Krzywańskich węzeł gordyjski
: pt 12 lut 2021, 00:56
Szanowni Państwo,
zwracam się do Państwa z prośbą o małą burzę mózgów, która może zaproponuje rozwiązanie coraz wyraźniej rysującej się przede mną zagadki.
Mój pradziadek Henryk Krzywański, stworzył w roku 1983 a w 82 roku swojego życia szkic drzewa genealogicznego swojej rodziny. Nadmienię, że dziadek był osobą cieszącą się: ożywionymi relacjami z nawet dość daleką rodziną, dobrym zdrowiem, także umysłowym, oraz sporą fantazją/polotem. Każda z tych cech jest tu istotna.
Swoje drzewo ukorzenił w postaci swojego dziadka - umówmy się - za bardzo nie zaszalał. Ale po kolei - mamy więc Henryka, który był synem Stanisława Krzywańskiego, który był synem Ludwika Krzywańskiego. O owym Ludwiku mamy napisaną w drzewie notatkę:
No i teraz zaczyna się właściwa część zagadki. Od lat próbowałem przebić się dalej niż ów Ludwik Krzywański i Wiktoria z Wągrowskich i od lat nigdzie nie dawałem rady znaleźć ani słowa o kimś takim jak Wiktoria Wągrowska. Co więcej, ten sam problem mają też inni żyjący potomkowie dzieci Ludwika, którym mój pradziadek ofiarował kopie tego samego drzewa, które mam ja, ponieważ widzę w ich stronach na MH dokładnie te same dane, którymi ja sam dysponuję. Przyjąłem więc dość kontrowersyjną tezę, że mój pradziadek (Henryk)... po prostu nie znał swoich dziadków ani nie pytał się o nich swoich rodziców (Stanisława). Przyjmując założenie, że znał jedynie imię swojego dziadka - Ludwika udało mi się dojść do ciekawego odkrycia. Otóż trafiłem na:
Ludwika Krzywańskiego, urodzonego w 1831 roku (wg. dziadka "ok. 1848") w Lututowie (wg. dziadka Pieczyska koło Wieruszowa), żonatego z Konstancją Łukowską (wg. dziadka Wiktoria Wągrowska).
Widzimy więc, że dane z geneteki nijak się mają do "wiedzy" utrwalonej przez Henryka. ALE - ten oto Ludwik Krzywański i Konstancja Łukowska mieli syna Józefa, który wziął ślub z... Janiną Mosińską. Czyli z osobami, które Henryk uważał za swoją rodzinę, utrzymywał z nimi kontakty - w jego drzewie Józef to brat jego ojca Stanisława.
Sęk w tym, że spośród licznych wymienionych tu osób w genetece istnieje tylko akt narodzin Ludwika, akt ślubu Ludwika i Konstancji, akt ślubu Józefa i Janiny oraz akt zgonu Ludwika (takie same dane rodziców jak w akcie narodzin), który zmarł w Wieluniu (blisko Lututowa), ale wiek w akcie zgonu nie zgadza się z datą dzienną narodzin o 10 lat (bład w metryce zgonu?), oraz napisane jest, iż był wdowcem po... Florentynie Krzywańskiej - postaci która nie istnieje nigdzie poza tym aktem zgonu.
Pojawia się zatem pytanie - co jest tu prawdziwą informacją - faktem? Zapewne wiele rzeczy trzeba trochę zgadnąć "na czuja", ale:
1. Dlaczego Henryk podał błędne dane dot. miejsca i czasu urodzenia Ludwika?
2. Czy wiedział, że jego dziadek miał na imię Ludwik ale nie wiedział nic poza tym, a nie dysponował jeszcze tak super wynalazkiem jak geneteka i znalazłszy pierwszego "pasującego jako tako" Ludwika Krzywańskiego w jakiś księgach parafialnych to właśnie jego dane umieścił na swoim drzewie?
3. Czy jest możliwe, że nie znał imienia własnej babci? W końcu podaje, że była to Wiktoria z Wągrowskich, a jak byk widać, że matką brata jego ojca nie jest Wiktoria tylko Konstancja.
4. Może Ludwik miał więcej żon? W końcu w akcie zgonu, który roboczo uznamy za jego akt zgonu, jest mowa jeszcze o jakiejś Florentynie. Może był trzykrotnie żonaty i Henryk słusznie podał imię swojej babci Wiktorii - jednej z kilku żon Ludwika?
5. Gdzie się podziewają te wszystkie metryki? Ludzie o których mowa całe życie mieszkali w tych samych okolicach, wszyscy okolice Wielunia, Sieradza, Kalisza - czemu nie mogę znaleźć żadnych więcej metryk?
Warto tu zaznaczyć, że choć z jednej strony dziadek charakteryzował się polotem, to z zawodu był geodetą i raczej wszystkim kojarzy się z zegarmistrzowską wręcz precyzją - czy naprawdę jest możliwe, żeby tak skrupulatny człowiek założył całe swoje drzewo na tak głęboko błędnych informacjach? Ojciec Henryka - Stanisław umarł co prawda zaraz po II wojnie, a więc sporo przed sporządzeniem szkicu drzewa (1983r.) ale czy Henryk nie pytał go wcześniej o dziadków? Czy zwyczajnie zapomniał potencjalne przekazy od ojca?
Wiem, że nikt z Was nie ZNA odpowiedzi na żadne z zadanych pytań, ale może patrząc na sprawę krytycznie i z zewnątrz wskażecie mi co mogło być powodem tak dużego skomplikowania danych dotyczących Ludwika Krzywańskiego i jego ew. żony/żon.
Zapraszam do dyskusji,
Łukasz
zwracam się do Państwa z prośbą o małą burzę mózgów, która może zaproponuje rozwiązanie coraz wyraźniej rysującej się przede mną zagadki.
Mój pradziadek Henryk Krzywański, stworzył w roku 1983 a w 82 roku swojego życia szkic drzewa genealogicznego swojej rodziny. Nadmienię, że dziadek był osobą cieszącą się: ożywionymi relacjami z nawet dość daleką rodziną, dobrym zdrowiem, także umysłowym, oraz sporą fantazją/polotem. Każda z tych cech jest tu istotna.
Swoje drzewo ukorzenił w postaci swojego dziadka - umówmy się - za bardzo nie zaszalał. Ale po kolei - mamy więc Henryka, który był synem Stanisława Krzywańskiego, który był synem Ludwika Krzywańskiego. O owym Ludwiku mamy napisaną w drzewie notatkę:
Ów Ludwik i Wiktoria, według pradziadka byli rodzicami, poza Stanisławem, jeszcze piątki dzieci: Bronisława, Józefa, Marianny, Romana i Ignacego. Co ważne Józef Krzywański według drzewa dziadka ożenił się z Janiną Mosińską. Dana ta ma swoje odbicie w rzeczywistej wiedzy, gdyż synowa Henryka a moja żyjąca babcia potwierdza, że dziadek utrzymywał kontakty z rodziną Józefa i Janiny. Daje im to poniekąd "certyfikat autentyczności", że jest to rodzina."KRZYWAŃSKI LUDWIK urodz. ok. 1848 roku w Pieczyskach k. Wieruszowa d. am. i parafia Ostrów Kalis. i żona Wiktoria z Wągrowskich wn. Józ. Kuczama [nieczytelne] Staw."
No i teraz zaczyna się właściwa część zagadki. Od lat próbowałem przebić się dalej niż ów Ludwik Krzywański i Wiktoria z Wągrowskich i od lat nigdzie nie dawałem rady znaleźć ani słowa o kimś takim jak Wiktoria Wągrowska. Co więcej, ten sam problem mają też inni żyjący potomkowie dzieci Ludwika, którym mój pradziadek ofiarował kopie tego samego drzewa, które mam ja, ponieważ widzę w ich stronach na MH dokładnie te same dane, którymi ja sam dysponuję. Przyjąłem więc dość kontrowersyjną tezę, że mój pradziadek (Henryk)... po prostu nie znał swoich dziadków ani nie pytał się o nich swoich rodziców (Stanisława). Przyjmując założenie, że znał jedynie imię swojego dziadka - Ludwika udało mi się dojść do ciekawego odkrycia. Otóż trafiłem na:
Ludwika Krzywańskiego, urodzonego w 1831 roku (wg. dziadka "ok. 1848") w Lututowie (wg. dziadka Pieczyska koło Wieruszowa), żonatego z Konstancją Łukowską (wg. dziadka Wiktoria Wągrowska).
Widzimy więc, że dane z geneteki nijak się mają do "wiedzy" utrwalonej przez Henryka. ALE - ten oto Ludwik Krzywański i Konstancja Łukowska mieli syna Józefa, który wziął ślub z... Janiną Mosińską. Czyli z osobami, które Henryk uważał za swoją rodzinę, utrzymywał z nimi kontakty - w jego drzewie Józef to brat jego ojca Stanisława.
Sęk w tym, że spośród licznych wymienionych tu osób w genetece istnieje tylko akt narodzin Ludwika, akt ślubu Ludwika i Konstancji, akt ślubu Józefa i Janiny oraz akt zgonu Ludwika (takie same dane rodziców jak w akcie narodzin), który zmarł w Wieluniu (blisko Lututowa), ale wiek w akcie zgonu nie zgadza się z datą dzienną narodzin o 10 lat (bład w metryce zgonu?), oraz napisane jest, iż był wdowcem po... Florentynie Krzywańskiej - postaci która nie istnieje nigdzie poza tym aktem zgonu.
Pojawia się zatem pytanie - co jest tu prawdziwą informacją - faktem? Zapewne wiele rzeczy trzeba trochę zgadnąć "na czuja", ale:
1. Dlaczego Henryk podał błędne dane dot. miejsca i czasu urodzenia Ludwika?
2. Czy wiedział, że jego dziadek miał na imię Ludwik ale nie wiedział nic poza tym, a nie dysponował jeszcze tak super wynalazkiem jak geneteka i znalazłszy pierwszego "pasującego jako tako" Ludwika Krzywańskiego w jakiś księgach parafialnych to właśnie jego dane umieścił na swoim drzewie?
3. Czy jest możliwe, że nie znał imienia własnej babci? W końcu podaje, że była to Wiktoria z Wągrowskich, a jak byk widać, że matką brata jego ojca nie jest Wiktoria tylko Konstancja.
4. Może Ludwik miał więcej żon? W końcu w akcie zgonu, który roboczo uznamy za jego akt zgonu, jest mowa jeszcze o jakiejś Florentynie. Może był trzykrotnie żonaty i Henryk słusznie podał imię swojej babci Wiktorii - jednej z kilku żon Ludwika?
5. Gdzie się podziewają te wszystkie metryki? Ludzie o których mowa całe życie mieszkali w tych samych okolicach, wszyscy okolice Wielunia, Sieradza, Kalisza - czemu nie mogę znaleźć żadnych więcej metryk?
Warto tu zaznaczyć, że choć z jednej strony dziadek charakteryzował się polotem, to z zawodu był geodetą i raczej wszystkim kojarzy się z zegarmistrzowską wręcz precyzją - czy naprawdę jest możliwe, żeby tak skrupulatny człowiek założył całe swoje drzewo na tak głęboko błędnych informacjach? Ojciec Henryka - Stanisław umarł co prawda zaraz po II wojnie, a więc sporo przed sporządzeniem szkicu drzewa (1983r.) ale czy Henryk nie pytał go wcześniej o dziadków? Czy zwyczajnie zapomniał potencjalne przekazy od ojca?
Wiem, że nikt z Was nie ZNA odpowiedzi na żadne z zadanych pytań, ale może patrząc na sprawę krytycznie i z zewnątrz wskażecie mi co mogło być powodem tak dużego skomplikowania danych dotyczących Ludwika Krzywańskiego i jego ew. żony/żon.
Zapraszam do dyskusji,
Łukasz