Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Wszystkie sprawy związane z naszą pasją, w tym: FAQ - często zadawane pytania

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

Bryś_Martyna

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 510
Rejestracja: śr 30 maja 2012, 13:07

Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: Bryś_Martyna »

Witam w ostatni wieczór starego roku. Korzystając z arkusza Excela przygotowanego przez More Maiorum, obliczyłam ilość odnalezionych przodków. Fakt, że 15xpradziadkowie (131072) to liczba abstrakcyjna, uwzględniając dodatkowo ubytek przodków, ale wyliczyło mi zaledwie - 0,07% - czyli 170 antenatów. Dla mnie to dużo, lecz jedna rzecz najbardziej mnie boli - ile wiemy o życiu naszego dziadka Jana Kowalskiego w 1750r.? Oczywiście, możemy spróbować nakreślić przebieg jego losu, ale zazwyczaj jest tak - urodził się, wziął ślub, spłodził dzieci i umarł (czasami nawet nie tyle). To same daty. A co z jego codziennością, odczuciami, emocjami, przeżyciami, sukcesami czy porażkami? Tego brakuje. Oby po nas zostało więcej. :)
Trochę refleksyjnie wyszło, no ale pod koniec roku człowieka nachodzą takie myśli, robi podsumowania. Zachęcam do dzielenia się informacjami o ilości przodków, o ich przeżyciach, o znalezionych dokumentach, ciekawymi historiami.

Życzę wszystkiego najlepszego w nadchodzącym Nowym Roku, spełnienia marzeń oraz sukcesów w życiu osobistym i, oczywiście, genealogicznym. ;)
Pozdrawiam
Martyna

http://zytniowjelonki.blogspot.com/
Szukam aktu małżeństwa Andrzeja Brysia z Dorotą Michniewską/Kubacką/Mrówką, 1829-1831.
Awatar użytkownika
Pieniążek_Stanisław

Nieaktywny
Mistrz
Posty: 923
Rejestracja: pt 14 lip 2006, 15:34
Lokalizacja: Gdynia

Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: Pieniążek_Stanisław »

Masz zupełną rację Martyno. Matematyka z genealogią mają tyle wspólnego, że oba słowa kończą się literą "a". Lepiej odnaleźć ilościowo mniej przodków ale postarać się poznać jak zyli, jakie mieli problemy itp. Jak wyglądał ich dzień powszedni. Dzisiaj w związku z pędem komputerowym mamy ogromne mozliwości utrwalania naszego codziennego zycia. Starajmy się więc to robić. Zostawmy po sobie wiele naszym potomnym. Będą nas milej wspominali.
Z życzeniami Noworocznymi
Staszek Pieniążek
Piotr_Juszczyk

Sympatyk
Ekspert
Posty: 684
Rejestracja: czw 30 gru 2010, 01:07

Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: Piotr_Juszczyk »

Co do przeważającej liczby swoich przodków to można poznać ich imiona, nazwiska, daty.
I tyle.
Więc albo założymy że to jest genealogia albo skupmy się na rodzicach i dziadkach bo o nich można więcej wiedzieć niż daty i imiona.
Co do losów innych naszych przodków, tego jak żyli to jest to właśnie tylko statystyka porównawcza z ludźmi którzy żyli w ich czasach i zostawili po sobie pamiętniki lub ich życie odtworzyli historycy.
Także ubolewam nad znikomością informacji o przodkach ale tego nie przeskoczę.
Pan Stanisław napisał że lepiej mniej ilościowo ale bardziej poznać życie. Lepiej to można poznać swoich rodziców i braci. Wtedy będzie lepiej ale mniej.
Każdy z nas czuje jak mi się wydaje dreszcz emocji dowiadując się o kolejnym starszym przodku, nawet jeśli to są tylko daty i imiona.
maria.mazur

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 129
Rejestracja: pn 22 sie 2011, 00:10

Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: maria.mazur »

To nie do końca jest tak, ze nic nie można. Oprócz metryk są na ogół zachowane akta notarialne z XIX i XX wieku w których można znaleźć umowy przedślubne, inwentarze schedy pozostawionej przez zmarłych, testamenty i inne akta umów zawieranych przez naszych przodków, są księgi hipoteczne, do których `wpisywano różne dokumenty, łącznie z metrykami i testamentam - tylko do tych dokumentów nie dotrze sie w internecie, ale trzeba szukać w archiwach najbliższych miejscowości, w której żyli nasi przodkowie. Jest to praca bardzo żmudna, bo księgi notarialne np z każdego roku liczą tysiące stron, ale bardzo efektywna. Praktycznie każdy, po za najbiedniejszymi coś kupował lub sprzedawał notarialnie, albo zawierał jakieś umowy. Ja znalazłam np. dokładny opis domu w którym mieszkali moi prapradziadkowie, opis mebli naczyń i ubrań, które posiadali. A byli to zwykli rzemieślnicy, żadne tuzy o dużym majątku. Dla XIX wieku można naprawdę bardzo wiele dowiedzieć się o życiu codziennym naszych przodków.
Pozdrawiam z Nowym Rokiem
Maria
Awatar użytkownika
rencr4

Sympatyk
Ekspert
Posty: 135
Rejestracja: pt 10 maja 2013, 12:57

Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: rencr4 »

Jako, że główną naszą wiedzę opieramy na metrykach, które podają na ogół suche fakty można rzeczywiście zadać pytanie co z życiem j codziennym, odczuciami, emocjami, przeżyciami, sukcesami czy porażkami naszych przodków? Tego na pewno brakuje w przypadku najstarszych pokoleń. Chociaż takie wydarzenia jak narodziny, ślub, zgon bliskich może dać obraz przeżyć związanych z tymi chwilami. Są one z pewnością takie same jak dzisiaj. Narodziny dziecka mogły być odbierane inaczej jak obecnie, kiedy planujemy przyszłość naszych potomków. W XIX przy ogromnej śmiertelności dzieci, każdy przeżyty kolejny dzień dziecka był sukcesem. Życie toczyło się najprawdopodobniej z dnia na dzień, oparte o troskę by rodzina miała co włożyć do „garnka” i miała w co się ubrać, a „głowa rodziny”, którą był na ogół ojciec miała pracę. Tak mogło być w przypadku moich przodków, gdzie ojciec był jedynym żywicielem na ogół wielodzietnej rodziny. Natomiast gdy przychodziła choroba metody leczenia były oparte o tradycję ludową, głównie zielarstwo i wiarę w opiekę Stwórcy. Niewielka była szansa dotarcia do lekarza, a i on w wielu przypadkach był bezradny. Nie było emerytur, więc trzeba było pracować do końca życia, lub liczyć na opiekę i utrzymanie przez młodsze pokolenie.

W tworzeniu obrazu życia przodków w pewnym stopniu pomagają też skanseny, których w Polsce jest coraz więcej.
Pozdrawiam serdecznie z Nowym Rokiem Renata :)
Sroczyński_Włodzimierz

Członek PTG
Nowicjusz
Posty: 35480
Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
Lokalizacja: Warszawa

Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: Sroczyński_Włodzimierz »

Jeśli naszą główną wiedzę opieramy na metrykach (a mowa o XIX wieku) to dojście do tak dyskusyjnych wniosków jak te o
olbrzymiej śmiertelności
braku emerytur
"jedynych żywicielach"
medycynie
Wiarę
nie powinna dziwić:)
Renato to jest zbiór obrazków, migawek z jakiś pseudohistorycznych filmów wspartych czytankami wręcz propagandowymi.
To naprawdę nie tak:) I z planowaniem przyszłości, nadziejami i z wieloma innymi rzeczami.
Spróbuj naszkicować obraz swojej rodziny z lat 60-70-80 XX wieku tylko na podstawie statystyk (umieralności, średniej długości życia, wysokości emeytur (pamiętając np o tym, ze na rolnicy w latach 60 XX wieku nie mieli żadnych emerytur!) średniej wielkości gospodarstwa, płacy relanej (w srebrze, złocie, kwintalach żyta, dolarze co tam wyjdzie) i zobacz jakie wyobrażenie mogą mieć potomkowie o tzw "naszych czasach".
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Awatar użytkownika
Cwynar_Justyna

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 169
Rejestracja: ndz 04 lis 2012, 06:03
Lokalizacja: Chicago, IL

Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: Cwynar_Justyna »

Czasami same "suche" dane z akt moga dać całkiem dobry obraz życia naszych przodków i tego co przeżywali. Szukając w księgach nie raz natrafiłam na trochę więcej informacji dopisanych przez księdza. Nie zawsze dopiski są o moich przodkach i krewnych ale dają obraz życia w danej miejscowości. Na przykład smutna notka o tym jak dziewczynka i jej ojciec sie utopili w rzece; ksiądz dopisał, że ojciec utonął starając się ratować córke. Najbliższa rzeka była kilka kilometrów od wioski, ale jeżeli oni chodzili tam to i napewno ktoryś z moich krewnych tam bywał. Daje to, mały bo mały ale jednak, obraz życia i spędzania czasu.
Czasem same akta dają troche do myślenia. Mam pra...babcię, która w wieku 16 lat wychodzi za mąż za 33letniego mężczyznę, mojego pra...dziadka, rzemieślnika. Po dotarciu do innych akt okazuje się, że jej matka zmarła młodo, ojciec był rolnikiem, a ona sama była jedną ze starszych z rodzeństwa. Moge się tylko domyślać, że znalazła "dobrego" kandydata na męża i szybko wyszła za mąż by trochę i ojcu ulżyć i rodzeństwo wspomóc finansowo. Moze wykorzystała okazję, może była przedsiębiorcza a wcale nie kochała tego faceta. Może była jakaś "umowa" między jej ojcem a przyszłym mężem. Wiem, że raczej nie "wpadła" bo piewsze dziecko rodzi się około 10 miesięcy po ślubie.
Inna pra..babcia ma dwanaścioro dzieci. Zawsze się zastanawiałam dlaczego aż tyle ich miałą, co kierowało nią (w innych liniach też jest licznie ale 8-9 max). Odnalzłam jej akt urodzenia i okazuje się, że była najmłodsza z 17-ściorga dzieci. I tu sobie sama dopowiadam, że chciała mieć liczną gromadkę bo sama się wychowłą w licznej rodzinie. Czy taka jest prawda, tego nie wiem i się nie dowiem. Ale szczerze chce wierzyć, że taka jest prawda.
Jeszcze inna pra...babcia, już bliższa pokoleniowo, straciła matke w wieku 6 lat. Ojciec poszedł na wojne jak ona miała około 11 i go więcej nie widziała. Mlodszy brat zmarł jak ona miała 14 lat. Mieszkała z resztą rodzeństwa u wuja. Przeprowadziła się do dużego miasta, oddalonego o kawałek drogi, zapewne szukając lepszego życia. Dotarcie do tych informacji, do akt, naświetliły mi obraz jej zycia, którego wcześniej nie znałam. Teraz wiem dlaczego na zdjęciach z młodości zawsze wyglądała na zmęczoną i dużo starszą niz w rzeczywistości była.
Mam też w drzewie siostrę jednego z pra...dziadków, która miała problemy z posiadaniem dzieci. Co chwila mam akt o marto urodzonym kolejnym dziecku. I w końcu rodzi się syn. Po parunastu latach od ślubu, w końcu jest! Niestety syn umiera przed skończeniem 10 lat. Ostatecznie para umiera bez dzieci, bez wnuków.
Same akta, po zagłębieniu się w nie, dają całkiem dobry obraz życia naszych przodków, ich emocji, odczuć, przeżyć, ich sukcesów i porażek. Czasami mówią nawet za dużo.
Awatar użytkownika
rencr4

Sympatyk
Ekspert
Posty: 135
Rejestracja: pt 10 maja 2013, 12:57

Re: Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: rencr4 »

Sroczyński_Włodzimierz pisze:Jeśli naszą główną wiedzę opieramy na metrykach (a mowa o XIX wieku) to dojście do tak dyskusyjnych wniosków jak te o
olbrzymiej śmiertelności
braku emerytur
"jedynych żywicielach"
medycynie
Wiarę
nie powinna dziwić:)
Renato to jest zbiór obrazków, migawek z jakiś pseudohistorycznych filmów wspartych czytankami wręcz propagandowymi.
To naprawdę nie tak:) I z planowaniem przyszłości, nadziejami i z wieloma innymi rzeczami.
Spróbuj naszkicować obraz swojej rodziny z lat 60-70-80 XX wieku tylko na podstawie statystyk (umieralności, średniej długości życia, wysokości emeytur (pamiętając np o tym, ze na rolnicy w latach 60 XX wieku nie mieli żadnych emerytur!) średniej wielkości gospodarstwa, płacy relanej (w srebrze, złocie, kwintalach żyta, dolarze co tam wyjdzie) i zobacz jakie wyobrażenie mogą mieć potomkowie o tzw "naszych czasach".


Zgadza się , że metryki to za mało aby poznać epokę i życie naszych przodków, ale od czegoś trzeba zacząć. Zawsze lubiłam historię i czytałam dużo ksiażek historycznych (a nie pseudohistorycznych). Filmów fabularnych o tematyce historycznej też nie traktuję jako źródła wiedzy. Staram się dotrzeć do wielu pomocnych książek pisanych przez profesjonalistów, prawdziwych historyków, a nawet pasjonatów, którzy wkładają serce w to co tworzą, ale jednocześnie wykorzystują w swoich pracach unikatowe źródła, powszechnie niedostępne.

Zdaję sobie sprawę, że jestem dopiero na poczatku drogi. Genealogią zajmuję się dopiero ponad rok. Trudno mi się równać z osobami, które tej pasji poświeciły wiele lat. Mogę powiedzieć, że informacje i wiedzę, którą zdobyłam przez ten krótki czas (również dzięki "Genealogy.pl") jest wg mnie znaczna. Stworzyłam obraz mniej lub bardziej pełny prawie 60 rodzin. Nie tworzę typowego drzewa genealogicznego, ale każdą rodzinę ( oczywiście w powiązaniu z kolejnymi przodkami) staram sie umieścić w określonej rzeczywistości historycznej. Docieram do map historycznych z tych czasów i innych dokumentów źródłowych. Narazie mam ich może niewiele, ale wierzę, że z czasem będzie ich coraz więcej. Zbieram też zdjęcia rodzinne, ale to juz wiek XX.
Z "jednym żywicielem" rodziny to rzeczywiście trochę przesadziłam, bo wiem, że w danej rodzinie rolników, czy rzemieślników pracowali często wszycy domownicy. Pomagały nawet kilkuletnie dzieci. Może znowu sie mylę?
Wchodząc na forum chciałam sprowokowac i liczę, że otrzymam jakieś podpowiedzi gdzie szukać i nformacji i potrzebnych mi dokumentów o przodkach zamieszkujących Nowosolną, Łódź i okoliczne miejscowości od początku XIXw.

Myślę, że Łódź jest miastem specyficznym i rozwijała się zupełnie odmiennie niż wiele miast Polskich. Historia tego miasta jest też wyjątkowa.
A jak mam potraktować książkę Władysława Reymonta -"Ziemia obiecana"?
Jestem też ciekawa jak to było z emeryturami w XIXw. Jak dotrzeć do tych informacji.

Z ogromnym szacunkiem dla tych co wiedzą więcej niż ja i liczę na Waszą pomoc.
Renata
:)
Cecilia

Sympatyk
Posty: 135
Rejestracja: sob 21 cze 2008, 19:17
Lokalizacja: Zduńska Wola

Re: Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: Cecilia »

To może i ja dołączę do dyskusji, bo ciekawie się rozwija :)
Szukam przodków od kilku lat z dłuższymi lub krótszymi przerwami. Póki co jestem na etapie szukania większej ilości danych o prapradziadku, który urodził się w Łodzi w 1814 r. I teraz staram się wyobrazić, co się stało, że wyjechał z rodzicami (być może też z rodzeństwem) z tego miasta. Przypuszczam, że przyjechali oni do Zduńskiej Woli za pracą. Zduńska Wola prawa miejskie otrzymała w 1825 r., a wtedy było mnóstwo pracy w sukiennictwie (informacja na podstawie książki o moim mieście). Ludzie przyjeżdżali z najodleglejszych zakątków ówczesnej Polski by móc tutaj pracować. I prapradziadek Królikowski z rodziną już tutaj został. W 1861 urodził się pradziadek. I tak właśnie oto ta gałąź mojej rodziny związała się z tym miastem.
Nie wiem niestety w którym roku prapradziadek z rodzicami przybyli do Zduńskiej Woli. Mogę tylko gdybać.
Wydaje mi się, że częściowe odtworzenie życia codziennego w XIX wieku jest możliwe. Ale póki co i ja nie wiem jak do tego się zabrać ;)

Pozdrawiam, Cecilia
Szukam rodziny: Brajer, Kaczmarek, Kazek, Królikowscy, Maciejewscy oraz Woszczak ze Zduńskiej Woli i okolic.
Sroczyński_Włodzimierz

Członek PTG
Nowicjusz
Posty: 35480
Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
Lokalizacja: Warszawa

Re: Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: Sroczyński_Włodzimierz »

Renato
to jest kwestia ocenna, czy określenie "jedyny żywiciel" oznacza "patzr musieli wyżywić się i odziać z jednej "pencsji" czy "patrz - przez wieki wystarczało, że jedna dorosła osoba w rodzinie pracowała". Ja zdecydowanie skłaniam się ku drugiej opcji, z podkreśleniem., że gdy spotykam żony pracujące po zawarcia małżeństwa, a szczególnie po urodzeniu dzieci - traktuję to nie jako wskazówkę "lepiej im było bo obydwjoe pracowali" a "było kipesko musieli oboje pracować"
Emerytiry (nie dla wszystkich! nie tak powszechne! wprowadził Bismarck - jako jeden ze sposobów na podreperowanie budżetu państwa, tj zwiększenie dochodów i wydatków centrlanych. Starał się wmówić ludziom, ze ci co zwiążą swój los z nowymi struklturami (wosjkiem, "państwowymi" przedsiębiorstwami, a administracją rządową przede wszystkim - mogą mieć zabezpieczoną przyszłość, niezależnie od woli ich potomków. W rzeczywistości różnie z tymi wypłatami było:) Rzesza (czyli wtedy, gdy należało wypłacać, wywiązać się ze zobowiązań zaciągniętych wcześniej, na większą skalę niż propogandową bankrutowała.
Spójrz jak było w XX wieku, jak jest teraz (np średnia emerytura rolnicza w Polsca, zastępowalność "emerytrury państwowej"/"ostatnie wynagrodzenie" (nie tylko w Polsce), jak jest teraz (zadziwiająco dobrze:), jakie są prognozy na nieodległą przyszłość. Popatrz na status starszych ludzi w metrykaliach, na zmianę odbioru określenia "rentier/rencista". Nie twierdzę, że XIX wiek to czas mlekiem i miodem, że początek XX to raj utracony. Ale nie przesadzajmy:)
Czy Łódź była specyficzna? Pewnie ze względu na skalę - tak. Sam uwielbiam (nawet film) Ziemię Obiecaną...ale popatrz na czym skupia się "rencista" gdy towrzył powieści. Ciężki los w mieście (ale jakoś do tego miasta na siłę nie zaciągano, prawda? Tłumy chętnych do tych fabryk Żydów, Niemców i Rosjan były) itd
Owszem można przypuszczać, że zdrowie potomków, szansa na ich przeżycie była nie tak wielkim, centralnym problemem..ale czy teraz, czy niedawno były to główne i jedyne troski osób przeprowadzających się masowo z w miarę zdrowych wsi do naprawdę (lata 60/70 XX wieku) niezdrowych ośrodków przemysłowych?
Czy ta Łódź z 1905 roku tak bardzo się zmieniła przez 60-70 lat? Czas pracy (3 zmiany! kobiety!), czasem brak wody (no było, że bywała o drugiej w nocy), wypłaty szwaczek, czy ich emerytury...
Ja bym ostrożniej z kontrastami:)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Bryś_Martyna

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 510
Rejestracja: śr 30 maja 2012, 13:07

Re: Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: Bryś_Martyna »

Dziękuję wszystkim za ciekawe wypowiedzi. Oczywiście, można i nawet trzeba czytać dodatkowe pozycje autorstwa ludzi żyjących ówcześnie, aby poznać trochę obraz epoki i uzmysłowić sobie pewne rzeczy. Ale chodziło mi bardziej o przeżycia, historie związane z przodkami osobistymi ludzi, niepojmowanymi jako ogół. A to już zależy od rodziny - ile przetrwa w pamięci, ile fotografii pozostanie itp.
Mam nadzieję, że w Nowym Roku odkryję wiele ciekawych rzeczy i życzę tego wszystkim genealogom.
Pozdrawiam
Martyna

http://zytniowjelonki.blogspot.com/
Szukam aktu małżeństwa Andrzeja Brysia z Dorotą Michniewską/Kubacką/Mrówką, 1829-1831.
Cantrol

Sympatyk
Posty: 17
Rejestracja: ndz 10 lut 2013, 22:58

Re: Liczba odnalezionych przodków i ich historie

Post autor: Cantrol »

maria.mazur pisze:To nie do końca jest tak, ze nic nie można. Oprócz metryk są na ogół zachowane akta notarialne z XIX i XX wieku w których można znaleźć umowy przedślubne, inwentarze schedy pozostawionej przez zmarłych, testamenty i inne akta umów zawieranych przez naszych przodków, są księgi hipoteczne, do których `wpisywano różne dokumenty, łącznie z metrykami i testamentam - tylko do tych dokumentów nie dotrze sie w internecie, ale trzeba szukać w archiwach najbliższych miejscowości, w której żyli nasi przodkowie. Jest to praca bardzo żmudna, bo księgi notarialne np z każdego roku liczą tysiące stron, ale bardzo efektywna. Praktycznie każdy, po za najbiedniejszymi coś kupował lub sprzedawał notarialnie, albo zawierał jakieś umowy. Ja znalazłam np. dokładny opis domu w którym mieszkali moi prapradziadkowie, opis mebli naczyń i ubrań, które posiadali. A byli to zwykli rzemieślnicy, żadne tuzy o dużym majątku. Dla XIX wieku można naprawdę bardzo wiele dowiedzieć się o życiu codziennym naszych przodków.
Pozdrawiam z Nowym Rokiem
Maria
Mario,

Możesz podać jakieś przykłady gdzie można znaleźć takie dokumenty? Obecnie też trapią mnie myśli "jak żyli przodkowie".
Od siebie mogę dodać, że znalazłem w archiwum zachowane pozwolenia na budowę z lat 1945-1954, a wiem, że wtedy moi przodkowie postawili dwa domy. Może z tego dowiem się jak wyglądały i dlaczego powstały.

Karol
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ja i Genealogia, wymiana doświadczeń”