Strona 1 z 2

Śmierć i pogrzeb poza parafią

: pn 18 lut 2013, 17:54
autor: archi74
Dzień dobry,
Mam problem ze znalezieniem aktu zgonu mojej prababci Anny Kowalskiej z d. Szczuka. Zmarła po wojnie na początku 1951 roku w szpitalu w Milanówku (willa "Gloria") i została pochowana na miejscowym cmentarzu. Niestety, po sprawdzeniu - okazało się, że nie ma aktu zgonu z miejscowej parafii (tam odbyła sie msza żałobna). Myślałem, że może będzie ów akt w parafii prababci w Żbikowie (Pruszków) ale i tu nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego Jej śmierć. Nie możliwe wydaje się, by nigdzie nie zostało to udokumentowane. Utknąłem w swoich poszukiwaniach i nie wiem co dalej.

Rad byłbym dowiedziec się gdzie szukać. Czy Archiwum Państwowe, Oddział w Grodzisku Maz. taki dokument mógłby posiadać? Jeśli nie - to co robić? Muszę poznać imiona rodziców prababci i nazwisko panienskie Jej mamy.

: pn 18 lut 2013, 18:02
autor: Sroczyński_Włodzimierz
w 1951 akt zgonu wystawił urząd stanu cywilnego
dokument urzędowy nie ma związku (przyjmijmy od 1946 roku) z parafią, ani tą w której odbyła się msza, ani inną
zgon mógł, nie musiał być odnotowany w dokumentach kościelnych
informacja może, choć nie musi być w zarządzie cmentarza
natomiast "musi (poza błędami) w USC - decyduje ostatnie miejsce zamieszkania
AP nie będzie go miał do 2052 (chyba, że się przepisy zmienią)

PS "zamieszkania" - czyli najczęściej meldunek stały decyduje

: pn 18 lut 2013, 18:14
autor: archi74
Zatem ostanią "deską ratunku" pozostaje mi USC w Pruszkowie. Dziękuję za tak szybką odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie

: pn 18 lut 2013, 18:16
autor: Sroczyński_Włodzimierz
raczej pierwszym wyborem niż ostatnią deską

: pn 18 lut 2013, 18:31
autor: elgra
Sroczyński_Włodzimierz pisze: - decyduje ostatnie miejsce zamieszkania

PS "zamieszkania" - czyli najczęściej meldunek stały decyduje
Przeczy to powiedzeniu "gdzie fakt - tam akt", ale potwierdzam, tak bylo po wojnie.
Moj dziadek zmarł w 1946 roku w Dąbrowie Górniczej.
Akt zgonu w miejscu zameldowania, czyli USC w Sosnowcu.

Natomiast szukam aktu zgonu kuzyna z 1988 roku i nie znajduje w miejscu zameldowania, mimo ze jest pochowany na miejscowym cmentarzu.
Szukam wiec w sąsiednich miejscowościach, tymczasem bez rezultatu.

: pn 18 lut 2013, 18:32
autor: archi74
Proszę wybaczyć mi moje amatorskie podejście do poszukiwań. Parafie wydały mi się owym pierwszym wyborem. Całe życie człowiek się uczy...

: pn 18 lut 2013, 18:34
autor: Sroczyński_Włodzimierz
to powiedzenie i gdy o 1851 nie miało sensu większego:)

1988 - w meldunkach powinno być
tj jeśli wiesz, gdzie był zameldowany to i tamże informacja o zgonie
a jeśli miał (a pewnie miał) PESEL to i z prawie dowolnego punktu się dowiesz
a jaki PESEL? jw - w meldunkach będzie;)

: wt 19 lut 2013, 08:51
autor: Marika
Od którego więc roku obowiązywały przepisy, że akt zgonu wystawiał USC właściwy dla miejsca zgonu danej osoby, a nie dla miejsca ostatniego zameldowania?

Moja prababcia zmarła w 1967r. i długo się naszukałam, zanim znalazłam jej akt zgonu: prababcia wyjechała do innej wioski w odwiedziny, tam zmarła i akt zgonu wystawił USC pod który podlegała ta wioska.
Aktu zgonu nie było w USC w tej miejscowości, w której miała zameldowanie.

Kasia

: wt 19 lut 2013, 09:33
autor: MirosławaP
witam, zawsze nalezy sprawdzić najpierw w miejscu zgonu ( jeśli jest ono znane). W Twoim przypadku tez, ale sprawdziłes parafie, a nie sprawdziłes właściwego (czytaj - najblizszego ) USC.
Na dowód mam dwa przypadki odległe w czasie o ok 100 lat:)
1.Praradziadek zmarł w 1896 r. w miejscowości Kręgi par. Wyszków i tam został wystawiony akt zgonu. W akcie wyraźnie jest zanaczone, że w/w był stałym mieszkańcem gminy Mokotów pow. warszawski .
2.w 1986 osoba zameldowana w Warszawie zmarła w czasie wizyty ( a więc nawet nie pobyt czasowy ) w podwarszawskiej miejscowości i akt zgonu znajduje się w danej gminie.

Nie jestem tylko pewna, czy informacja trafia dodatkowo do USC właściwego miejscu zameldowania.
Tak czy inaczej, szukac należy w obu miejscach :)
pozdrawiam Mirosława

: wt 19 lut 2013, 09:41
autor: Sroczyński_Włodzimierz
do dziś dopuszcza się sporządzenie ASC w innym USC niz miejsce zdarzenia
zarówno w przypadku urodzenia (np jeśli żaden z rodziców nie mieszka tam, gdzie się dziecko urodziło), jak i zgonu (kryterium dość uznaniowe) jak i małżeństwa (tu już szersze pole do popisu - jak zawsze było)

: wt 19 lut 2013, 10:17
autor: dorocik133
Witam!
Na ile ja jestem zorientowana to akta zgonu wystawia się w miejscu śmierci zmarłego. Tak było bynajmniej u mnie, gdzie osoby umierały w szpitalach poza miejscem swego zameldowania.

W niektórych księgach parafialnych, które trafiły do USC przy akcie urodzenia są adnotacje o ślubie, ślubach czy też zgonie, i wtedy podany jest nr aktu i nazwa USC.

Może ta informacja w czymś pomoże.

Pozdrawiam
Dorota

: wt 19 lut 2013, 10:27
autor: Sroczyński_Włodzimierz
wydawało mi się, że nie mówimy o sytuacji "wiem gdzie zmarł -czy iść do USC "miejsca zgonu"
w większości przypadków (tj sytuacja taka jest wg mojego odczucia dominująca) wiemy, lub możemy z dużym prawdopodobieństwem określi gdzie zmarły ostatnio mieszkał
i tam się (w większości przypadków) kierujemy - do właściwego ze względu na ostatnie miejsce zamieszkania urzędu
jeśli nawet nie ma (a jak najbardziej może nie być) aktu zgonu w USC, to (często w tym samym budynku) będą "meldunki", gdzie informacja o zmarłym (włącznie z miejscem wystawienia aktu zgonu, numerem, datą) - powinna być/jest dostępna

ad. "jak jest", a właściwie "jak powinno być" - ustawa podlinkowana w serwisie, a jeśli łatwiej to i przez stronę Sejmu można

ww jak i poprzednie związane z poruszanym tematem "zgon całkiem niedawno" tj po II wojnie, czasem znacznie "po"

: wt 19 lut 2013, 16:11
autor: Jreneusz
archi74 pisze:Zatem ostanią "deską ratunku" pozostaje mi USC w Pruszkowie. Dziękuję za tak szybką odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie
Procedura od wojny wygląda następująco;
Jeśli osoba zmarła w szpitalu, to szpital wystawia dokument zgonu i przesyła do USC na terenie na którym znajduje się szpital. USC wystawia akt zgonu.
Jeden egzemplarz aktu przesyłany jest do Urzędu w którym osoba jest zameldowana - do ewidencji , tylko w celu zdjęcia z ewidencji ludności.
Związek pomiędzy Urzędem a Parafią w której dokonany jest pochówek, jest
następujący: Ksiądz, który ma dokonać pochówku musi otrzymać z USC
akt zgonu, na podstawie którego dokonuje wpisu w swojej księdze.
Wystawia akt. w którym jest zawarta data zgonu i nr. aktu zgonu, oraz data pochówku, plus dodatkowe informacje.
Taka procedura obowiązywała i obowiązuje nadal.
Nie widzę żadnego problemu z odszukaniem tego aktu.
Jeśli w tych miejscach nie byłoby żadnego śladu, to osoba mogłaby
umrzeć gdzie indziej, lub gdzie indziej pochowana.
Co dotyczy nazwiska :Szczuka, Wojciechowski, można się skontaktować ze mną na pw, postaram się pomóc.
Pozdrawiam
Ireneusz

: śr 20 lut 2013, 10:55
autor: Magdalena_Dąbrowska
Jeśli chodzi o Pruszków to tam się zmieniały gminy i ich zasięgi. JA akt osoby zmarłej w Komorowie znalazłam dopiero w Podkowie Leśnej a obdzwoniłam wszystkie urzedy w okolicy chyba ... A jak znasz miejsce ostatniego zameldowania to najpiej zadzwoń do wydziału ewidencji ludności w tej gminie i tam powinni sprawdzic gdzie wystawiono akt zgonu. W tych rejonach (poza Nadarzynem) raczej chętnie pomagają w takich sprawach tylko czasem trzeb akilka dni poczekac bo nie wszystkie urzedy maja wszystko wprowadzane do bazy danych i czasem wymaga to poszuakania w archiwum.

Powodzenia.
Magda

: śr 20 lut 2013, 11:19
autor: dorocik133
To ja się podepnę pod temat. Mam akt zgonu osoby zmarłej w 1964 roku w Łodzi wraz z dokładym adresem zamieszkania, ale jak dotąd nie trafiłam na miejsce pochówku, obdzwaniając tak cmentarze jak i kancelarie parafialne, pod które ten adres mógł podlegać. Pustka.
Była to 86-letnia samotna osoba, mieszkająca z dala od swej rodziny, panna. Może jest pochowana poza Łodzią i dlatego tutaj nie odnotowana w księgach parafialnych? Jeżeli by zmarła np w szpitalu nie mając bliskich, kto by się zajmował pochówkiem i gdzie mógł go dokonać? Słyszałam o jakimś cmentarzu w Łodzi - ale nie wiem od kiedy funkcjonującym - gdzie są chowane osoby na koszt panstwa czy też funduszy z opieki.
Pamiętam tę Ciocię z dzieciństwa, a ostatni kontakt był pół roku przed Jej śmiercią, o której zresztą nie miał nas zapewne kto poinformować.

Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.
Pozdrawiam
Dorota