Viola
Żołnierz napoleoński legendy czy prawda?
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
Żołnierz napoleoński legendy czy prawda?
Ponieważ w innym temacie toczy się dyskusja o szlachectwie i związanych z tym legendach, mnie zainteresowało czy ktoś ma wśród swoich przodków żołnierza napoleońskiego. Najczęściej rannego, którego przygarnęła polska rodzina, wykurowała, a który potem ożenił się z miejscową panną. Oczywiście interesują mnie związki udokumentowane a nie legendarne. Sama byłam karmiona opowieściami, jak to moja przodkini poślubiła żołnierza Napoleona, dopóki z metryk nie okazało się, że rodzina żyła sobie w nieodległej parafii grubo 50 lat przed wojnami napoleońskimi
Viola
Viola
Żołnierz napoleoński legendy czy prawda?
Heh, u mojego szwagra w rodzinie było podobnie - niby przodkiem miał być holenderski żołnierz napoleoński, ale po zwerfikowaniu metryk okazało się podobnie jak u Ciebie. Także zapewne część z tych historii można włożyć między bajki ; )
Pozdrawiam
Ania
Pozdrawiam
Ania
Żołnierz napoleoński legendy czy prawda?
Witam
Właśnie indeksuje parafię Górka Pabianicka i w latach 1819-1820 natrafiłem na akty małżeństwa francuzów osiedlonych w Wymysłowie.
Dzisiaj Część Wymysłowa nosi nazwę Wymysłów Francuski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wymys%C5% ... _Francuski
W każdej legendzie jest trochę prawdy , trzeba tylko dotrzeć do starych aktów.
Pozdrawiam.
Właśnie indeksuje parafię Górka Pabianicka i w latach 1819-1820 natrafiłem na akty małżeństwa francuzów osiedlonych w Wymysłowie.
Dzisiaj Część Wymysłowa nosi nazwę Wymysłów Francuski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wymys%C5% ... _Francuski
W każdej legendzie jest trochę prawdy , trzeba tylko dotrzeć do starych aktów.
Pozdrawiam.
Grzegorz
-
kulik_agnieszka

- Posty: 627
- Rejestracja: pt 30 sty 2015, 17:02
Żołnierz napoleoński legendy czy prawda?
Żołnierz napoleoński w rodzinie to bardziej standard niż unikat.
Wystarczy policzyć ile było poborów dymowych i ogólne zestawienia liczebności armii Księstwa Warszawskiego, dodać do tego Polaków na obcym żołdzie i okaże się, że w większości rodzin mamy żołnierzy z epoki a czasami nawet całe rodziny związane z wojskiem.
Nie wiem co tu ma dziwić i czemu to mają być legendy (no może poza tym "francuskim przygarniętym"
).
To zwykłe historie rodzinne.
Problemem w poszukiwaniach jest brak źródeł lub brak źródeł dobrze skatalogowanych.
Agnieszka
Wystarczy policzyć ile było poborów dymowych i ogólne zestawienia liczebności armii Księstwa Warszawskiego, dodać do tego Polaków na obcym żołdzie i okaże się, że w większości rodzin mamy żołnierzy z epoki a czasami nawet całe rodziny związane z wojskiem.
Nie wiem co tu ma dziwić i czemu to mają być legendy (no może poza tym "francuskim przygarniętym"
To zwykłe historie rodzinne.
Problemem w poszukiwaniach jest brak źródeł lub brak źródeł dobrze skatalogowanych.
Agnieszka
- Markowski_Maciej

- Posty: 948
- Rejestracja: ndz 09 maja 2010, 22:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Żołnierz napoleoński legendy czy prawda?
Wśród moich przodków
jeden - w 100% potwierdzony i udokumentowany
jeden - wielce prawdopodobny, praca w toku
dwu legendarnych "francuskich przygarniętych" z czego jeden okazał się być rzeczywiście żołnierzem napoleońskim, ale Napoleona III
. Rodzina drugiego przybyła do Polski kilka wieków wcześniej.
Agnieszka ma rację: sama Armia Księstwa Warszawskiego w 1812 roku liczyła ponad 100.000 osób przy ludności całego księstwa 4,3 mln to bardzo dużo.
Przez armię w tym czasie mogło się przewinąć nawet jeszcze z dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy (nabór 1813, służba wcześniejsza, w legiach, obcych jednostkach, itd).
jeden - w 100% potwierdzony i udokumentowany
jeden - wielce prawdopodobny, praca w toku
dwu legendarnych "francuskich przygarniętych" z czego jeden okazał się być rzeczywiście żołnierzem napoleońskim, ale Napoleona III
Agnieszka ma rację: sama Armia Księstwa Warszawskiego w 1812 roku liczyła ponad 100.000 osób przy ludności całego księstwa 4,3 mln to bardzo dużo.
Przez armię w tym czasie mogło się przewinąć nawet jeszcze z dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy (nabór 1813, służba wcześniejsza, w legiach, obcych jednostkach, itd).
-
Maślanek_Joanna

- Posty: 1043
- Rejestracja: wt 11 mar 2014, 17:41
Ja też mam (miałam) identyczną legendę, jak w pierwszym poście - o francuskim kapitanie, co to go rannego wykurowała polska rodzinna, panna się zakochała itd. Legenda była poparta faktem posiadania przez pamiętanych przodków francuskiego nazwiska.
W każdej legendzie jest ziarno prawdy - doszłam, że faktycznie mieliśmy przodka Francuza (i nazwisko też prosto z francuskiego importu) tyle, że z Napoleonem niewiele miał wspólnego, bowiem już w 1799 był żonaty - w Polsce, z Polką i wtedy właśnie urodził mu się pierwszy syn. A jak Napoleon wojował w 1812 roku, to miał już lat 44, więc na wojaczkę już był trochę za stary... Poza tym w 1812 urodził mu się syn, a w 1814 kolejny - nie zdążyłby "obrócić" do Moskwy i z powrotem
.
Pozdrawiam
Joanna
W każdej legendzie jest ziarno prawdy - doszłam, że faktycznie mieliśmy przodka Francuza (i nazwisko też prosto z francuskiego importu) tyle, że z Napoleonem niewiele miał wspólnego, bowiem już w 1799 był żonaty - w Polsce, z Polką i wtedy właśnie urodził mu się pierwszy syn. A jak Napoleon wojował w 1812 roku, to miał już lat 44, więc na wojaczkę już był trochę za stary... Poza tym w 1812 urodził mu się syn, a w 1814 kolejny - nie zdążyłby "obrócić" do Moskwy i z powrotem
Pozdrawiam
Joanna
Dzien dobry,
W mojej rodzinie identycznie jak u Joanny.
Nazwisko francuskie przetrwalo do dzis w niezmienionej formie, legenda, nawet dwie legendy, a prawda sama wyszla:
kolonisci francuscy, protestanci Hugenoci, przyjechali do Polski juz okolo 1700 roku.
Legendy maja dlugie zycie.
Serdecznie pozdrawiam,
Bozenna
W mojej rodzinie identycznie jak u Joanny.
Nazwisko francuskie przetrwalo do dzis w niezmienionej formie, legenda, nawet dwie legendy, a prawda sama wyszla:
kolonisci francuscy, protestanci Hugenoci, przyjechali do Polski juz okolo 1700 roku.
Legendy maja dlugie zycie.
Serdecznie pozdrawiam,
Bozenna
Wielka Armia liczyła wielekroć więcej wojaków, niż armia Księstwa, więc i prawdopodobieństwo "trafienia" znacznie większe. Czasem, za młodu słyszałem uszczypliwe uwagi w kuchni (co oczywiście oznacza kobiece ploteczki), że u tej czy tamtej "to urok, sraczka, albo przemarsz wojsk radzieckich". Tam gdzie wojna i wielkie przemarsze wojsk - tam wieeeele "dziwnych rzeczy" może się wydarzyć. I nie rozumiem tej szyderczej nuty pań. Jeśli ktoś nie chce - niech nie wierzy. Ale : Francuz mieszkający w Księstwie Warszawskim przed 1812 rokiem był wykluczony z poboru do francuskiej armii ? A jeśli zgłosił się na ochotnika ? Z Napoleonem nie miał nic wspólnego bo ? Syn się urodził w 1812, więc ojciec siedział 9 miesięcy na urlopie tacierzyńskim ? Kampania skończyła się na tyle szybko, że jeśli ją przeżył, mógł "spokojnie" zdążyć na poczęcie kolejnego potomka...
Jak widać - te same fakty można rozumieć a reburs, więc proponuję mniej kpin z rodzinnych legend, a więcej szacunku do swoich ciotek, wujków, dziadków i babć.
Jak widać - te same fakty można rozumieć a reburs, więc proponuję mniej kpin z rodzinnych legend, a więcej szacunku do swoich ciotek, wujków, dziadków i babć.
Jacek
Jeśli masz info o Malinowskich z Prużan, Wiaźmy albo Piotrkowa Trybunalskiego - daj znać
Jeśli masz info o Malinowskich z Prużan, Wiaźmy albo Piotrkowa Trybunalskiego - daj znać
- Krystyna.waw

- Posty: 5525
- Rejestracja: czw 28 kwie 2016, 17:09
Pierwszy Szarlip w Szczebrzeszynie.
Jan podobno pojawił się po klęsce Napoleona, zakochał i osiadł...
Fakty. Jego rodzice mieszkali w Żninie (przyjechali z pierwszym zaborem?), najprawdopodobniej Prusacy z Branderburgii.
Ślub w Szczebrzeszynie był w 1835. Jan urodzony ok. 1790.
Lipiec 1807 do 1815 Żnin wchodził w skład Księstwa Warszawskiego. Może więc młody Scharlipp/ Szarlip wstąpił do armii Napoleona? Jednak Francuzem raczej nie był...
Zebrałam trochę przykładów, bo jestem tematem bardzo zainteresowana.
1. "Nazwisko Rebizant podobno pochodzi od napoleońskiego żołnierza powracającego spod Moskwy. (...) Przekazy lokalno-rodzinne podają, że osłabiony, chory itp. dotarł do miejscowości nad rzeką Tanew"
2. „Nazwisko Czata ma być rzekomo spolszczoną formą od formy Chateau, lecz nie liczyłbym na związki ze słynną rodziną du Chateau, której pierwszy polski protoplasta przybył do Polski w okresie wojen napoleońskich i osiadł w okolicach Hrubieszowa.”
4. "W mojej rodzinie krąży legenda o nazwisku Galot.
Że własnie pochodzi od żołnierza z Wielkiej Armi napoleona, kiedy to zołnierze wracali z nieudanej wyprawy na Moskwę. Podobno osiedlił się w dzisiejszych rejonach Dąbrowy Górniczej/Sosnowca.
Problem jest z poprawnym brzmieniem tego nazwiska bo podobno w zależnosci od zaboru inaczej to naziwsko brzamiało:: Gallot, Galot, Galiat (w rosyjskim). nie wiem czy to prawda niestety"
5. "nazwisko Olida
Powtarzają opowieść o pochodzeniu francuskim swojego nazwiska: podobno przywędrowało do Polski (lubelskie) w okresie wojen napoleońskich"
Jan podobno pojawił się po klęsce Napoleona, zakochał i osiadł...
Fakty. Jego rodzice mieszkali w Żninie (przyjechali z pierwszym zaborem?), najprawdopodobniej Prusacy z Branderburgii.
Ślub w Szczebrzeszynie był w 1835. Jan urodzony ok. 1790.
Lipiec 1807 do 1815 Żnin wchodził w skład Księstwa Warszawskiego. Może więc młody Scharlipp/ Szarlip wstąpił do armii Napoleona? Jednak Francuzem raczej nie był...
Zebrałam trochę przykładów, bo jestem tematem bardzo zainteresowana.
1. "Nazwisko Rebizant podobno pochodzi od napoleońskiego żołnierza powracającego spod Moskwy. (...) Przekazy lokalno-rodzinne podają, że osłabiony, chory itp. dotarł do miejscowości nad rzeką Tanew"
2. „Nazwisko Czata ma być rzekomo spolszczoną formą od formy Chateau, lecz nie liczyłbym na związki ze słynną rodziną du Chateau, której pierwszy polski protoplasta przybył do Polski w okresie wojen napoleońskich i osiadł w okolicach Hrubieszowa.”
4. "W mojej rodzinie krąży legenda o nazwisku Galot.
Że własnie pochodzi od żołnierza z Wielkiej Armi napoleona, kiedy to zołnierze wracali z nieudanej wyprawy na Moskwę. Podobno osiedlił się w dzisiejszych rejonach Dąbrowy Górniczej/Sosnowca.
Problem jest z poprawnym brzmieniem tego nazwiska bo podobno w zależnosci od zaboru inaczej to naziwsko brzamiało:: Gallot, Galot, Galiat (w rosyjskim). nie wiem czy to prawda niestety"
5. "nazwisko Olida
Powtarzają opowieść o pochodzeniu francuskim swojego nazwiska: podobno przywędrowało do Polski (lubelskie) w okresie wojen napoleońskich"
Krystyna
*** Szarlip, Zakępscy, Kowszewicz, Broczkowscy - tych nazwisk szukam.
*** Szarlip, Zakępscy, Kowszewicz, Broczkowscy - tych nazwisk szukam.
-
Irena_Powiśle

- Posty: 2432
- Rejestracja: sob 22 paź 2016, 23:36
Robert Bielecki
Napoleon a Polska
Polacy a Napoleon
Katalog wystawy, czerwiec-październik 1997
str.66
5. Frazcuzi w Księstwie
...Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego gros sił Wielkiej Armii odeszło na zachód. Pozostał jednak 3 korpus dowodzony przez marszałka Louisa Dovouta, który otzrymał od Napoleona także komendę nad wojskami polskimi i saskimi. W 3 korpusie służyło wielu znanych i zasłużonych generałow, m.in. Morand, Friant, Gudin i słynny dowódca kawalerii Lassale. Jednostki francuskie stacjonowały nie tylko w Warszawie, ale również w miastach i miasteczkach na prowincji. Bardzo szybko Francuzi nawiązali przyjazne stosunki z miejscową ludnością, o czym świadczy liczba małżeństw francusko-polskich. Latem 1808 korpus Davouta został jednak wycofany na Śląsk.
W Wojsku Polskim Księstwa Warszawskiego służyło kilku francuskich oficerów. Byli to m.in. generałowie Pelletier (dowódca artylerii), Mallet (dowódca wojsk inżynieryjnych) i Bontemps (także w artylerii). Mallet pozostał już w Polsce, ożenił się tutaj, a nawet zmienił nazwisko na Malletski. Bontemps również osiadł w Księstwie Warszawskim, założył rodzinę, a jego potomkowie żyją w Warszawie do dziś.
------
Dodam jako ciekawostkę.
Wielu rannych francuskich żołnierzy osiadło na terenach Rosji, raczej w obwodzie Kałużskim i Moskiewskim. Jest bardzo znany przypadek - ranny Francuż z nazwiskiem Burdonet albo podobnym został w jednym domu na dalekiej rosyjskiej wiosce, mieszkańcy tego domu pomogli mu poprawić stan zdrowia, został tam i ożenił się. Jego praprawnuczka Halina Burdońskaja była pierwszą żoną syna Stalina. Miała okropny los, dzieci u niej odebrano. Jej syn, Aleksander Burdoński, rezyser teatralny.
Pozdrawiam,
Irena
Napoleon a Polska
Polacy a Napoleon
Katalog wystawy, czerwiec-październik 1997
str.66
5. Frazcuzi w Księstwie
...Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego gros sił Wielkiej Armii odeszło na zachód. Pozostał jednak 3 korpus dowodzony przez marszałka Louisa Dovouta, który otzrymał od Napoleona także komendę nad wojskami polskimi i saskimi. W 3 korpusie służyło wielu znanych i zasłużonych generałow, m.in. Morand, Friant, Gudin i słynny dowódca kawalerii Lassale. Jednostki francuskie stacjonowały nie tylko w Warszawie, ale również w miastach i miasteczkach na prowincji. Bardzo szybko Francuzi nawiązali przyjazne stosunki z miejscową ludnością, o czym świadczy liczba małżeństw francusko-polskich. Latem 1808 korpus Davouta został jednak wycofany na Śląsk.
W Wojsku Polskim Księstwa Warszawskiego służyło kilku francuskich oficerów. Byli to m.in. generałowie Pelletier (dowódca artylerii), Mallet (dowódca wojsk inżynieryjnych) i Bontemps (także w artylerii). Mallet pozostał już w Polsce, ożenił się tutaj, a nawet zmienił nazwisko na Malletski. Bontemps również osiadł w Księstwie Warszawskim, założył rodzinę, a jego potomkowie żyją w Warszawie do dziś.
------
Dodam jako ciekawostkę.
Wielu rannych francuskich żołnierzy osiadło na terenach Rosji, raczej w obwodzie Kałużskim i Moskiewskim. Jest bardzo znany przypadek - ranny Francuż z nazwiskiem Burdonet albo podobnym został w jednym domu na dalekiej rosyjskiej wiosce, mieszkańcy tego domu pomogli mu poprawić stan zdrowia, został tam i ożenił się. Jego praprawnuczka Halina Burdońskaja była pierwszą żoną syna Stalina. Miała okropny los, dzieci u niej odebrano. Jej syn, Aleksander Burdoński, rezyser teatralny.
Pozdrawiam,
Irena
Legendy rodzinne są z reguły bardzo romantyczne ale jak się pogrzebie, to wyłazi proza.
U mnie też była powtarzana historia, że przodek ze strony matki o nazwisku Sell był Lotaryńczykiem z Wielkiej Armii.
Ale kiedy odnalazłem dokumenty Sellów, to okazało się, że to swojska rodzina wiejskich kowali z okolic Buczka-Sieradza-Zduńskiej Woli.
Może trzeba było nie szperać?
U mnie też była powtarzana historia, że przodek ze strony matki o nazwisku Sell był Lotaryńczykiem z Wielkiej Armii.
Ale kiedy odnalazłem dokumenty Sellów, to okazało się, że to swojska rodzina wiejskich kowali z okolic Buczka-Sieradza-Zduńskiej Woli.
Może trzeba było nie szperać?
-
Talacha_Aleksandra

- Posty: 45
- Rejestracja: śr 22 cze 2016, 10:53
Też mam francuskiego żołnierza napoleońskiego w legendzie w jednej z bocznych linii rodziny (bardzo szeroko pojęte okolice Walewic. Tych Walewic, gdzie Pani Walewska i Napoleon ... rozpalali wyobraźnię okolicznych mieszkańców:-)
Ta legenda o napoleońskim żołnierzu u moich krewniaków, jak na razie nie doczekała się ani obalenia, ani potwierdzenia. Na razie po prostu jest legenda:-)
Ta legenda o napoleońskim żołnierzu u moich krewniaków, jak na razie nie doczekała się ani obalenia, ani potwierdzenia. Na razie po prostu jest legenda:-)
- Krystyna.waw

- Posty: 5525
- Rejestracja: czw 28 kwie 2016, 17:09
-
Irena_Powiśle

- Posty: 2432
- Rejestracja: sob 22 paź 2016, 23:36
Dziękuję, Krysiu)
Czytałam o tym już dawno, w wywiadzie tego reżysera. Oczywiście urodzony był z innym nazwiskiem, potem zmienił na Burdonskij. Pamiętam z tej publikacii że Halina Burdońska (Галина Бурдонская)była kiedyś znaną pływaczką. Po rozwodzie nie mogła nigdy pracować z jej paszportem, uratowała jej zwykła dozorczyni z jej byłego domu, dała jej u siebie dach nad głową i spaliła jej paszport z pieczątką w kominku.
W Wiki o niej jest napisane, można przeczytać, i że jest (była) praprawnuczką żołnierza napoleońskiego też jest napisane.
Teraz poszukałam i znalazłam jeszcze jeden wywiad, już nie taki dawny jak artykuł na podstawie którego napisałam o tym przypadku - gdzieś 10 lat temu. Opowiadał, że jego babcia ze strony mamy płynnie mówiła po francusku, chociaż była z tej rosyjskiej wsi pod miastem Wołokołamsk.
A propos - nie dotyczy tematu tego wątku, - reżyser Aleksander Burdoński/Александр Бурдонский/ jest jedyną osobą w tej rodzinie, który przekazał na analizie DNA. Na ten temat w sieci jest artykuł w języku polskim.
Irena
Czytałam o tym już dawno, w wywiadzie tego reżysera. Oczywiście urodzony był z innym nazwiskiem, potem zmienił na Burdonskij. Pamiętam z tej publikacii że Halina Burdońska (Галина Бурдонская)była kiedyś znaną pływaczką. Po rozwodzie nie mogła nigdy pracować z jej paszportem, uratowała jej zwykła dozorczyni z jej byłego domu, dała jej u siebie dach nad głową i spaliła jej paszport z pieczątką w kominku.
W Wiki o niej jest napisane, można przeczytać, i że jest (była) praprawnuczką żołnierza napoleońskiego też jest napisane.
Teraz poszukałam i znalazłam jeszcze jeden wywiad, już nie taki dawny jak artykuł na podstawie którego napisałam o tym przypadku - gdzieś 10 lat temu. Opowiadał, że jego babcia ze strony mamy płynnie mówiła po francusku, chociaż była z tej rosyjskiej wsi pod miastem Wołokołamsk.
A propos - nie dotyczy tematu tego wątku, - reżyser Aleksander Burdoński/Александр Бурдонский/ jest jedyną osobą w tej rodzinie, który przekazał na analizie DNA. Na ten temat w sieci jest artykuł w języku polskim.
Irena
Ostatnio zmieniony czw 18 maja 2017, 17:30 przez Irena_Powiśle, łącznie zmieniany 1 raz.