Strona 1 z 1

syn rodziców niewiadomych...

: pt 09 lis 2012, 09:13
autor: Maj_Paweł
W akcie zgonu mojego 4xpradziadka, zmarłego w 1847 roku w Klimontowie zapisano:
"... syn rodziców nie wiadomo stawającym (...) [zmarł] niepozostawiwszy nikogo po sobie..."

Zapis o tyle dziwny że w tym czasie miał o co najmniej żonę i 5-letniego syna, w którego akcie małżeństwa podane jest imię i nazwisko ojca oraz miejsce jego śmierci.

Rozumiem, że śmierć mogły zgłosić osoby spoza rodziny, które nie znały imion rodziców zmarłego, ale o fakcie posiadania rodziny powinny raczej wiedzieć. Jak to można rozumieć?

syn rodziców niewiadomych...

: pt 09 lis 2012, 09:57
autor: Zasoova
Czy zmarł tam gdzie żył on i jego rodzina?

Anna

: pt 09 lis 2012, 10:37
autor: Maj_Paweł
W Klimontowie (gdzie zmarł) mieszkał od przynajmniej 5 lat wtedy bowiem urodził się tam jego syn, a kilka miesięcy przed śmiercią córka.
Nie znalazłem natomiast w poprzednich latach w Klimontowie ani jego aktu małżeństwa ani urodzenia - mógł więc być przybyszem. Niemniej przynajmniej przez te kilka lat przed śmiercią mieszkał z rodziną w jednym miejscu i pracował jako powroźnik.

: pt 09 lis 2012, 10:39
autor: Michał_Zieliński
To że stawający nie znają danych rodziców zmarłego (dorosłego) to bardzo częste, nawt jeśli stawający są bliską rodziną zmarłego (ja mam taką sytuację, że w akcie zgonu mojej 4xpra, do którego stawali jej mąż i syn, rodzice zmarłej są "niewiadomi z nazwiska", mimo że byli na ślubie i zmarli już po nim :wink:

Podobnie może być z potomkami i żoną, choć z żoną to raczej rzadko (może nie mieszkali wtedy razem a stawający byli spoza rodziny?). W każdym razie doświadczenie uczy, że wszystko jest możliwe.

Pozdrawiam,
Michał

: pt 09 lis 2012, 11:52
autor: Slawinski_Jerzy
Witam

Ja miałem taką sytuację:
W akcie zgonu mojej praprabaci (lata 20), zgon zgłaszał jeden z jej synów, strasznie przekręcono nazwisko panieńskie matki zmarłej i podano błędne miejsce jej urodzenia. Reasumując, syn nie wiedział (albo wiedział i z premedytacją podał błędnie) gdzie urodziła się jego matka i nie znał dobrze nazwiska panieńskiego babki.
Cóż nie wszyscy przed nami przywiązywali jak widać do tego wagę :)

pozdrawiam
Jurek

: pt 09 lis 2012, 13:34
autor: Piórkowska_Ewa
Mój drugi pradziadek też został pochowany jako "syn niewiadomych rodziców, urodzony w niewiadomym miejscu", zgłasza to syn i zięć, żona żyje jeszcze długie lata w zdrowiu... Zięć mógł nie wiedzieć, syn był ósmy z kolei - niech i ten nie wie, (choć wiedzieli niektórzy wnukowie), a żony nie było u księdza. Już danwo zauważyłam, że kobiety pamiętają więcej imion i nazwisk z rodziny, tylko nie one mogły zgłaszać się jako świadkowie... Ewa

: pt 09 lis 2012, 17:53
autor: Witold_Witkowski
Ten wątek bardzo komponuje z innym wątkiem "zapisy aktów urodzenia". Dodam tylko, że przy zgonie moich pradziadków ich syn zgłaszając o śmierci nie wysilił się i oświadczył, że rodzice nie znani, kiedy ja z łatwością ustaliłem dane rodziców prababci i dane matki pradziadka, bo jej ojciec NN. Może facieci nie mają głowy do nazwisk i imion, może zaniki pamięci, a może po prostu nie pamiętano o zmarłych aż tak bardzo jak teraz?

Re: syn rodziców niewiadomych...

: pt 09 lis 2012, 18:09
autor: Nieprzecka_Justyna
A mogło być tak, że żona z dziećmi mieszkała w innym mieście czy wsi a Twój 4xpra w Klimontowie?? Tak se gdybam....

: pn 19 lis 2012, 10:20
autor: Maj_Paweł
Dziękuje za wszystkie odpowiedzi.
Odnalazłem kolejne dokumenty które trochę wyjaśniają sprawę. Rzeczony pradziadek pochodził spod Sochaczewa - więc zgłaszający mogli nie znać jego rodziców. Żona jego natomiast z sąsiedniej parafii i teoretycznie jest taka możliwość, że wraz małymi dziećmi przebywała w tym czasie u rodziców.

: pn 19 lis 2012, 15:10
autor: Magdalena_Dąbrowska
tak troche anegdotycznie a propos braku pamięci do dat i takich tam...

Mój ojciec miał mi załtwic akt urodzenia przed ślubem. POjechał do USC w Olsztynie. DAtę znał świetnie, zawsze pamiętal o moich urodzinach ale jak stanął przed urzedniczką.. to ... czarna dziura. A Pani widac obyta bo z pełnym spokojem i wyrozumiałością krok po kroku wydobyła z ojca potrzeben informacje " no może chcociaz miesiąć Pan pamięta?". Akt udało sie załtwić, ale Tata wróćił zawstydzony ale z wyrozumiałościa dla tych którzy potrafia zapomnieć "przed majestatem urzednika" języka w gębie i nie tylko.

pozdrawiam
Magda