To może zacznijmy od pradziadka - skoro jego mamy. Spróbuj określić - możliwie zawężając - kiedy wziął ślub z prababcią. Czy pochodził z Mławy ? Czy pracował w różnych miejscowościach czy tylko tu? Trzeba prześledzić jego ścieżkę zatrudnienia. Skoro notariusz - to powinien być w spisach.
Choć tak jak wcześniej wspomniałam - ja nie znalazłam takiego nazwiska w bazach AP.
Masz akt zgonu prababci ? Czasami bywają tam ciekawe informacje (np. o rodzicach i gdzie się urodziła) - choć nie muszą. Ile prababcia miała lat w momencie domniemanej daty ślubu ? Jak b.mało - to mieszkała z rodzicami, ale może była gdzieś zatrudniona... Który to był rok ?
Prababci trzeba szukać na trasie przemieszczania się pradziadka.
Część metryk jest spisana jest w genetece (i innych spisach), więc przynajmniej wyeliminujesz kilka. Aha - szukaj po nazwisku pradziadka! bo nazwisko prababci najprawdopodobniej ksiądz nie wiedział jak zapisać i przekręcił. A znając życie, jak to przekręcił pisząc cyrlicą, to w życiu nie dojdziesz. Dane pradziadka + imię prababci powinno wystarczyć w identyfikacji tej pary.
Prusy. To kolejna wskazówka. Jest kilka opracowań (nawet na tym forum) odnośnie kolonistów z Prus po rozbiorach. Koloniści osiedlali się w konkretnych miejscach.
W tym wątku:
http://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic ... ckie.phtml
wywiązała się ciekawa dyskusja (ale nie tylko - tego co pamiętam był jeszcze co najmniej jeden). Wynika z niej, że koloniści - zwłaszcza ci bogatsi, wracali na Prusy żeby ochrzcić dzieci czy wziąć ślub. I jednym z większych ośrodków ewangelickich był właśnie Narzym (ten koło Mławy).
Ja też mam problem - podejrzewam że praprapra... był właśnie takim kolonistą. Znalazłam go w dwóch aktach - raz jako ojca chrzczącego córkę, raz jako świadka (akta stanu cywilnego gminy Gradzanowo spisywane przez ksiedza rzym.-kat.). Ale chrztu innych dzieci nie ma (w tym mojego prapradziadka). Będę szukać w Narzymiu - choć poczekam trochę (może za parę lat się doczekam, bo AP Olsztyn skanuje akta, choć powoli). Z drugiej strony i tak nie znam niemieckiego ni w ząb, więc mi się nie śpieszy...
