Witaj!KaczorŁ pisze:A dziękuje za pomoc.
Zastanawiam się również dlaczego w środku zdania ks. Maciejewski napisał owo słowo z dużej litery?
----------------------
Łukasz
Właściciel karczmy w Rosji carskiej, to poważna i zamożna osoba, równa plebanowi, nauczycielowi i policmajstrowi, chyba dlatego jako nazwę stanowiska pisali z d. litery. Ze względu na dochody i możliwości oszustw, karczmarze należeli do kategorii równej np poborcom podatkowym, zwanej "Całowalnicy", bo musieli całować krzyż i przysięgać, że nie będą oszukiwać klientów (nie chrzcić wódki), a zakupy alkoholi dokonywać tylko w wyznaczonych punktach. W przypadku złamania przysięgi kara chłosty i odpracowanie kwoty zmalwersowanej (bez zarobku, tylko na jedzenie). Po 1886 roku zlikwidowano wszystkie karczmy i wprowadzono bufety monopolowe (tzw. winne ławki), odprowadzające zysk do skarbu państwa. Powrócono znów do karczmarzy w wolnej Polsce po 1918 r., ale wprowadzono ograniczenia źródeł zaopatrzenia wynikające z państwowego monopolu spirytusowego.
Karczmarz w Rosji carskiej musiał mieć podstawowe wykształcenie, sprawnie liczyć, prowadzić rejestr utargu, stanu magazynu, zamawiać towar itp. Dlatego dziwi, że zaliczono go do "niegramotnych" i brak jego podpisu na akcie. Zresztą nie pierwszy raz z tym się spotykam. Chyba bałagan w kancelariach parafialnych, lub pisanie aktów już po chrzcie, kiedy świadkowie się oddalili. Warto to zbadać.
P.S.
To nie ja mówiłem,że teksty są przetłumaczone. Chyba Jerzy Cieśla.

