Praprababka Rozalia czyli Moda na Sukces
: wt 18 wrz 2018, 19:34
Kochani,
wasza pomoc tutaj jest dla mnie bezcenna. Chciałabym, żebyście rzucili okiem na moje dotychczasowe poszukiwania i z dystansu powiedzieli, co o tym sądzicie. Dla mnie to kosmos. Będzie to długi post po poszukiwaniach parafialianych, archiwalnych, w genetece (Chociaż tutaj akurat odkrywam wciąż nowe rzeczy) i tak dalej. Lecz wy zawsze znajdziecie coś ciekawego jeszcze, może i tym razem.
Rozalia Przybyszewska to moja praprababka, urodziła się 15 maja 1876 roku w Sztoku w parafii Lubowidz. Jej rodzicami byli Wawrzyniec Przybyszewski oraz Wiktoria Akatyszewska (pisana czasem jako Łakatyszewska, bo takie nazwisko mieli jej rodzice i rodzina przed nimi).
Wawrzyniec miał córkę z pierwszego małżeństwa z Pauliną Szwaradzką - Mariannę - która urodziła się w roku 1865. Smutne miała chyba życie, bo ojciec najwyraźniej nie zabrał ją do nowej rodziny, a zostawił chyba z krewnymi z Dłutowa, bo to tam wychodzi w 1893 roku (Dokładnie Stare Dłutowo) za Jana Sobocińskiego. Tam też rodzi mu dzieci.
Paulina Szwaradzka umiera w 1866 roku, a około 1870/1874 roku Wawrzyniec poślubia Wiktorię. Pierwszym dzieckiem z ich małżeństwa jest Rozalia.
Miała jeszcze piątkę rodzeństwa, wszystkie urodzone w Sztoku:
- Marianna - urodzona w 1887 roku, dożyła starości.
- Jan - urodzony 1880 - dożył starości.
- Stanisław - urodzony 1879 - zmarł 1881.
- Julianna - urodzona 1883 - zmarła 1886.
- Józef - Urodzony 1886, zmarł 1887.
Wawrzyniec umiera w 1886 roku, w akcie zgonu ma wpisane, że był służącym, a zaświadczali o jego śmierci urzędnicy wiejscy z dworku z Lubowidza, więc służącym był za pewne tam. W tych czasach dziedzicem folwarku był Maksymilian Kuntzel, w 1909 roku dziedzicem był już jego syn, Konrad Kuntzel urodzony w 1877 roku.
Od teraz zacznie się fala kinder niespodzianek. Dosłownie.
Wiktoria, jako matka wdowa rodzi dwójkę dzieci.
Aleksandra - 1888, którą rodzi w Toruniaku (Chrzczona jest w parafii Stare Dłutowo, a nie Lubowidz) - a nie Sztoku, gdzie mieszkała - i pozostawia ją z rodziną Łakatyszewskich. Aleksandra w 1911 roku w Toruniaku wychodzi za Antoniego Wiśniewskiego i mają razem córkę - smutny musiał być jej los.
Anna - 1891 rok - rodzi się już w Lubowidzu, a jednym ze zgłaszających jej narodziny był Jakub Urbański, który za trzy lata będzie już mężem Wiktorii - więc może to jego dziecko. ( Jakub przed Wiktorią miał dwie żony. W 1884 poślubia Ewę Dawską, z którą ma 9 dzieci. Ewa umiera w 1872 roku, a już w 1874 pobiera się z Katarzyną Tofel - mają razem kolejną czwórkę dzieci. Katarzyna Tofel umiera w 1891 roku - ciekawym obrotem spraw w tym samym roku, w którym rodzi się Anna).
W 1894 roku Jakub i Wiktoria zostają małżeństwem. Przeprowadzają się na stałe ze Sztoka do Lubowidza, ale życie mojej praprababci Rozalii i jej siostry Marianny wygląda następująco.
Rozalia i Marianna rodzą dzieci jako niezamężne matki:
1896 - Stanisława (Umiera w 1898) (Rozalia)
1897 - Wiktoria (Umiera w 1897) (Marianna)
1900 - Leokadia (Umiera w 1975 roku, nie mogę się doprosić o jej akt zgonu)(Marianna)
1901 - Walenty (Umiera w 1901) (Rozalia)
1904 - Katarzyna (Dożywa późnej starości) (Rozalia)
1907 - Franciszek (Umiera w 1907) (Marianna)
1908 - Józef (Dożywa późnej starości) Rozalia
Pomiędzy 1909 i 1917 rodzi się jeszcze dwóch synów jako dzieci niezamężna Rozalii - Wacław i Stanisław.
1918 - Bolesław (Mój pradziadek. Urodził się w Bellshwitz (Bałoszyce). Babcia opowiadała mi, że Rozalia była tam na zesłaniu, ale podczas I wojny nie zsyłało się na roboty, tylko co najwyzej jechało się tam zarobić. Nie wiem, co tam robiła w zaawansowanej ciąży. Wiem za to, że w Peterzwitz, (Piotrowicach) niedaleko Bałoszyc ślub brali Maksymilian Kuntzel i jego żona Ludwika van Wussow).
W 1903 roku umiera Jakub Urbański. Myślałam, że to on mógł krzywdzić swoje przyszywane córki, ale dzieci przecież wciąż się potem rodziły.
Marianna zostaje w wieku 25 lat wydana za mąż (1908 rok) za Józefa Ładę, któremu rodzi dwójkę dzieci. Rozalia nigdy nie wyszła za mąż. Nigdy też nie wyrzekła się swoich "niezamężnych" dzieci.
Jej losy między 1918 a 1940 rokiem to dla mnie zagadka, bo nikt nic nie wie. Mam jedynie akt ślubu mojego pradziadka z moją prababcią z którego wynika, że jako kawaler pradziadek mieszkał "Przy Rozalii swojej matce niezamężnej w Chamsku). Ruszyłam w podróż do tego domu, (był on częścią czworaków), który pamiętała babcia i który jak się okazało stał kilka kroków od dworku Bergów, dziedziców Chamska.
Praprababcia Rozalia umiera prawdopodobnie około 1945, zapewniła wszystkim swoim dzieciom wykształcenie (zawody), a mój pradziadek zdał nawet maturę. Babcia opowiadała mi, że zawsze Rozalia była wyniosła i zimna, nosiła długą czarną spódnicę, koszulę ze stójką i włosy spięte w kok. Ksiądz (prawdopodobnie przez jej historię) nie chciał jej pochować, na co mój pradziadek powiedział, że jeśli tego nie zrobią, to sam jej grób własnymi rękami wykopie. W końcu ją pochowali, ale grobu dzisiaj już nie ma.
Babcia opowiadała mi, że jak była mała, to podsłuchała rozmowę dorosłych, że te dzieci Rozalii to "od dziedzica są". Ile było prawdy w tych plotkach? Nie wiem. Wiem, że Konrad Kuntzel i Rozalia i byli praktycznie w tym samym wieku i za pewne się znali, skoro ojciec Rozalii tam pracował (A może potem i ona z rodzeństwem - w końcu to był folwark). Jednak równie dobrze mogła pracować w jakiejś fabryce czy zostać wykorzystywana. Niezamężne dzieci matki, jej, jej siostry - kataklizm w tamtych czasach był dla kobiety. Próbuję zrozumieć, co się tam działo, ale nie wiem. Co wy o tym sądzicie? Macie jakieś swoje propozycje tropów?
wasza pomoc tutaj jest dla mnie bezcenna. Chciałabym, żebyście rzucili okiem na moje dotychczasowe poszukiwania i z dystansu powiedzieli, co o tym sądzicie. Dla mnie to kosmos. Będzie to długi post po poszukiwaniach parafialianych, archiwalnych, w genetece (Chociaż tutaj akurat odkrywam wciąż nowe rzeczy) i tak dalej. Lecz wy zawsze znajdziecie coś ciekawego jeszcze, może i tym razem.
Rozalia Przybyszewska to moja praprababka, urodziła się 15 maja 1876 roku w Sztoku w parafii Lubowidz. Jej rodzicami byli Wawrzyniec Przybyszewski oraz Wiktoria Akatyszewska (pisana czasem jako Łakatyszewska, bo takie nazwisko mieli jej rodzice i rodzina przed nimi).
Wawrzyniec miał córkę z pierwszego małżeństwa z Pauliną Szwaradzką - Mariannę - która urodziła się w roku 1865. Smutne miała chyba życie, bo ojciec najwyraźniej nie zabrał ją do nowej rodziny, a zostawił chyba z krewnymi z Dłutowa, bo to tam wychodzi w 1893 roku (Dokładnie Stare Dłutowo) za Jana Sobocińskiego. Tam też rodzi mu dzieci.
Paulina Szwaradzka umiera w 1866 roku, a około 1870/1874 roku Wawrzyniec poślubia Wiktorię. Pierwszym dzieckiem z ich małżeństwa jest Rozalia.
Miała jeszcze piątkę rodzeństwa, wszystkie urodzone w Sztoku:
- Marianna - urodzona w 1887 roku, dożyła starości.
- Jan - urodzony 1880 - dożył starości.
- Stanisław - urodzony 1879 - zmarł 1881.
- Julianna - urodzona 1883 - zmarła 1886.
- Józef - Urodzony 1886, zmarł 1887.
Wawrzyniec umiera w 1886 roku, w akcie zgonu ma wpisane, że był służącym, a zaświadczali o jego śmierci urzędnicy wiejscy z dworku z Lubowidza, więc służącym był za pewne tam. W tych czasach dziedzicem folwarku był Maksymilian Kuntzel, w 1909 roku dziedzicem był już jego syn, Konrad Kuntzel urodzony w 1877 roku.
Od teraz zacznie się fala kinder niespodzianek. Dosłownie.
Wiktoria, jako matka wdowa rodzi dwójkę dzieci.
Aleksandra - 1888, którą rodzi w Toruniaku (Chrzczona jest w parafii Stare Dłutowo, a nie Lubowidz) - a nie Sztoku, gdzie mieszkała - i pozostawia ją z rodziną Łakatyszewskich. Aleksandra w 1911 roku w Toruniaku wychodzi za Antoniego Wiśniewskiego i mają razem córkę - smutny musiał być jej los.
Anna - 1891 rok - rodzi się już w Lubowidzu, a jednym ze zgłaszających jej narodziny był Jakub Urbański, który za trzy lata będzie już mężem Wiktorii - więc może to jego dziecko. ( Jakub przed Wiktorią miał dwie żony. W 1884 poślubia Ewę Dawską, z którą ma 9 dzieci. Ewa umiera w 1872 roku, a już w 1874 pobiera się z Katarzyną Tofel - mają razem kolejną czwórkę dzieci. Katarzyna Tofel umiera w 1891 roku - ciekawym obrotem spraw w tym samym roku, w którym rodzi się Anna).
W 1894 roku Jakub i Wiktoria zostają małżeństwem. Przeprowadzają się na stałe ze Sztoka do Lubowidza, ale życie mojej praprababci Rozalii i jej siostry Marianny wygląda następująco.
Rozalia i Marianna rodzą dzieci jako niezamężne matki:
1896 - Stanisława (Umiera w 1898) (Rozalia)
1897 - Wiktoria (Umiera w 1897) (Marianna)
1900 - Leokadia (Umiera w 1975 roku, nie mogę się doprosić o jej akt zgonu)(Marianna)
1901 - Walenty (Umiera w 1901) (Rozalia)
1904 - Katarzyna (Dożywa późnej starości) (Rozalia)
1907 - Franciszek (Umiera w 1907) (Marianna)
1908 - Józef (Dożywa późnej starości) Rozalia
Pomiędzy 1909 i 1917 rodzi się jeszcze dwóch synów jako dzieci niezamężna Rozalii - Wacław i Stanisław.
1918 - Bolesław (Mój pradziadek. Urodził się w Bellshwitz (Bałoszyce). Babcia opowiadała mi, że Rozalia była tam na zesłaniu, ale podczas I wojny nie zsyłało się na roboty, tylko co najwyzej jechało się tam zarobić. Nie wiem, co tam robiła w zaawansowanej ciąży. Wiem za to, że w Peterzwitz, (Piotrowicach) niedaleko Bałoszyc ślub brali Maksymilian Kuntzel i jego żona Ludwika van Wussow).
W 1903 roku umiera Jakub Urbański. Myślałam, że to on mógł krzywdzić swoje przyszywane córki, ale dzieci przecież wciąż się potem rodziły.
Marianna zostaje w wieku 25 lat wydana za mąż (1908 rok) za Józefa Ładę, któremu rodzi dwójkę dzieci. Rozalia nigdy nie wyszła za mąż. Nigdy też nie wyrzekła się swoich "niezamężnych" dzieci.
Jej losy między 1918 a 1940 rokiem to dla mnie zagadka, bo nikt nic nie wie. Mam jedynie akt ślubu mojego pradziadka z moją prababcią z którego wynika, że jako kawaler pradziadek mieszkał "Przy Rozalii swojej matce niezamężnej w Chamsku). Ruszyłam w podróż do tego domu, (był on częścią czworaków), który pamiętała babcia i który jak się okazało stał kilka kroków od dworku Bergów, dziedziców Chamska.
Praprababcia Rozalia umiera prawdopodobnie około 1945, zapewniła wszystkim swoim dzieciom wykształcenie (zawody), a mój pradziadek zdał nawet maturę. Babcia opowiadała mi, że zawsze Rozalia była wyniosła i zimna, nosiła długą czarną spódnicę, koszulę ze stójką i włosy spięte w kok. Ksiądz (prawdopodobnie przez jej historię) nie chciał jej pochować, na co mój pradziadek powiedział, że jeśli tego nie zrobią, to sam jej grób własnymi rękami wykopie. W końcu ją pochowali, ale grobu dzisiaj już nie ma.
Babcia opowiadała mi, że jak była mała, to podsłuchała rozmowę dorosłych, że te dzieci Rozalii to "od dziedzica są". Ile było prawdy w tych plotkach? Nie wiem. Wiem, że Konrad Kuntzel i Rozalia i byli praktycznie w tym samym wieku i za pewne się znali, skoro ojciec Rozalii tam pracował (A może potem i ona z rodzeństwem - w końcu to był folwark). Jednak równie dobrze mogła pracować w jakiejś fabryce czy zostać wykorzystywana. Niezamężne dzieci matki, jej, jej siostry - kataklizm w tamtych czasach był dla kobiety. Próbuję zrozumieć, co się tam działo, ale nie wiem. Co wy o tym sądzicie? Macie jakieś swoje propozycje tropów?