Ojciec NN
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
-
Marian_Kiełbasa

- Posty: 57
- Rejestracja: wt 17 lip 2012, 12:29
Ojciec NN
Mój dziadek urodził się dwa lata po śmierci męża mojej prababki (była wdową) Zastanawiam się czy nie był to przypadek podobny do opisanego w "Moralności pani Dulskiej" Prababka była na służbie może w majątku? Właścicielami dóbr była rodzina Bronisława Dąbrowskiego. Ciekaw jestem czy nie ma zapisu kawałka ziemi dla mojej prababki lub jakiejś kwoty pieniężnej.
Pozdrawiam Marian Kiełbasa
Pozdrawiam Marian Kiełbasa
-
Marian_Kiełbasa

- Posty: 57
- Rejestracja: wt 17 lip 2012, 12:29
Badanie DNA jest popularne, łatwo dostępne i nawet niedrogie. Czyje DNA chcesz badać? Sprawdzić tym sposobem kto jest ojcem twojego dziadka? A jak próbki DNA dziadkowego i dziedzicowego chcesz pozyskać? W grobowcach będziesz grzebał? Oby Cię tylko do aresztu nie posadzili za zbezczeszczenie miejsc wiecznego spoczynku.
A co do komentarzy w akcie to chyba niekoniecznie zależało to od tego kto był domniemanym ojcem, ale bardziej od księdza i jego życzliwości i wyrozumiałości wobec świata.
A co do komentarzy w akcie to chyba niekoniecznie zależało to od tego kto był domniemanym ojcem, ale bardziej od księdza i jego życzliwości i wyrozumiałości wobec świata.
-
Sawicki_Julian

- Posty: 3423
- Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Witam, po co zaraz DNA, wiara w niego gdzieś na 90 %, dlaczego, historia nasza i najeźdźcy mówią wiele. Kiedy to było, bo nie piszesz daty, tu średnio 33 lata na pokolenie, mamy sto lat do tyłu. Prawdę Ci powie nie cyganka, ale zdjęcie, prababki, domniemanego dziedzica ( sąsiada też) i ich syna, czyli dziadka, każde dziecko ma jakieś cechy swych rodziców ; pozdrawiam - Julian
Ps. - stangret to po niemiecku, po naszemu powożący np. dziedzica bryczką.
Ps. - stangret to po niemiecku, po naszemu powożący np. dziedzica bryczką.
- wspomnienia3

- Posty: 131
- Rejestracja: sob 11 paź 2008, 13:57
- Lokalizacja: Poznanianka w Mazowieckiego
Witam
Mam również "takie" przypadki,że ojciec dziecka jest NN lub postawiony krzyżyk (ojciec dziecka chyba zmarł,nie wpisano też danych ojca dziecka). Wychodzę z założenia,że tak "to" ma być.Nie domniemam kto jest ojcem mojego przodka,bo dzięki też temu,że jest jak jest-ja jestem tym kim jestem.
"....Prababka była na służbie może w majątku? Właścicielami dóbr była rodzina Bronisława Dąbrowskiego. Ciekaw jestem czy nie ma zapisu kawałka ziemi dla mojej prababki lub jakiejś kwoty pieniężnej."-czy na tym Ci tak na prawdę zależy czy na poznaniu rzeczywistym domniemanego ojca dziecka i podążaniu dalszą drogą w odkrywaniu kolejnych pokoleń? Do dzisiaj w wielu Aktach jest wpisywany ojciec NN i uważam,że na dzień dzisiejszy jest to bardziej pospolitsze niż kiedyś.Takie są decyzje naszych matek,babek i pra i pra.Myślę,że jeśli dotyczyła by taka sytuacja kogoś z nas,to byśmy drążyli to by odkryć kto jest "naszym"ojcem. Ale uszanujmy też decyzję o ojcu NN podjętą przez nasze matki,babki i pra i pra.Są to zawirowania życia i tajemnice naszych przodków,które nawet i nam nie są czasem dane do odkrycia.
Pozdrawiam.Beata
Mam również "takie" przypadki,że ojciec dziecka jest NN lub postawiony krzyżyk (ojciec dziecka chyba zmarł,nie wpisano też danych ojca dziecka). Wychodzę z założenia,że tak "to" ma być.Nie domniemam kto jest ojcem mojego przodka,bo dzięki też temu,że jest jak jest-ja jestem tym kim jestem.
"....Prababka była na służbie może w majątku? Właścicielami dóbr była rodzina Bronisława Dąbrowskiego. Ciekaw jestem czy nie ma zapisu kawałka ziemi dla mojej prababki lub jakiejś kwoty pieniężnej."-czy na tym Ci tak na prawdę zależy czy na poznaniu rzeczywistym domniemanego ojca dziecka i podążaniu dalszą drogą w odkrywaniu kolejnych pokoleń? Do dzisiaj w wielu Aktach jest wpisywany ojciec NN i uważam,że na dzień dzisiejszy jest to bardziej pospolitsze niż kiedyś.Takie są decyzje naszych matek,babek i pra i pra.Myślę,że jeśli dotyczyła by taka sytuacja kogoś z nas,to byśmy drążyli to by odkryć kto jest "naszym"ojcem. Ale uszanujmy też decyzję o ojcu NN podjętą przez nasze matki,babki i pra i pra.Są to zawirowania życia i tajemnice naszych przodków,które nawet i nam nie są czasem dane do odkrycia.
Pozdrawiam.Beata
Witam!
Moja 2prababcia po śmierci męża w sierpniu 1852 urodziła 2 dzieci ,pierwsze w lutym 1853, a więc mogło być zmarłego,ale drugie w 1858r.Ksiądz uprzejmie wpisał,że to wdowa po Iksińskim zmarłym 6 lat temu ,ochrzcił dziecko i nadał imiona bez komentarza. Można się zastanawiać czy to dziecko jest w pełni naszym przodkiem, chyba tylko po kądzieli !!! Pozdrawiam serdecznie Maryla Wojciechowska
Moja 2prababcia po śmierci męża w sierpniu 1852 urodziła 2 dzieci ,pierwsze w lutym 1853, a więc mogło być zmarłego,ale drugie w 1858r.Ksiądz uprzejmie wpisał,że to wdowa po Iksińskim zmarłym 6 lat temu ,ochrzcił dziecko i nadał imiona bez komentarza. Można się zastanawiać czy to dziecko jest w pełni naszym przodkiem, chyba tylko po kądzieli !!! Pozdrawiam serdecznie Maryla Wojciechowska
Pozdrawiam serdecznie
Maryla Wojciechowska
Maryla Wojciechowska
Zgodnie z obowiązującym prawem, decyzja o wpisaniu ojca do aktu urodzenia nie należała do matki nieślubnego dziecka. Cytuję za publikacją "Prawo Cywilne obowiązujące w Królestwie Polskiem" wydaną w Warszawie 1860 r., Tom I, Tytuł IV "O aktach urodzenia":wspomnienia3 pisze:Takie są decyzje naszych matek,babek i pra i pra. (...) uszanujmy też decyzję o ojcu NN podjętą przez nasze matki,babki i pra i pra.Są to zawirowania życia i tajemnice naszych przodków,które nawet i nam nie są czasem dane do odkrycia.
Pozdrawiam.Beata
"100. Ojciec dziecięcia nieprawego łoża, wtenczas tylko jako ojciec w akcie urodzenia zapisanym być może, gdy przy zapisaniu aktu tego jest obecny, i dziecię za swoje własne uznaje" i dalej:
"105. Ojciec dziecięcia w kazirodztwie lub cudzołóstwie zrodzonego, jako ojciec w akcie zapisanym być nie może".
http://www.bibliotekacyfrowa.pl/dlibra/ ... 1&from=FBC
Dzieci nieślubnych było wtedy dużo, w miastach nawet "bardzo dużo". Na wsiach między prostymi chłopami również to się zdarzało. Niekoniecznie winny był od razu dziedzic.
Pozdrawiam,
Ola
-
Marian_Kiełbasa

- Posty: 57
- Rejestracja: wt 17 lip 2012, 12:29
Genealogia polega na poszukiwaniu. Szukamy swoich korzeni nawet jeśli są troszkę zawirowane. Czy dzieci nieślubnych było dużo nie wiem, wiem jedno że samotna kobieta z dzieckiem wszystko jedno czy panna czy wdowa, to był wstyd na całą okolicę. Na wsi wszyscy o wszystkich wiedzieli wszystko. Jeszcze do niedawna. Oczywiście były kobiety oszukane. Jeśli miały rodzinę to rodzina starała się sprawcę odszukać i ukarać. A jak to była sierota to nawet pracy trudno było jej znaleźć. Wystarczy przeczytać "Chłopów".
Panie Marianie jakby Panu zechciało się przejrzeć księgi parafialne z XIX, XVIII wieku, a nawet wcześniejsze to przekonałby się Pan, że nieślubnych dzieciaków było od groma i ciut ciut. Nie wiem czy to był wstyd na całą okolicę czy nie, ale jeśli był to w każdej wsi tych wstydów było całkiem sporo. Nie wiem czy polscy chłopi uganiali się jak sycylijscy mafiosi z vendettą za hańbiącym, ale jakoś wydaje mi się to mało prawdopodobne. Tym bardziej, że jedyną możliwością ukarania go jaką mieli było pobicie lub zabicie bo prawnych sankcji żadnych nie było na takowego. Przejrzałam sporo starych ksiąg, widziałam mnóstwo metryk nieślubnych dzieci ze wsi i żadna nie była opatrzona jakimkolwiek komentarzem.
Jeśli poprawia Panu samopoczucie przekonanie, że jest Pan potomkiem dziedzica to może Pan w tym przekonaniu pozostawać. Czemu nie? Nikt Panu tego nie potwierdzi, ani nie zaprzeczy bo nie ma takiej możliwości.
No chyba, że dziedzic pańskiego przodka usynowił, albo co najmniej pisemnie i oficjalnie się do niego przyznał.
Jeśli poprawia Panu samopoczucie przekonanie, że jest Pan potomkiem dziedzica to może Pan w tym przekonaniu pozostawać. Czemu nie? Nikt Panu tego nie potwierdzi, ani nie zaprzeczy bo nie ma takiej możliwości.
No chyba, że dziedzic pańskiego przodka usynowił, albo co najmniej pisemnie i oficjalnie się do niego przyznał.
W jednej parafii było aż 10 procent dzieci nieślubnych. Jedni ojcowie poczuwali się do uznania dziecka, nawet żonaci, a inni pierzchli gdzie pieprz rośnie i dziecko miało nazwisko matki. I tak wieś wiedziała czyje dziecko ! Dzieci takie były i będą. Spotkałam takie "samotne matki" w XIX w., które miały i troje nieślubnych dzieci. Zastanawiałam się, kto to mógł być /ten ojciec/, że ona kobieta "odważyła się" urodzić aż 3 nieślubnych dzieci na wsi.
Gienia
Gienia
-
MonikaMaru

- Posty: 8049
- Rejestracja: czw 04 lis 2010, 16:43
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Ale bywają i takie zapisy odnoszące się do ojca, który uznał swoje nieślubne dziecko.
Dopisek na marginesie aktu urodzenia: "Katarzyna żona prosi, aby metry tei niewydawać dla Stanisława Chełkowskiego, bo ią odstompił, y z dziwku used".
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 62-063.jpg
Pozdrawiam,
Monika
Dopisek na marginesie aktu urodzenia: "Katarzyna żona prosi, aby metry tei niewydawać dla Stanisława Chełkowskiego, bo ią odstompił, y z dziwku used".
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 62-063.jpg
Pozdrawiam,
Monika
-
krzysztof_lubieński

- Posty: 87
- Rejestracja: ndz 17 lip 2011, 16:09
Czy sytuację niżej opisaną należy wiązać z ojcem NN ?
Józef Warnecki urodził się w Krakowie w 1880 jako syn ojca NN i matki Marianny Warneckiej córki Michała Stawiarza i Rozalii z domu Grochot. (są to dane ze świadectwa chrztu Józefa)
Następnie Józef ożnił się w 1906 roku z Katarzyną.
Z tego małżeństwa urodziło się 9-cioro dzieci między 1906 a 1923 rokiem - 4 dziewczynki i 5-chłopców
Józef zmarł w 1927 roku jako Warnecki a jego żona Katarzyna w 1971 również jako Warnecka
Wszystkie dzieci płci męskiej z tego małżeństwa w aktach urodzenia miały nazwisko Warnecki.
Natomiast w odpisach zupełnych akt urodzenia z 1911 i 1918 r. dwóch dziewczynek, jako rodziców wymieniono Józefa Warneckiego i Katarzynę Warnecką z takim dopiskiem " Na mocy dekretu Województwa Krakowskiego z dn. 22 grudnia 1930 roku Nr. Ad. IV / 362/ 30 wpisuje się w miejsce nazwiska Warnecki/a nazwisko Stawiarz. Kraków dnia 23 marca 1959 roku." W dalszych aktach stanu cywilnego tych dwóch dziewczynek tzn małżeństwa oraz aktach urodzenia ich dzieci,
figurują one z nazwiskiem rodowym Stawiarz. Co dziwniejsze, to w akcie zgonu jednej z nich figuruje nazwisko rodowe Warnecka (o drugiej nic nie wiem).
Czy ktoś słyszał o takim dekrecie ?
Będę wdzięczny za każdą opinię w rozwiązaniu tego galimatiasu z nazwiskami i podania przypuszczalnej wersji wydarzeń.
Józef Warnecki urodził się w Krakowie w 1880 jako syn ojca NN i matki Marianny Warneckiej córki Michała Stawiarza i Rozalii z domu Grochot. (są to dane ze świadectwa chrztu Józefa)
Następnie Józef ożnił się w 1906 roku z Katarzyną.
Z tego małżeństwa urodziło się 9-cioro dzieci między 1906 a 1923 rokiem - 4 dziewczynki i 5-chłopców
Józef zmarł w 1927 roku jako Warnecki a jego żona Katarzyna w 1971 również jako Warnecka
Wszystkie dzieci płci męskiej z tego małżeństwa w aktach urodzenia miały nazwisko Warnecki.
Natomiast w odpisach zupełnych akt urodzenia z 1911 i 1918 r. dwóch dziewczynek, jako rodziców wymieniono Józefa Warneckiego i Katarzynę Warnecką z takim dopiskiem " Na mocy dekretu Województwa Krakowskiego z dn. 22 grudnia 1930 roku Nr. Ad. IV / 362/ 30 wpisuje się w miejsce nazwiska Warnecki/a nazwisko Stawiarz. Kraków dnia 23 marca 1959 roku." W dalszych aktach stanu cywilnego tych dwóch dziewczynek tzn małżeństwa oraz aktach urodzenia ich dzieci,
figurują one z nazwiskiem rodowym Stawiarz. Co dziwniejsze, to w akcie zgonu jednej z nich figuruje nazwisko rodowe Warnecka (o drugiej nic nie wiem).
Czy ktoś słyszał o takim dekrecie ?
Będę wdzięczny za każdą opinię w rozwiązaniu tego galimatiasu z nazwiskami i podania przypuszczalnej wersji wydarzeń.
Ostatnio zmieniony wt 08 paź 2013, 22:55 przez krzysztof_lubieński, łącznie zmieniany 1 raz.
Marianie jesteś w wielkim błędzie opierając swoją wiedzę na literaturze pięknej podważając zdanie osób zaangażowanych bardziej niż ty sam w genealogię. Poczytaj lepiej Inglota. Na wsi XIX wieku ważniejsze było ile jest rąk do pracy a nie kto był ojcem. Prawo pierwszej nocy w niektórych terenach zostało zniesione dopiero przez zaborców więc znakomita większość potomków przedstawicieli "stanu niższego" w twoim rozumowaniu ma prawo do spadków a nawet o tym nie wie. Jeśli jednak jesteś łowcą spadków to niestety ale to nie to forum.
Pozdrawiam,
Andrzej Zieliński
Pozdrawiam,
Andrzej Zieliński
-
krzysztof_lubieński

- Posty: 87
- Rejestracja: ndz 17 lip 2011, 16:09

