Strona 1 z 1
W akcie ojciec nieznany?Jak rozwiklac te zagadke?
: ndz 18 kwie 2010, 10:59
autor: harnas
W 1873r.na lubelszczyznie rodzi sie dziecko osoby zameznej,zony zolnierza -(gdzie i w jakim wojsku sluzyl,na jakiej wojnie byl )w akcie nie wymienione jest imie ojca.Natomiast podane jest ,ze ojciec nieznany.
Zas w akcie zgonu tej osoby podani sa oboje rodzice.Nie wiem czy to tylko pomylka zapisujacego ,czy w gre moze wchodzic zdrada.Od czego zaczac ?,mam mlynek w glowie .
Prosze o sugestie i podpowiedzi.
Alicja
Jak rozwiklac te zagadke?
: ndz 18 kwie 2010, 11:22
autor: jakozak
Z tego, co tu piszesz wynika jednoznacznie (ja tak myślę), że dziecko nie pochodziło od męża matki.
Być może, że mąż szczęśliwie powrócił z wojny do domu i uznał dziecko za swoje.
Jak rozwiklac te zagadke?
: ndz 18 kwie 2010, 11:52
autor: andrzejkapron
W sumie to proste. Mąż służył w armii rosyjskiej. Jeśli nie był oficerem, to praktycznie nie da się ustalić, gdzie służył (teoretycznie można ustalić, ale w praktyce koszty i czas na to nie pozwalają). A kto zmajstrował dziecko, wiedziała cała wieś. Dlatego po latach podano przy zgonie tę informację, albo sąsiad, albo ktoś z rodziny. Andrzej
: ndz 18 kwie 2010, 12:48
autor: Tomek1973
andrzejkapron pisze:W sumie to proste. Mąż służył w armii rosyjskiej. Jeśli nie był oficerem, to praktycznie nie da się ustalić, gdzie służył (teoretycznie można ustalić, ale w praktyce koszty i czas na to nie pozwalają). A kto zmajstrował dziecko, wiedziała cała wieś. Dlatego po latach podano przy zgonie tę informację, albo sąsiad, albo ktoś z rodziny. Andrzej
Bardzo mnie to zainteresowało.
Jeżeli rodziło się dziecko panieńskie, to w każdej chwili można było uzupełnić zapis metrykalny o dane ojca. Warunek był jeden - otóż ojciec ów musiał osobiście się zgłosić do urzędnika SC /proboszcza/ i oswiadczyć, że to jego dziecko. Musiał być także osobiście znany owemu urzędnikowi, lub jego tożsamość mogło potwierdzić dwóch wiarygodnych świadków. Krótko mówiąc - uzupełnienie aktu urodzenia o dane ojca dziecka nie było takie proste.
Zastanawia mnie jednak, co w takim układzie z aktami zgonu? Czy dane podawane w takiej sytuacji nie były weryfikowane? Czy łatwiej było w takiej sytuacji nagiąć rzeczywistość do własnych potrzeb i umieścić w akcie zgonu dane zupełnie obcego człowieka jako ojca zmarłej osoby? Nie wiem, czy było możliwe podanie w akcie zgonu nazwiska faktycznego ojca, nawet jeśli wszyscy znali jego tożsamość, ale dziecko pochodziło ze związku pozamałżeńskiego i w akcie urodzenia ojciec był jako NN?
Być może mąż-żołnierz poległ w wojnie z Turcją /1877/ i żona powtórnie wyszła za mąż? Być może to ojczym został podany w akcie zgonu jako ojciec?
A w którym roku zmarła ta osoba?
pozdrawiam - tomek
: ndz 18 kwie 2010, 12:59
autor: Sroczyński_Włodzimierz
Moim zdaniem dane w aktach zgonów w pewnym okresie nie były w żaden sposób weryfikowane. Opierały się oświadczeniu zgłaszających.
"Uzupełnienie aktu urodzenia" mogło być odrębnym aktem, który nie musiał implikować dopisku w kacie urodzenia! Wiem - powinien ale nie musiał.
Z braku dopisku w akcie urodzenia nie można twardo wywieść "nie było formalnego usynowienia/przysposobienia/uznania".
Tak jak z podania danych ojca zmarłej osoby w akcie zgonu nie można jednoznacznie powiedzieć, że takie miało miejsce.
Akt małżeństwa (a szczególnie taki, przy którym domniemany ojciec byłby obecny!) jest moim zdaniem dużo mocniejszą przesłanką
Pozdrawiam
: ndz 18 kwie 2010, 19:06
autor: stengiel_jarosław
W mojej rodzinie było tak. W 1876 rodzi się pierwszy syn mojego prapradziadka ale w księdze chrztu jest napisane ojciec nieznany. A to dlatego, że było to dziecko nieślubne. Rok później w 1877 ten mój prapradziad Heinrich żeni się z ową panną a ksiądz dokonuje adnotacji w księdze chrztu ich dziecka i skreśla "ojciec nieznany". Zapewnie był to inny ksiądz bo jest innych charakter pisma. Dopisuje imię i nazwisko ojca. Myślę że ten przykład pokazuje że kapłani dokonywali takich poprawek ale tylko wtedy gdy para zawierała związek małżeński, w przeciwnym razie Kościól nie stosował tej zasady. Co do wpisu dotyczącego zgonu nie ma pewności że to był biologiczny ojciec. Osoba zgłaszająca zgon mogła nie mieć dokładnej wiedzy itd...
Co do mojego prapradziada, który był niemickim kolonistą i ewangelikiem sprawa ożenku z polską panną skończyła się wydziedziczeniem przez rodzinę. Do tej pory jest opowieść w rodzinie , że tenże Henryk uciekł niemalże ze ślubnego kobierca do innej, biednej i w dodatku Polki. Bierze slub z ta polską panną co tłumaczy zapis ślubu 1 rok później od urodzenia jego pierworodnego syna. Rzecz działa się w Borach Tucholskich a nazwisko przeze mnie poszukiwane to Brandenburger.
Pozdrawiam
Jarek
: ndz 18 kwie 2010, 20:02
autor: Dampc_Kasia
Jeden z aktów zgonu w poszukiwaniach rodzinnych też przyprawił mnie o palpitacje serca:
Mój pradziadek w akcie zgonu z 1919 r. miał zapis: - syn Jakuba Czerwionki i Julianny z domu Mueller.
O wiele wcześniej dotarłam do jego aktu chrztu z 1861 r., jak również do aktów chrztu jego rodzeństwa z lat 1858-1878 - rodzice
nazywali się - Jakub Czerwionka i Anna Julianna Langa:) Po znalezieniu aktu zgonu miałam wątpliwości, czy kolejne starsze pokolenia, które znalazłam, rzeczywiście dotyczą mojej rodziny. Ale po sprawdzeniu ksiąg parafialnych i USC nie ma wątpliwości, że matką była Anna Langa.
Do dzisiaj nie wiem, dlaczego w akcie zgonu podana jest całkowicie inna osoba, do tego kompletnie nieznana w rodzinnej genealogii (nazwisko Mueller nie występowało w rodzinie).
Jakub zmarł w 1895 r., Anna w 1900, więc nie mogła to być kolejna żona Jakuba.
Więc przyjęłam, że po prostu zgłaszający nie wiedział dokladnie i podał dane, które przyszły mu do głowy, przy zgłaszaniu zgonu.
Na inny pomysł nie wpadłam:) Może ktoś ma propozycje dla wyjaśnienia takiego przypadku.
pozdrawiam
Kasia
: ndz 18 kwie 2010, 20:14
autor: Wielebnowski
Witaj
Napisz czy chrzest i zgon odbyły się w jednej wsi.
Czy nazwisko tego żołnierza,jest nazwiskiem podanym przy zgonie.
Mogło byc np tak
Mąz wyrusza na wojnę, matka która jest w ciązy wyjeżdza do rodziny(matki,siostry,teściowej),tam dziecko się rodzi i ksiądz nie znający żołnierza wpisuje -ojciec nieznany.
Takie "wyjazdy" do rodziny ,aby urodzić nieślubne dziecko były częste.
Wyjezdzało sie do rodziny gdzie rodziło sie dziecko, tam wpisywano że ojciec nieznany.
Po paru miesiącach po chrzcie wraca do rodzinnej wsi gdzie ubarwia sie historie ze ojciec poszedł do wojska i zginął, czy ojciec zaraz po ślubie zmarł itp.
Urodzenie nieślubnego dziecka było sprawą wstydliwą.
Spotykałem w księdze chrztów tylko imie dziecka ,bez podania danych matki
Decydujący tu może być akt ślubu ,który jednoznacznie rozstrzygnie tę kwestię.
: ndz 18 kwie 2010, 20:21
autor: andrzejkapron
W przypadku cudzoziemców w wielu parafiach zapisywano cuda. Najbardziej poprzekręcane są nazwiska Szwajcarów i Holendrów, o Węgrach nawet nie ma co wspominać. Nazwisko panieńskie matki bardzo często jest źle podane przez rodzinę. Tego typu dokumenty należy zawsze sprawdzać z innymi. Nawet mąż często się mylił. Takich przykładów mógłbym przytoczyć na pęczki. Niektórym ludziom poprawiało się nazwiska nawet na siłę. Częściowo wynika to z polonizacji, zapisów w j. rosyjskim itd. Ludzie poczytajcie trochę książki historyczne!
Andrzej
: ndz 18 kwie 2010, 23:32
autor: harnas
Witam wszystkich i dziekuje za obszerne podpowiedzi i sugestie.Wstawie metryke ur.dla jasnosci;
trzydziestego pierwszego stycznia (dwunastego lutego) tysiąc osiemset siedemdziesiątego trzeciego roku o godzinie drugiej po południu. Stawiła się Marianna , bywająca przy porodach, chłopka, lat trzydzieści, we wsi K...... zamieszkała, w obecności Michała , lat pięćdziesiąt osiem i Wojciecha , lat pięćdziesiąt jeden, rolników we wsi K..... zamieszkałych i okazała nam dziecię płci męskiej oświadczając, że urodziło się ono we wsi K....... dwudziestego dziewiątego stycznia (dziesiątego lutego) bieżącego roku o godzinie dziewiątej wieczorem z Agnieszki z M......z G......, zamężnej, żony żołnierza, chłopki, lat dwadzieścia trzy, we wsi K....... zamieszkałej, z nieznanego ojca. Dziecięciu temu na chrzcie świętym odbytym w dniu dzisiejszym przez księdza Franciszka Szepietowskiego nadano imię Józef (Józef) , a rodzicami chrzestnymi byli wyżej wymieniony Michał i Agnieszka . Akt ten oświadczającej i świadkom niepiśmiennym przeczytany i przez nas podpisany. Ksiądz Franciszek Szepietowski proboszcz parafii Ż......utrzymujący akta stanu cywilnego .
Te same osoby mieszkaly i umarly w tej samej wsi .Na akcie zgonu Jozefa G.......pisze ze rodzicami byli Agnieszka z M.......G......
Wawrzyniec G........Na akcie zgonu Agnieszki jest adnotacja ze byla zona Wawrzynca G......wloscianina.Nie moge natomiast znalezc aktu urodzenia Wawrzynca owego zolnierza.
Alicja
: pn 19 kwie 2010, 08:45
autor: Wielebnowski
Alicjo
Agnieszki z M......z G......, zamężnej, żony żołnierza, chłopki, lat dwadzieścia trzy, we wsi K....... zamieszkałej, z nieznanego ojca
Nie wiem jak inni ale ja to odczytuje że to Agnieszka była nieślubnym dzieckiem choć fragment
Agnieszki z M......z G......,poddaje w wątpliwośc te wersję.
Faktycznie masz problem,choć nie wiem dlaczego miałaby podawać z ojca nieznanego skoro była mężatką.
Kto pamięta czy maz był 9 miesięcy temu?
Nawet akt ślubu nie rozwiąże tej sprawy.
Przebieg słuzby w wojsku tego żołnierza mógłby wyjaśnić te sprawę ,ale też pozostanie wątpliwość.
: pn 19 kwie 2010, 08:45
autor: Wielebnowski
Alicjo
Agnieszki z M......z G......, zamężnej, żony żołnierza, chłopki, lat dwadzieścia trzy, we wsi K....... zamieszkałej, z nieznanego ojca
Nie wiem jak inni ale ja to odczytuje że to Agnieszka była nieślubnym dzieckiem choć fragment
Agnieszki z M......z G......,poddaje w wątpliwośc te wersję.
Faktycznie masz problem,choć nie wiem dlaczego miałaby podawać z ojca nieznanego skoro była mężatką.
Kto pamięta czy maz był 9 miesięcy temu?
Nawet akt ślubu nie rozwiąże tej sprawy.
Przebieg słuzby w wojsku tego żołnierza mógłby wyjaśnić te sprawę ,ale też pozostanie wątpliwość.
: pn 19 kwie 2010, 09:17
autor: egopol
Kasiu.
Zapisy mogą być prawidłowe pod warunkiem, że jedno z nazwisk jest po pierwszym mężu tzn. wychodząc za mąż za Jakuba Czerwonkę była wdową. Nazwisko panieńskie Mueller / występuje w parafii Czersk/ było nazwiskiem panieńskim natomiast nazwisko Langa nazwiskiem po pierwszym, mężu. Sprawdź jeszcze raz status panny młodej i wcześniejsze księgi ślubów może to znajdziesz.
Jarku
Odnośnie nazwiska Brandenburger czy nie chodzi przypadkiem o parafię Śliwice?
Pozdrawiam Krzysiek
: pn 19 kwie 2010, 09:22
autor: harnas
Dziekuje
Po przeczytaniu metryki po raz pierwszy tez nasunely mi sie wnioski ,ze to Agnieszka jest z nieznanego ojca.Ale chyba na akcie urodzenia dziecka nie pisaliby ,ze Agnieszka jest nieslubnym dzieckiem.Juz calkiem zbzikowalam.
Bede dalej drazyc temat,choc tak jak niektorzy sugeruja,ze wiedziala cala wies kto jest ojcem-cos w tym musi byc .Kiedy zaczelam przygode z genealogia ,najstarsza osoba ponad 80-letnia w tej rodzinie nie chciala mi powiedziec nic -nie kazala mi sie babrac w przeszlosci.
Alicja
: pn 19 kwie 2010, 16:46
autor: Dampc_Kasia
Dziękuję!
Anna była panną w momencie ślubu, Jakub - wdowcem. Ale pierwsza żona Jakuba nie nazywała się Mueller. Dlatego nie mam pomysłu na te zapisy.
pozdrawiam
Kasia