Realia życia na wsi w XIX wieku w zaborze rosyjskim
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
- dorocik133

- Posty: 1077
- Rejestracja: śr 23 lis 2011, 18:46
- Lokalizacja: Ozorków
Realia życia na wsi w XIX wieku w zaborze rosyjskim
Witam!
Mam w rodzinie ciekawą sytuację, a dotyczy ona realiów życia na wsi w XIX wieku. Jeden z przodków żeni się mając lat 50 i potem od 1874 do 1895 roku średnio raz na dwa lata przychodzą na świat dzieci. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że praktycznie każde dziecko rodzi się w innej wsi, które podlegają pod 3 różne parafie, chociaż są położone w niedalekiej odległości od siebie (parafie Brzeziny, Kołacinek i Jeżow woj. łódzkie). Ojciec jest cieślą budującym domy i pewno ta „poniewierka” – jakiego to określenia użyła Jego nieżyjąca już córka – wynikała z poszukiwania pracy. Ale interesuje mnie w jaki sposób mogli się przemieszczać i gdzie mieszkać. Dorobku pewno wielkiego nie mieli, poza dziećmi, ale jak mogły wyglądać te przeprowadzki (żona często mogła być w tym czasie w ciąży) i gdzie mieszkać. Czy gospodarze zlecający budowę domu mogli udostępniać na ten czas rodzinie jakieś pomieszczenie? Czy takie tułacze życie w XIX wieku na wsi było czymś normalnym, bo dla mnie jest czymś niewyobrażalnym?
Będę wdzięczna za jakieś sugestie
Pozdrawiam
Dorota
Mam w rodzinie ciekawą sytuację, a dotyczy ona realiów życia na wsi w XIX wieku. Jeden z przodków żeni się mając lat 50 i potem od 1874 do 1895 roku średnio raz na dwa lata przychodzą na świat dzieci. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że praktycznie każde dziecko rodzi się w innej wsi, które podlegają pod 3 różne parafie, chociaż są położone w niedalekiej odległości od siebie (parafie Brzeziny, Kołacinek i Jeżow woj. łódzkie). Ojciec jest cieślą budującym domy i pewno ta „poniewierka” – jakiego to określenia użyła Jego nieżyjąca już córka – wynikała z poszukiwania pracy. Ale interesuje mnie w jaki sposób mogli się przemieszczać i gdzie mieszkać. Dorobku pewno wielkiego nie mieli, poza dziećmi, ale jak mogły wyglądać te przeprowadzki (żona często mogła być w tym czasie w ciąży) i gdzie mieszkać. Czy gospodarze zlecający budowę domu mogli udostępniać na ten czas rodzinie jakieś pomieszczenie? Czy takie tułacze życie w XIX wieku na wsi było czymś normalnym, bo dla mnie jest czymś niewyobrażalnym?
Będę wdzięczna za jakieś sugestie
Pozdrawiam
Dorota
Ostatnio zmieniony wt 02 paź 2012, 16:16 przez dorocik133, łącznie zmieniany 1 raz.
Reali życia na wsi w XIX wieku w zaborze rosyjskim
Pani Doroto
Ja zagaję jako pierwszy.
Mam troje dzieci i każde urodziło się w innym województwie i w innej parafii .
Ale nie żyję pod żadnym zaborem .
Myślę ,że kluczowym jest słowo " poniewierka ".
Jak jedno z moich dzieci użyje słowa " poniewierka "--to moje prawnuki napiszą podobny post w 2123 roku .
I przeczyta to parę setek ludzi (oczywiście jeżeli będzie ktoś umiał wtedy czytać -obecnie podaje się ,że ok 3 milionów Polaków nie umie czytać a 2 miliony nie umie pisać -pomijamy oczywiście stukanie w klawisze bo to i zwierzęta tez umieją ).
Myślę ,że w tym słowie jest sedno .
W dzisiejszych czasach mówimy ,iż Polacy są mało mobilni .
Brat mojej żony już 5 razy zmienił miasto w Kanadzie -za pracą .
I nikt nie mówi o " poniewierce".
Dal mnie po przeczytaniu jakiś 100 tysięcy metryk to jest bardzo wyobrażalne .
Pozdrawiam
Ja zagaję jako pierwszy.
Mam troje dzieci i każde urodziło się w innym województwie i w innej parafii .
Ale nie żyję pod żadnym zaborem .
Myślę ,że kluczowym jest słowo " poniewierka ".
Jak jedno z moich dzieci użyje słowa " poniewierka "--to moje prawnuki napiszą podobny post w 2123 roku .
I przeczyta to parę setek ludzi (oczywiście jeżeli będzie ktoś umiał wtedy czytać -obecnie podaje się ,że ok 3 milionów Polaków nie umie czytać a 2 miliony nie umie pisać -pomijamy oczywiście stukanie w klawisze bo to i zwierzęta tez umieją ).
Myślę ,że w tym słowie jest sedno .
W dzisiejszych czasach mówimy ,iż Polacy są mało mobilni .
Brat mojej żony już 5 razy zmienił miasto w Kanadzie -za pracą .
I nikt nie mówi o " poniewierce".
Dal mnie po przeczytaniu jakiś 100 tysięcy metryk to jest bardzo wyobrażalne .
Pozdrawiam
- Markowski_Maciej

- Posty: 948
- Rejestracja: ndz 09 maja 2010, 22:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Reali życia na wsi w XIX wieku w zaborze rosyjskim
Obserwując losy swoich przodków, doszedłem do wniosku, że "osiadły tryb życia" w dawnych czasach (XVII-XIX w.) można włożyć między bajki. Na ponad 100 bezpośrednich przodków zaledwie kilkoro się nie przeprowadzało. W mojej rodzinie dotyczy to wszystkich stanów. Oczywiście, w czasie wojnen i powstań przeprowadzki się intensyfikowały.
Mimo stosunkowo niewielkiego dorobku w indeksacji również mogę potwierdzić, że dotyczyło to wielu rodzin w parafiach, którymi się zajmowałem.
Pozdrawiam
Maciej
Mimo stosunkowo niewielkiego dorobku w indeksacji również mogę potwierdzić, że dotyczyło to wielu rodzin w parafiach, którymi się zajmowałem.
Pozdrawiam
Maciej
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
jak wyżej:)
dodałbym jeszcze mobilność, której na podstawie metryk rejestrujących zdarzenia w dużych odstępach czasu, nie jesteśmy w stanie "udowodnić"
czyli przemieszczanie się nie związane z narodzinami, ślubem, śmiercią
zresztą..trudno oczekiwać od "budowlańca" i dzisiaj prowadzenia aktywności w promieniu kilku kilometrów;)
migracje i podróże to te pola, w których chyba najbardziej widać różnice pomiędzy "naszym" wyobrażeniem (wiedzą? wrażeniem?) a rzeczywistością
Były rejony i miejskie i wiejskie, z rotacją prawie 100% w jednym pokoleniu.
Czyli np mieszkańców 1000 (ok, stała liczba), ale w 20 lta przyjechało 1000, wyjechało 1000 (pomijając urodzenia i zgony).
Duże zmiany (nie tylko w XIX wieku), coś się rozwijało, coś zamierało...
Np poczytać o "do rozwoju okolicy przyczyniła się kolej" można dość często, o tym, że skoro ludzie ściągali mieszkać handlować "pod stację" można.
Ale o tym, że skądś przyjechali wyemigrowali z obszaru "bez kolei" rzadziej:)
dodałbym jeszcze mobilność, której na podstawie metryk rejestrujących zdarzenia w dużych odstępach czasu, nie jesteśmy w stanie "udowodnić"
czyli przemieszczanie się nie związane z narodzinami, ślubem, śmiercią
zresztą..trudno oczekiwać od "budowlańca" i dzisiaj prowadzenia aktywności w promieniu kilku kilometrów;)
migracje i podróże to te pola, w których chyba najbardziej widać różnice pomiędzy "naszym" wyobrażeniem (wiedzą? wrażeniem?) a rzeczywistością
Były rejony i miejskie i wiejskie, z rotacją prawie 100% w jednym pokoleniu.
Czyli np mieszkańców 1000 (ok, stała liczba), ale w 20 lta przyjechało 1000, wyjechało 1000 (pomijając urodzenia i zgony).
Duże zmiany (nie tylko w XIX wieku), coś się rozwijało, coś zamierało...
Np poczytać o "do rozwoju okolicy przyczyniła się kolej" można dość często, o tym, że skoro ludzie ściągali mieszkać handlować "pod stację" można.
Ale o tym, że skądś przyjechali wyemigrowali z obszaru "bez kolei" rzadziej:)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
- dorocik133

- Posty: 1077
- Rejestracja: śr 23 lis 2011, 18:46
- Lokalizacja: Ozorków
Witam!
Rozumiem doskonale, że migrowali za pracą, bo trudno było o nią w jednej wsi, szczególnie jak się miało zawód typu cieśla. Jego syn też był cieślą, ale już przyjechał do miasta, więc albo budował domy na miejscu, albo jeździł do okoliczych wsi ale na zasadzie dojazdów.
Chodziło mi o coś innego, sposób przemieszczania się. na tamtym terenie kolei nie było, więc chyba pozostawały wozy konne i gdzie mogli znajdować miejsce do zamieszkania.
Teraz też się przeprowadzamy, może nie tak często, ale mamy do dyspozycji inne środki lokomocji i inne realia życia. Ja na swoim koncie też mam ich kilka.
Pozdrawiam
Dorota
Rozumiem doskonale, że migrowali za pracą, bo trudno było o nią w jednej wsi, szczególnie jak się miało zawód typu cieśla. Jego syn też był cieślą, ale już przyjechał do miasta, więc albo budował domy na miejscu, albo jeździł do okoliczych wsi ale na zasadzie dojazdów.
Chodziło mi o coś innego, sposób przemieszczania się. na tamtym terenie kolei nie było, więc chyba pozostawały wozy konne i gdzie mogli znajdować miejsce do zamieszkania.
Teraz też się przeprowadzamy, może nie tak często, ale mamy do dyspozycji inne środki lokomocji i inne realia życia. Ja na swoim koncie też mam ich kilka.
Pozdrawiam
Dorota
Pozdrawiam
Dorota
Dorota
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
wiesz jaki był czas doręczenia korespondencji w XIX wieku a jaki powiedzmy w latach 80 XX wieku?:)
nie twierdzę, że było łatwo i przyjemnie 150 lat temu
ale nie patrzmy z taką wyższością, czy ze stanowiska wielkiej przewagi technologicznej - bo jej nie ma;)
inne czasy..ale tak mi się skojarzyło
http://pl.wikipedia.org/wiki/Luxtorpeda ... ozna.C5.84
i transport konny nie był tak nieefektywny jak sądzimy
o wykorzystaniu rzek (dzisiaj!) zmilczę;)
nie twierdzę, że było łatwo i przyjemnie 150 lat temu
ale nie patrzmy z taką wyższością, czy ze stanowiska wielkiej przewagi technologicznej - bo jej nie ma;)
inne czasy..ale tak mi się skojarzyło
http://pl.wikipedia.org/wiki/Luxtorpeda ... ozna.C5.84
i transport konny nie był tak nieefektywny jak sądzimy
o wykorzystaniu rzek (dzisiaj!) zmilczę;)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Re: Reali życia na wsi w XIX wieku w zaborze rosyjskim
Ja z tym stwierdzeniem się nie zgodzę. W moim przypadku cała rodzina mojego ojca od roku 1780 "siedziała" w jednym miejscu, i analogicznie cała rodzina mojego teścia również się nie przemieszczała.Markowski_Maciej pisze:Obserwując losy swoich przodków, doszedłem do wniosku, że "osiadły tryb życia" w dawnych czasach (XVII-XIX w.) można włożyć między bajki. (...)
Pozdrawiam
Maciej
Owszem w czasie II wojny światowej rodziny zostały przesiedlone, ale po wojnie wróciły do miejsc zamieszkania.
Natomiast jeżeli chodzi o rodzinę mojej mamy, czy teściowej to właśnie były to typowe rodziny migrujące, zostawiające po sobie ślady w różnych parafiach.
Suma sumarum nie ma chyba reguły.
Dorota pytała jak się kiedyś przemieszczano, a nie po co i dlaczego. Jeżeli ktoś znajdzie coś ciekawego też chętnie przeczytam.
Choć trzeba sobie zdawać sprawę, że dzisiaj rzeczy niewyobrażalne, kiedyś były na porządku dziennym i dało się żyć. Dziś też nie wyobrażamy sobie jak to mogło być w latach 80-tych kiedy nie było nic na półkach sklepowych.
"Jak szybka, efektywna i dobrze zorganizowana wtedy poczta była, niech świadczy interesujacy opis znaleziony na jednej ze stron internetowych, poświęconej filatelistyce: kolekcjoner miał w swych zbiorach kopertę z 1860 roku, wysłaną 26 września 1860 roku z malutkiego francuskiego miasteczka Trouville-sur-Mer nad kanałem La Manche, do Płocka. Ze stempli na kopercie wynika, że list szedł pocztą dyliżansową (czyli: konno) przez Paryż i Berlin aż do miejscowości Służewo, będącej wówczas punktem przekraczania granicy zaborów pruskiego i rosyjskiego. Do Płocka dotarł już 30 września, czyli zaledwie po 5 dniach od wysłania ! Inny list, sprzed roku 1860, z Rawy wyszedł 15 lipca, a do do Warszawy dotarł dyliżansem już następnego dnia ! W owych czasach pocztę woziły konie. Dziś mamy kolej, samochody i superszybkie samoloty. Jedynie nie mamy listów krajowych, które do adresata trafiłyby już następnego dnia... A i międzynarodowe przesyłki nie wiadomo czemu za pośrednictwem Poczty Polskiej idą dłużej, niż 5 dni... Zaprawdę, konie sprawdzały się w pracach pocztowych znacznie lepiej !"
Więcej zarówno o poczcie jak i transporcie osobowym na stronie:
http://www.pinezka.pl/to-mnie-kreci/359 ... dylizansow
http://www.stajniatrot.pl/texts/mondre/dylizans.html
I jeszcze jeden cytat:
"Jak podają kroniki, przedostatni raz taki dyliżans pocztowy przewiózł pocztę z Pniew do Berlina 120 lat wcześniej (a ja nieco złośliwie dodam, że wtedy ta podróż trwała 26 godzin, a nie 4 dni)."
Pozdrawiam
Anna
Szukam informacji na temat Andrzeja i Karola Kalińskich oraz osób o nazwisku Balasiewicz, Balasewytsch, Balasewitsch, Balasewits, Баласевич, Balasevich
Anna
Szukam informacji na temat Andrzeja i Karola Kalińskich oraz osób o nazwisku Balasiewicz, Balasewytsch, Balasewitsch, Balasewits, Баласевич, Balasevich
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Anno:
i to jest właśnie doskonały przykład na to, że między bajki można włożyć "osiadły tryb życia" jako wzorzec obowiązujący, przeważający, dominujący, wyobrażenie jedynie słuszne i przytłaczające;)
"bywało różnie" o! właśnie! zawsze:)
stąd ścieżka "wszyscy wiemy", że siedzieli "wszyscy poza nielicznymi wyjątkami" na miejscu, więc i moi przodkowie zapewne też... jest ścieżką prowadzącą czasem na manowce
odwrotnie raczej warto postępować -z okruchów, jakie możemy badać twórzmy wyobrażenie jak było, nie zasiadajmy do dokumentów swoich rodzin z pomysłami z podręczników szkolnych z podstawówek rodem
też w bok dam drapaka - a propos z czego się uczono kiedyś, z czego się uczymy "teraz"
http://www.archiwa.gov.pl/pl/component/ ... tusku.html
a "osiadły"? jeśli nie ma dowodu, że dziecko urodzone 100km od miejsca zamieszkania to wniosek "żyli 50 lat na przestrzeni ograniczonej odległością jaką piechur w kilka godzin może pokonać" jest nieco na wyrost
więcej śladów czasem można znaleźć w sądowych dokumentach, ale też -ich brak nie oznacza, że siedzieli dosłownie w chałupach przez całe życie znajac tylko to co z podwórza widać -do widnokręgu
i to jest właśnie doskonały przykład na to, że między bajki można włożyć "osiadły tryb życia" jako wzorzec obowiązujący, przeważający, dominujący, wyobrażenie jedynie słuszne i przytłaczające;)
"bywało różnie" o! właśnie! zawsze:)
stąd ścieżka "wszyscy wiemy", że siedzieli "wszyscy poza nielicznymi wyjątkami" na miejscu, więc i moi przodkowie zapewne też... jest ścieżką prowadzącą czasem na manowce
odwrotnie raczej warto postępować -z okruchów, jakie możemy badać twórzmy wyobrażenie jak było, nie zasiadajmy do dokumentów swoich rodzin z pomysłami z podręczników szkolnych z podstawówek rodem
też w bok dam drapaka - a propos z czego się uczono kiedyś, z czego się uczymy "teraz"
http://www.archiwa.gov.pl/pl/component/ ... tusku.html
a "osiadły"? jeśli nie ma dowodu, że dziecko urodzone 100km od miejsca zamieszkania to wniosek "żyli 50 lat na przestrzeni ograniczonej odległością jaką piechur w kilka godzin może pokonać" jest nieco na wyrost
więcej śladów czasem można znaleźć w sądowych dokumentach, ale też -ich brak nie oznacza, że siedzieli dosłownie w chałupach przez całe życie znajac tylko to co z podwórza widać -do widnokręgu
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Jako wzorzec "osiadły tryb życia" rzeczywiście jest mocno przesadzony
Różnie bywało i nie można jednoznacznie stwierdzić, że wszyscy wiedli tylko wędrowniczy lub tylko osiadły tryb życia.
Natomiast mam ciocię (51 lat), która, śmiem twierdzić, że na dzisiejsze czasy jest niezwykle "osiadła", bo mając do dyspozycji samochód nie rusza się dalej niż na targ i do kościoła i tylko raz wyruszyła w 100 km podróż do Poznania
Różnie bywało i nie można jednoznacznie stwierdzić, że wszyscy wiedli tylko wędrowniczy lub tylko osiadły tryb życia.
Natomiast mam ciocię (51 lat), która, śmiem twierdzić, że na dzisiejsze czasy jest niezwykle "osiadła", bo mając do dyspozycji samochód nie rusza się dalej niż na targ i do kościoła i tylko raz wyruszyła w 100 km podróż do Poznania
Pozdrawiam
Anna
Szukam informacji na temat Andrzeja i Karola Kalińskich oraz osób o nazwisku Balasiewicz, Balasewytsch, Balasewitsch, Balasewits, Баласевич, Balasevich
Anna
Szukam informacji na temat Andrzeja i Karola Kalińskich oraz osób o nazwisku Balasiewicz, Balasewytsch, Balasewitsch, Balasewits, Баласевич, Balasevich
Józef Ignacy Kraszewski tak opisywał swoje doznania po podróży koleją w połowie XIX wieku:
„Chcieć opisywać podróż odbytą koleją żelazną byłoby prawie śmiesznym, co najwięcej być by to mogła historia wagonów, sąsiadów, przypadki i śmiesznostki najniewygodniejszego według mnie sposobu przenoszenia się z miejsca na miejsce, który człowieka czyni pakunkiem. (...) Ściśnięty w wagonie, zanumerowany jak rzecz, którą z miejsca na miejsce mniej więcej całą przewieść się obowiązano, (...)"
„Chcieć opisywać podróż odbytą koleją żelazną byłoby prawie śmiesznym, co najwięcej być by to mogła historia wagonów, sąsiadów, przypadki i śmiesznostki najniewygodniejszego według mnie sposobu przenoszenia się z miejsca na miejsce, który człowieka czyni pakunkiem. (...) Ściśnięty w wagonie, zanumerowany jak rzecz, którą z miejsca na miejsce mniej więcej całą przewieść się obowiązano, (...)"
Pozdrawiam
Anna
Szukam informacji na temat Andrzeja i Karola Kalińskich oraz osób o nazwisku Balasiewicz, Balasewytsch, Balasewitsch, Balasewits, Баласевич, Balasevich
Anna
Szukam informacji na temat Andrzeja i Karola Kalińskich oraz osób o nazwisku Balasiewicz, Balasewytsch, Balasewitsch, Balasewits, Баласевич, Balasevich
Pani Anno
Pozwolę sobie nadmienić ,iż nie piszemy w tym poście o chęci czy niechęci do podróży tylko o osiadłym trybie życia .
A ta osiadłość dotyczy bytowania czyli zamieszkiwania a nie przemieszczania się na krótki nie związany z bytowaniem czas.
Może być rodzina ,która od trzech wieków jest osiadła w jednym i tym samym domostwie a która przemeirzyła cały Świat .
To jedno nie ma nic wspólnego z drugim .
Nie piszemy o podróżowaniu ale i bytowaniu czyli prowadzeniu czlowieczych funkcji życiowych jak: wychowanie dzieci , przywiązaniu do " małej ojczyzny " i tak dalej .
Podróżowanie nie am nic z tym wspólnego .
Bociany przemierzają kilka tysięcy kilometrów i wracają do tego samego gniazda .
Bytują
Pozwolę sobie nadmienić ,iż nie piszemy w tym poście o chęci czy niechęci do podróży tylko o osiadłym trybie życia .
A ta osiadłość dotyczy bytowania czyli zamieszkiwania a nie przemieszczania się na krótki nie związany z bytowaniem czas.
Może być rodzina ,która od trzech wieków jest osiadła w jednym i tym samym domostwie a która przemeirzyła cały Świat .
To jedno nie ma nic wspólnego z drugim .
Nie piszemy o podróżowaniu ale i bytowaniu czyli prowadzeniu czlowieczych funkcji życiowych jak: wychowanie dzieci , przywiązaniu do " małej ojczyzny " i tak dalej .
Podróżowanie nie am nic z tym wspólnego .
Bociany przemierzają kilka tysięcy kilometrów i wracają do tego samego gniazda .
Bytują
Re: Reali życia na wsi w XIX wieku w zaborze rosyjskim
Jedno z pytań zadanych przez autorkę tematu
więc chyba nie odbiegam za bardzo od tematu zadanego przez Dorotę?
A zwrot o cioci był rodzajem żarciku.
A swoje zdanie na temat osiadłego trybu życia w poprzednich wiekach zawarłam w zdaniu:
Różnie bywało i nie można jednoznacznie stwierdzić, że wszyscy wiedli tylko wędrowniczy lub tylko osiadły tryb życia.
dorocik133 pisze:Witam!
(...) Ale interesuje mnie w jaki sposób mogli się przemieszczać i gdzie mieszkać. Dorobku pewno wielkiego nie mieli, poza dziećmi, ale jak mogły wyglądać te przeprowadzki (żona często mogła być w tym czasie w ciąży) i gdzie mieszkać.
(...)
Będę wdzięczna za jakieś sugestie
Pozdrawiam
Dorota
więc chyba nie odbiegam za bardzo od tematu zadanego przez Dorotę?
A zwrot o cioci był rodzajem żarciku.
A swoje zdanie na temat osiadłego trybu życia w poprzednich wiekach zawarłam w zdaniu:
Różnie bywało i nie można jednoznacznie stwierdzić, że wszyscy wiedli tylko wędrowniczy lub tylko osiadły tryb życia.
Ostatnio zmieniony wt 02 paź 2012, 15:33 przez J1anka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam
Anna
Szukam informacji na temat Andrzeja i Karola Kalińskich oraz osób o nazwisku Balasiewicz, Balasewytsch, Balasewitsch, Balasewits, Баласевич, Balasevich
Anna
Szukam informacji na temat Andrzeja i Karola Kalińskich oraz osób o nazwisku Balasiewicz, Balasewytsch, Balasewitsch, Balasewits, Баласевич, Balasevich
-
Stanisław_Szwarc

- Posty: 340
- Rejestracja: ndz 12 sie 2012, 21:12
- Lokalizacja: Poznań
Witaj Doroto,
odsyłam do mojego postu
Przestępczość w zaborze rosyjskim XIX/XXw
Dość podobna sytuacja.
Dwóch braci - robotników rolnych. Jeden siedzi w jednej wsi, drugiego nosiło po chyba pięciu. Akurat w moim przypadku mam podstawy podejrzewać, że ten pierwszy był "grzeczny" i co roku na św. Szczepana (chyba taki był obyczaj) właściciel majątku odnawiał z nim umowę. Drugi z jakiegoś powodu albo sam zmieniał pracę, albo go wyrzucano - coś musi w tym być, bo ten "wędrowniczek" został w końcu zabity - i wcale nie był nieszczęśliwą, godną wspomnienia ofiarą. To rodzinna "czarna owca".
Co do przemieszczania się, to dla nas, przyzwyczajonych do samochodów pójście z wizytą 10-15km piechotą - to cała wyprawa. Z opowieści rodzinnych jeszcze z lat 50-tych wiem, że tak bywało.
Cieśla z natury rzeczy szedł za pracą, a w czworakach zawsze jakieś miejsce się znalazło. Dobytku też pewnie za wiele nie było, a jeśli cieśla miał troche grosza to i wóz wypożyczył od sąsiada.
Pozwolę sobie jeszcze wrócić do tematu przestępczości. Czemu mnie interesuje - to chyba oczywiste. Tym bardziej, że jeden z członków rodziny(wnuk zabitego) tak skomentował kiedyś nagminne kradzieże z wagonów towarowych na linii "Śląsk-porty" na północ od Kłodawy - "Żebyście wy wiedzieli, co się tu działo przed I wojną, i w okresie międzywojennym"
Wyraźnie dawał do zrozumienia, że istniały całe przestępcze bandy.
odsyłam do mojego postu
Przestępczość w zaborze rosyjskim XIX/XXw
Dość podobna sytuacja.
Dwóch braci - robotników rolnych. Jeden siedzi w jednej wsi, drugiego nosiło po chyba pięciu. Akurat w moim przypadku mam podstawy podejrzewać, że ten pierwszy był "grzeczny" i co roku na św. Szczepana (chyba taki był obyczaj) właściciel majątku odnawiał z nim umowę. Drugi z jakiegoś powodu albo sam zmieniał pracę, albo go wyrzucano - coś musi w tym być, bo ten "wędrowniczek" został w końcu zabity - i wcale nie był nieszczęśliwą, godną wspomnienia ofiarą. To rodzinna "czarna owca".
Co do przemieszczania się, to dla nas, przyzwyczajonych do samochodów pójście z wizytą 10-15km piechotą - to cała wyprawa. Z opowieści rodzinnych jeszcze z lat 50-tych wiem, że tak bywało.
Cieśla z natury rzeczy szedł za pracą, a w czworakach zawsze jakieś miejsce się znalazło. Dobytku też pewnie za wiele nie było, a jeśli cieśla miał troche grosza to i wóz wypożyczył od sąsiada.
Pozwolę sobie jeszcze wrócić do tematu przestępczości. Czemu mnie interesuje - to chyba oczywiste. Tym bardziej, że jeden z członków rodziny(wnuk zabitego) tak skomentował kiedyś nagminne kradzieże z wagonów towarowych na linii "Śląsk-porty" na północ od Kłodawy - "Żebyście wy wiedzieli, co się tu działo przed I wojną, i w okresie międzywojennym"
Wyraźnie dawał do zrozumienia, że istniały całe przestępcze bandy.
-
Stanisław_Szwarc

- Posty: 340
- Rejestracja: ndz 12 sie 2012, 21:12
- Lokalizacja: Poznań
- dorocik133

- Posty: 1077
- Rejestracja: śr 23 lis 2011, 18:46
- Lokalizacja: Ozorków
Dzięki za wszelkie sugestie i informacje o tym, jak się kiedyś żyło. "Wędrowniczków" to w rodzinie tak ze strony mojej jak i męża mam więcej, ale z reguły były to sytuacje, że na stałe zmieniano miejsce zamieszkania i to na sporawe odległości. Stanisław, o którym piszę, urodził się w parafii Grocholice, jak i też całe Jego rodzeństwo. Ale potem ślad po nich na tym terenie zanika, musieli się więc gdzieś wyprowadzić. Tylko jeden z braci pozostał na gospodarstwie rolnym. Inna część rodziny przywędrowała z Wołowic (okolice Skawiny) do Krakowa i tam się osiedlili ściągając innych. Takich przypadków można mnożyć.
Ale w tym przypadku sytuacja jest wyjątkowa, tułaczka za pracą. Po datach i miejscach urodzenia dzieci jestem w stanie to dokładnie prześledzić. I jak już wspominałam interesuje mnie ten sposób przemieszczania, jak szukali pracy, przekazywanie informacji (poczta odpada, bo byli niepiśmienni). Dzieci mieli sporo. A już teraz nie ma żadnej osoby, która miałaby jakieś przekazy na ten temat
Pozdrawiam
Dorota
Ale w tym przypadku sytuacja jest wyjątkowa, tułaczka za pracą. Po datach i miejscach urodzenia dzieci jestem w stanie to dokładnie prześledzić. I jak już wspominałam interesuje mnie ten sposób przemieszczania, jak szukali pracy, przekazywanie informacji (poczta odpada, bo byli niepiśmienni). Dzieci mieli sporo. A już teraz nie ma żadnej osoby, która miałaby jakieś przekazy na ten temat
Pozdrawiam
Dorota
Pozdrawiam
Dorota
Dorota
