genealodzy.pl

Witam!
Nie wiem, czy ten temat był już tu poruszany czy też nie. Otóż chodzi mi o - moim zdaniem - bezprawne przywłaszczanie sobie danych osobowych z innych drzew.
Właścicielem jednej z witryn jest pani, która ma u siebie w drzewie osoby, których szukam. Próbowałam się z nią skontaktować, ale bezskutecznie. Natomiast okazało się, że skopiowała ona do siebie wszystkie osoby spokrewnione z moimi Smart Matchami, łącznie z pra pra przodkami, których znalezienie zajęło mi ogrom czasu.
Kopiuje nie tylko ode mnie, ale gdzie się tylko da, bo o ile 16 sierpnia miała u siebie w drzewie około 2 280 osób, to na dzień dzisiejszy liczba ta wynosi 3 446, co daje ponad 1 150 osób w ciągu tygodnia, czyli ponad 150 dziennie.

Zapewniam, że nie jest ona jedyną osobą uprawiającą taki proceder. Mój daleki kuzyn znalazł takie dwie, które wykradają dane jego praprzodków, najczęściej z wielkim trudem zdobyte i okupione czasami miesiącami poszukiwań i godzinami spędzonymi w Archiwach (nie wszystko jest on-line). Za niektóre dokumenty trzeba niestety płacić, szczególnie jeżeli są one w Archiwach Archidiecezjalnych.


Ciekawa jestem, czy ktoś spotkał się z takim precederem i jaki ma do niego stosunek?

Nazwiska tej pani na razie nie ujawniam, chociaż aż mnie korci.

Ale tak działają portale genealogiczne online. Dzielisz się swoimi odkryciami z innymi a oni z Tobą. Ja dzięki temu też dopisałem mnóstwo krewnych i powinowatych do mojego drzewa, których samodzielne poszukiwanie trwało by mnóstwo czasu i bez gwarancji sukcesu.
Jeśli jesteś przeciwniczką takich praktyk to możesz budować swoje drzewo na własny użytek bez sięgania po programy genealogiczne online.
Inna sprawa, że dysponując minimum kultury wypada odpowiedzieć na prośby o kontakt i być otwartym na współpracę.
Pozdrawiam
KS

Witam,

co prawda nie mam konta w MyHeritage i rzeczywiście sytuacja wykradania czy raczej przywłaszczania sobie danych może być irytująca, ale... To co umieszczamy w Internecie jest przecież dostępne dla wszystkich, więc nie powinno dziwić. Z kolei ja sama często dzielę się wynikami swoich poszukiwań z innymi osobami, nawet przesyłając im zdobyte przeze mnie (kosztem mojego czasu) metryki (również te płatne), a i sama też wiele takich metryk otrzymałam od różnych osób. Czy to rzeczywiście coś złego? Nie wiem. Może nie do końca...

Pozdrawiam
Monika

Witam!
90% swojego drzewa mam na komputerze bez dostępu do neta. Na MyHeritage wpisuję tylko osoby, na odszukaniu których mi zależy, ale chodzi mi o osoby fizyczne będące potomkami "zagubionych" przodków. No ale aby dopisać jakiegoś dalszego kuzyna czy kuzynkę muszę ją połączyć z rodziną.

Poprzez MH czasami udawało mi się nawiązać kontakt z właścicielami witryn i WYMIENIĆ się informacjami i to uważam za fair.

Ostatnio też syn kuzyna pościągał dane z mojego MH, ale nie mam mu tego za złe w żaden sposób, bo sama od niego miałam wiele cennych dla mnie informacji. Zresztą mamy ze sobą kontakt i poza MH.

PS. Do Moniki - dzielenie się informacjami to co innego niż ich wykradanie, a nie dawanie nic od siebie

Witam!
Mnie również przytrafiła się taka sytuacja. Pan skopiował sobie znaczną część mojego drzewka i to bodajże ze zdjęciami...
Osobiście mnie to oburza i uważam, że jest to swoista kradzież.
Do pana zaś wystosowałam notatkę, iż wypadało by przynajmniej zapytać czy nie mam nic przeciwko kopiowaniu danych i postraszyłam go, że jeżeli nie usunie skradzionych danych to zawiadomię zarząd MyH. Nie wiem czy w rzeczywistości coś by to dało i czy zarząd MyH "wtrąca się" w takie sprawy, w każdym bądź razie pan się wystraszył i usunął część mojej famili

Witam!
Niestety nie mam jak się skontaktować z właścicielką witryny, bo nie mam konta PREMIUM, więc nie mogę do niej napisać, co bym chętnie uczyniła.

Witam Dorotko, uważam ze nie potrzebnie się martwisz odebranymi Twoimi przodkami nawet ze zdjęciami ludzi nie żyjących. Ja się cieszę ze ktoś się też zainteresował moją rodziną i niech to idzie nawet do Australii, jest tam nadal kawałek drzewka i moich Sawickich ze zdjęciami ( tylko żyjących wycofałem ) . Wiem że nawet po latach ktoś to odnajdzie i poda coś znowu od siebie, co bym może nigdy nie znalazł. Pomyśl Dorotko np. w moim mieści na 80 tysięcy ludzi, genealogią zajmuje się około 5 osób, a w mojej rodzinie z nazwiska chyba nikt i z kim mam się dzielić ; pozdrawiam -Julian

Kradzież jest w tedy gdy ktoś przenosi dane a nie je kopiuje. (przenoszenie polega na skopiowaniu danych od źródła i późniejszym ich skasowaniu w źródle) to uważam za kradzież, żadna inna opcja. Po za tym dane w internecie są dobrem wspólnym niezależnie od sposobu i legalności ich umieszczenia w sieci. Inną sprawą jest iż powinno się zgodnie z dawnym kodeksem internetowym (lata 90) należało by podać źródło pochodzenia danych.

Witam. Jestem za kontaktem z osobami od których chcemy "odpisać dane", problem w tym, źe nie zawsze odpowiadają. Ja co prawda nie mam za wielu krewnych w innych drzewach do weryfikacji, ale te dane, które uzyskałam za pozwoleniem właścicieli-opisuję w punkcie "źródło". Tylko przy pierwszym potwierdzeniu moich dziadków skopiowalo mi sie całe moje drzewo od dalszych kuzynow, ale czuję sie rozgrzeszona, bo oni wzieli bazowe dane od najblizszej mojej kuzynki z ktora aktualnie odtwarzamy dane.korygujemy bledy i nawet chciałybysmy, zeby od nas sciagano poprawne daty, imiona, miejscowosci.pozdrawiam, Asia

Ja też szukałam najpierw kontaktu z tą panią, ale niestety się nie odezwała, pomimo że wiadomość została jej przekazana poprzez osobę trzecią. Ja tu na MH mam tylko osoby, o krórych chciałabym sie czegoś dowiedzieć.
I mylisz się Julianie, ta pani nie interesuje się rodziną, tylko zbiera gdzie się tylko da informacje o przodkach, które ja zbierałam czasami latami w różnych Archiwach czy też on-line. Ale to wymaga pracy i wysiłku.

Napewno nie etycznym jest ukrywanie się pod szyldem Myheritage. Jeśli właściciele swych drzew ściągaja ogólnie dostępne informacje z Internetu, powinni podawać swój kontakt. Czyżby administracja Myheritage zabraniała im podawania swych adresów, aby sciągać jak najwięcej płatnych abonentow?

Krzysztof

Dorotko,

Mialem podobnie. Duża część drzewa została skopiowana z mojego drzewa i innych osób. Użytkownik ten jest jakimś administratorem i ma jakiś tytul w związku z dużą ilością osób w drzewie. A po prostu przywlaszczył moją kilkuletnią pracę.

Wojciechowicz_Krzysztof pisze:Napewno nie etycznym jest ukrywanie się pod szyldem Myheritage. Jeśli właściciele swych drzew ściągaja ogólnie dostępne informacje z Internetu, powinni podawać swój kontakt. Czyżby administracja Myheritage zabraniała im podawania swych adresów, aby sciągać jak najwięcej płatnych abonentow?

Krzysztof

Krzysztofie, chyba nie ma mozliwosci umieszczenia e-maila na stronie głownej ( jesli się myle, prosze mnie poprawić), chyba, ze bedzie sie to zapisywac w wiadomosciach...
Uczestniczylam tez juz w dyskusji o drzewie jednego pana, ktory kolekcjonuje nazwiska z jednego obszaru. Wscieklo mnie polaczenie potencjalnego dziadka z potencjalnym wnukiem osobą NN....NN-em też moglabym sobie duźo powiazać
Asia

Krzysztofie, chyba nie ma mozliwosci umieszczenia e-maila na stronie głownej ( jesli się myle, prosze mnie poprawić), chyba, ze bedzie sie to zapisywac w wiadomosciach...

Owszem można dopisać swojego maila do strony startowej. Tam gdzie mamy stronę z powitaniem: "Nazywam się.......i to ja rozpocząłem tworzenie tej witrynę" itd. wystarczy kliknąć na "edytuj ten tekst " w prawym górnym rogu i dopisać maila.
Nie zgadzam się z Komodorkiem jeżeli chodzi o jego definicję kradzieży- wszak plagiat to też kradzież-a nikt niczego nie kasuje... Owszem nie mam nic przeciwko wymianie danych, ale niech będzie to za porozumieniem stron. Chociażby grzeczność tego wymaga.

kate103 pisze:

Krzysztofie, chyba nie ma mozliwosci umieszczenia e-maila na stronie głownej ( jesli się myle, prosze mnie poprawić), chyba, ze bedzie sie to zapisywac w wiadomosciach...

Owszem można dopisać swojego maila do strony startowej. Tam gdzie mamy stronę z powitaniem: "Nazywam się.......i to ja rozpocząłem tworzenie tej witrynę" itd. wystarczy kliknąć na "edytuj ten tekst " w prawym górnym rogu i dopisać maila

Ale czy do strony startowej można się dostać bez logowania?
Jeśli nie, to wina MyHeritage.
Rozumiem, jeśli kontakt potrzebny dla zebrania informacji o krewnych.
Ale ja chciałem jedynie skontaktować tych właścicieli drzew, którzy umieścili błędne informacje o moich przodkach. Czy w tym celu mam płacić 9 dolarów za kontakt?

Krzysztof