i tu wychodzi za mąż za mojego 2xpradziadka.
Sporo dzieci umierało na wsiach, o czym świadczą akta zgonów z podwarszawskich parafii - wszędzie w nich opisywano, że dziecko pochodzi ze Szpitala Dzieciątka Jezus.
To tak pokrótce - polecam ww. lekturę.

Pozdrawiam

Aneta
Ostatnio zmieniony śr 13 lut 2013, 20:52 przez Kaczmarek_Aneta, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotr_Juszczyk

Sympatyk
Ekspert
Posty: 684
Rejestracja: czw 30 gru 2010, 01:07

Post autor: Piotr_Juszczyk »

Z tego co ja zauważyłem w mojej rodzinie dzieci nieślubne przechodziły pod opiekę kogoś z rodziny (brat, ciotka). Matka zaś znajdywała męża i zakładała nową rodzinę (najlepiej w innej miejscowości).
kotik7

Sympatyk
Mistrz
Posty: 453
Rejestracja: wt 17 sie 2010, 16:13

Post autor: kotik7 »

A w jakich aktach szukać informacji o sierocińcach? W moim przypadku w akcie chrztu adoptowanej osoby podano miejsce urodzenia i jakiś numer, który dla mnie jest numerem aktu urodzenia. Nie wiem tylko, czy możliwe było podwójne ochrzczenie dziecka?
Wiem też że adopcja odbyła się w 1912 roku, a dziecko urodziło się pod koniec 1909 roku. Jak mogę dotrzeć, mając akt chrztu z łódzkiej katedry, do sierocińca? Próbowałem też uzyskać wspomniany akt z konkretnej parafii, ale wg księdza ksiegi z 1909 są po ochroną, więc skonczyło się na wersji "księga się nie zachowała", której nie do końca wierzę.
Kuba
Awatar użytkownika
dorocik133

Sympatyk
Ekspert
Posty: 1077
Rejestracja: śr 23 lis 2011, 18:46
Lokalizacja: Ozorków

Post autor: dorocik133 »

Dzięki za info i odnośnik do ciekawej lektury. Pierwsze dziecko mogło być wychowywane przez brata matki, bo to on podawał je do chrztu. Drugie to na razie dla mnie wielka zagadka. Chodzi mi o Władysława Kompert urodzonego w 2-02-1857 roku i Mariannę Kompert ur. 4-08-1859. Może ktoś po drodze natknie się na te nazwiska.
Z akt zgonu parafii św. Krzyża wynika, że było jeszcze dwoje dzieci podrzutków o tym samym nazwisku, ale jedno z nich żyło 15 a drugie 20 dni. Trudno powiedzieć kto był matką i skąd się wzięło nazwisko (czyżby matka je podała podrzucając dziecko/dzieci - sama z imienia nie jest wymieniona).
Jeżeli chodzi o podwarszawskie sierocińce to słyszałam o jednym, ale żadne akta się nie zachowały.
Pozdrawiam
Dorota
Pozdrawiam

Dorota
Awatar użytkownika
dorocik133

Sympatyk
Ekspert
Posty: 1077
Rejestracja: śr 23 lis 2011, 18:46
Lokalizacja: Ozorków

Post autor: dorocik133 »

Mam jeszcze jedno pytanko, gdzie można znaleźć akta chrztu z Kaplicy Instytutu Dzieciątka Jezus, bo mam dwa tajemnicze akty zgonu, bez podania imienia matki, ale nie znalazłam zgłoszeń w parafii św. Krzyża. Nie wiem czy to dzieci po tej samej matce, co poprzednio.
Pozdrawiam
Dorota
Pozdrawiam

Dorota
Awatar użytkownika
Gandalf_de_Grey

Sympatyk
Posty: 255
Rejestracja: sob 10 gru 2011, 19:59

Post autor: Gandalf_de_Grey »

Ciekawe pytanie, ale odpowiedz zalezy od paru czynnikow. U mnie moj pradziadek byl z nierpawego loza, bo ze sluzacej. Prapradziadek ozenil sie dopiero jak mial 65 lat, wiec to jego jedyne dziecie, dostalo normalnie uznane, wyszkolone (ukonczyl uniwerek kolei zelaznych w Moskwie) i potem zalozyl rodzine itd itp. Ciekawe, ze w/g relacj ustnych matek tzn sluzaca, wydana szybkla gdzies za maz. Diotalem do aktu jej malzenstwa.. faktycznie w przeciagu roku wyszla za maz...
Inni stryjeczni z mojej rodziny tez mieli wpadki z jakimis 18-20 latkami i ... uznawali swe dzieci (mimo, ze mieli zony i dzieci z prawego loza) nadajac im swoje nazwisko. Ale co sie dzialo potem z nimi? Tego juz nie wiem? Moze dlatego, ze to byly dziewczynki ?
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
dorocik133

Sympatyk
Ekspert
Posty: 1077
Rejestracja: śr 23 lis 2011, 18:46
Lokalizacja: Ozorków

Post autor: dorocik133 »

Czy te dzieci zostały uznane czy nie, to nie wiem, bo ich matka - a moja prababcia - wyszła za mąż w 1865 roku. Z opowieści rodzinnych wiem, że dziadek miał rodzeństwo przyrodnie, ale nic poza tym. Gdzie szukać ewentualnego aktu uznania dziecka panieńskiego (chłopiec i dziewczynka), bo interesowałyby mnie ich losy.
A swoją drogą indeksując śluby jednej z warszawskich parafii mam tak na oko około 10% rodziców - z przewagą ze strony panny młodej - z ojca NN. A jeden z panów młodych był z nieznanych rodziców wychowywany w ochronce Dzieciątka Jezus właśnie. A danych pochodzących z książki o tym szpitalu wynika, że w latach 60-tych ubiegłego wieku było tam oddawanych 5 do 6 tysięcy dzieci rocznie, ale umieralność wynosiła od 20 do 30% ze względu tak na warunki sanitarne, jak i brak mamek. Na razie tę lekturę pobieżnie przejrzałam.
Pozdrawiam
Dorota
Pozdrawiam

Dorota
enora

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 69
Rejestracja: pt 07 paź 2011, 00:56

Post autor: enora »

Mam pytanie do Gandalfa - w jaki sposób uznawane były nieślubne dzieci pozamałżeńskie tych stryjecznych i jaki to był zabór?
Pytam dlatego, że kiedy zapoznawałam się z prawem cywilnym dla zaboru rosyjskiego zaciekawiło mnie, że nie można było uznać dziecka pochodzącego z przestępstwa, a za takie, poza kazirodztwem, uznawana była także zdrada małżeńska. To znaczy można było oczywiście przyznać się do ojcostwa takiego dziecka, ale nie zyskiwało ono statusu prawnego dziecka "naturalnego uznanego".
Co ciekawe, dziecko mogła uznać lub nie także matka, przy czym samo wpisanie matki w akcie małżeństwa nie było (przez prawo) uznawane za równoznaczne z uznaniem dziecka. Nawet jednak nieuznane dziecko miało prawo (tak stanowił przepis) do otrzymania ze strony rodziców biologicznych środków zapewniających utrzymanie, wychowanie i "otrzymanie sposobu do życia", czyli jak sądzę, pomocy w zdobyciu zawodu.

Przy okazji warto wspomnieć, że prawo nakładało też obowiązek opieki nad niezamężną ciężarną - zobowiązanie to wynikało z "pokrewieństwa, władzy lub zamieszkania", a niedopełnienie go było zagrożone karą grzywny. Tak sobie myślę jednak, że to chyba martwy przepis był... Jak sobie organiścinę z "Chłopów" przypomnieć...

Pozdrawiam,
Eleonora
Sroczyński_Włodzimierz

Członek PTG
Nowicjusz
Posty: 35480
Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sroczyński_Włodzimierz »

ale chyba czym innym jest uznanie, a czym innym przysposobienie?
na boku pozostawiam czy zdrada była przestępstwem (a co tam, nie pozostawiam - nie była, chętnie poznam argumenty za tym, że była)
czyli
kto się miał "przyznać" do ojcostwa? mąż matki pozamałżeńskiego dziecka? to przysposobić ewentualnie
lub kłamać, ze jest ojcem biologicznym
konstrukcja "wie, ze nie jest ojcem ale zeznaje ,że jest" to prawa biologicznego rodzica narusza, a co ważniejsze jest oszustem
pewnie najprostszym wyjściem, ale nie na tym konstrukcje prawną budowano

abstrahując już od tego, że G_T_G wyraźnie sugerował służącą pannę, która wyszła za maż, po narodzeniu syna
więc jaka zdrada? (o statusie prapradziadka GtG nic nie wiadomo)
a uznań dzieci panieńskich w już opublikowanych metrykach - "jak mrówków":)
w zaborze rosyjskim, w trzech ostatnich dekadach XIX wieku


a co do zapewnienia bytu
moim zdaniem nie był to martwy przepis, pewnie zależy gdzie i kiedy, ale "Chłopi" to mnie średnio przekonują:)

Pozdrawiam
P.S. co do kazirodztwa -zgoda!

[edit]
http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=12472&s=1
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ja i Genealogia, wymiana doświadczeń”