Strona 10 z 11

: pn 15 kwie 2013, 13:52
autor: Staporek_Kamil
Żart raczej niskiego lotu. Czy wiesz cokolwiek o tragicznych losach ludzi objętych deportacjami na wschód w latach 30 i 40-tych ub wieku ?

: pn 15 kwie 2013, 14:07
autor: Sroczyński_Włodzimierz
i? z tej świadomości wynikać ma niemożność zaistnienia opisywanej w przyszłości? czy niestosowność pisania o niej w konwencji żartu?

a poważniej - nie wydaje się, że w spisach osób "do deportacji" (hasłowo) kryterium "kim był pradziadek" było najważniejsze
tzn mi się tak wydaje, a temat wart pociągnięcia (czy miało to znaczenie i jeśli - to jakie) - może nie w tym wątku?

: pn 15 kwie 2013, 14:12
autor: Kolank0
Tak się składa, że wiem całkiem dużo i o losach i o samych deportacjach, gdyż i moją rodzinę Rosjanie objęli swoją "opieką". Nie wszyscy wrócili. Jedni żywota dokonali w transportach, a ich zmarznięte truchła, na oczach rodziców obdzierano z odzieży i porzucano zbezczeszczone przy torach. Inni ginęli np pod M.Cassino pod morderczym ogniem niemieckiej artylerii lub broni maszynowej z dobrze ukrytych bunkrów. Jedni wrócili do umęczonego wojną i "wyzwoleniem" kraju, a inni udali się na emigrację, bo ta dawała im szansę przeżyć.
A żart... Cóż... Taki czarny humor, który nie każdemu musi przypaść do gustu. Jeśli kogoś uraziłem przepraszam.

: pn 15 kwie 2013, 14:15
autor: Staporek_Kamil
OK

: pn 15 kwie 2013, 16:10
autor: Słomińska_Dominika
No dobrze, zrobiło się ciepło więc ja powtórzę, ze też mam sporo osób spowinowaconych i czasowo drzewo ukryte ale tylko do momentu, gdy pewne gałązki sprawdzę, czy sa podpięte prawidłowo. Zwyczajnie nie chcę, aby ktoś powielał moje ewentualne błędy.

: pn 15 kwie 2013, 18:13
autor: Piotr_Juszczyk
I to jest dobre podejście. Powielanie błędów jest groźną sprawą przy budowaniu drzew.
Ja też się trochę wściekałem jak ktoś kopiował ode mnie z błędami lub wpisywał przodków (więcej niż ja) mimo moich uprzedzeń że sprawa jest wątpliwa. Dzisiaj bowiem pamiętam że wątpliwa a jutro odnajdę drzewo i wpiszę myśląc że jest już udowodniona. Potem ta osoba z mojego drzewa uzna za pewne i już mamy nawzajem potwierdzony błędny wpis.
Ponadto jednym z moich koników jest odnalezienie połączenia między mną a żoną, więc muszę częściowo na oślep rozbudowywać gałęzie mając nadzieję że w końcu się przetną. Mimo ponad 12 tys. profili wciąż się nie przecięły chociaż już kilka razy zbliżyły się do siebie.

: wt 16 kwie 2013, 01:44
autor: adam.nojszewski
Odpowiedzmy sobie na pytanie: jaki jest główny powód gromadzenia przez nas danych? By drzewo było jak największe, czy bo lubimy bawić się w detektywa? Ważniejszy jest efekt, czy przyjemność z pracy?

I jeszcze jedno (w temacie "przywłaszczania"): kto na początku kariery genealogicznej nie wpisywał do drzewa wszystkiego jak leci niechaj pierwszy rzuci kamieniem.

: wt 16 kwie 2013, 08:40
autor: andrzej65jar
Masz rację w 100 % . Taki rzucony kamień czasem pomagał dojść do prawdy.Pozdrawiam .

: wt 16 kwie 2013, 09:35
autor: Słomińska_Dominika
Nie wpisywałam "niemal wszystkiego". To byłaby lekka przesada. Wpisywałam tylko to co wiedziałam i to na co miałam dokumenty ;)

: wt 16 kwie 2013, 09:49
autor: Kolank0
Każdy w szkole chce mieć dobre oceny. Jedni wiele czasu poświęcają na naukę inni na przygotowanie ściągawek. Pierwszych się chwali na drugich przymyka oko. Potem zaczynamy pracę. Jedni ciężko pracują na swoją pozycję inni laury zbierają wykorzystując cudze osiągnięcia. Pierwszych się chwali, drugich awansuje.

: wt 16 kwie 2013, 10:21
autor: zawadzka.jolanta
W porównaniu z większością obecnych na forum jestem bardzo początkującym poszukiwaczem swoich przodków (ok. 1 rok). Uwazam jednak, że dla własnej (no i oczywiście najbliższych) samowiedzy każdy z nas chce poznać prawdę i stworzyć prawdziwe drzewo. Tylko zaczynamy różnie gromadzić dane i dokumenty. Ja np. zaczęłam od Geneteki, poźniej zakupiłam proszury p. Zalewskiego "Nazwy osobowe..."i próbowałam na tej podstawie stworzyć jakiś zarys drzewa genealogicznego. Potrzebuję jednak sprawdzić znalezione dane i teraz pozyskuję stosowne akty z USC lub parafii. Nie chcę mieć ogromnego drzewa tylko chcę mieć swoich przodków. Jeśli możecie to podzielcie się ze mną swoimi doświadczeniami i podpowiedzcie jak profesjonalnie to należy robić. Pozdrawiam . Jolanta

: wt 16 kwie 2013, 10:54
autor: Kolank0
Powiem jak ja to robię:
1. profil na myheritage - minimum informacji - w drzewie - służy mi jako narzędzie do nawiązywania kontaktów i monitorowania wydarzeń rodzinnych
2. Na własnym komputerze buduję drzewo właściwe wpisując wszystkie ustalenia. Jeszcze tego nie zrobiłem, ale planuję uporządkować swoją wiedzę, zakładając każdej osobie teczkę/arkusz genealogiczny (papier to podstawa) np taki jak na stronie Yaki.
3. Prowadzę coś w rodzaju pamiętnika z poszukiwań i ustaleń genealogicznych. Wpisuję tam każde ustalenie, kontakt, znalezisko jak również swoje własne dywagacje i przemyślenia. Jeśli mam jakieś spekulacje, które udało się wyjaśnić, to sprawdzone dane trafiają do drzewa i arkusza osoby, której te dywagacje dotyczyły.

Jeśli zaczynasz i rok już się "bawisz", to pewnie wszystkich lub większość żyjących przepytałaś?? zwróć uwagę, że te samo wydarzenie każdy może inaczej wspominać. Baaa. Ta sama osoba, w różnych odstępach czasu, to samo wydarzenie, potrafi opisać w różny sposób. Pamiętaj o zdjęciach!!!! Gdzie możesz rób skany/odbitki i opisuj je. Opisuj je póki żyją osoby, które wiedzą, kto na nich jest. Mam w rodzinie przypadek, że stare zdjęcia rodzinne zostały spalone gdyż:
- i tak nie wiadomo kto na nich jest
- dotyczyły rodziny, z którą kontakt urwał się już dawno temu.

powodzenia

: wt 16 kwie 2013, 12:00
autor: zawadzka.jolanta
Dziękuję Ci, Wojciechu za cenne rady. Zaintrygowałes mnie prowadzeniem arkuszy genealogicznych - spróbuję wdrożyć Twój pomysł.Zdjęcia zbieram, opisuję oraz fotografuję nagrobki. Nie mam jednak imponującej kolekcji ponieważ najcenniejsze i najstarsze pamiątki rodzinne spłonęły w pożarze domu dziadków. Wiesz mam wrażenie, że za późno wzięłam się za te poszukiwania- mnóstwo osób z rodziny odeszło a wraz z nimi wspomnienia i wiedza :) Jolanta

: wt 16 kwie 2013, 12:18
autor: Kolank0
Nigdy nie wiadomo, gdzie i na jakie pamiątki można natrafić.

Poza tym pewnie większość genealogów mogła by się podpisać pod stwierdzeniem: "ciut za późno zająłem się genealogią".

: wt 16 kwie 2013, 12:25
autor: zawadzka.jolanta
Kolank0 pisze:Nigdy nie wiadomo, gdzie i na jakie pamiątki można natrafić.

Poza tym pewnie większość genealogów mogła by się podpisać pod stwierdzeniem: "ciut za późno zająłem się genealogią".
To fakt. :) Jolanta