Sroczyński_Włodzimierz pisze:(choć kwestionuję, że to jest /powinien być) nie znam, nie mieli czego odrzucać
Ni w ząb nie pojąłem co miałeś na myśli.
włożyłem własną pracę w pojawienie się zapisów o mojżeszowych (których organizacje żydowskie nie miały..dlaczego nie wiem) - gminne 1808-1825
Tak, dokładnie to piszesz o cyrkułach, jak najbardziej włożyłeś pracę, tylko jeśli usiłujesz teraz wyjaśnić, że zrobiłeś to ze względu na mojżeszowe, to ci zwyczajnie nie wierzę. Ot gminne z tego okresu zawierają wymieszane katolickie z mojżeszowymi i nie tylko. Najpewniej potrzeby katolików miałeś na względzie, a mojżeszowe wyszły przy okazji.
Gdyby taka okazja zachodziła na Dolnym Śląsku mielibyśmy analogiczną sytuację i nie mielibyśmy nawet o czym pisać ale nie zachodzi.
Ja naprawdę mam podstawy, zeby pisac o różnicach;)
Masz podstawy do pisania "ja mogłem i zrobiłem, więc inni też mogą" ale nie do tego, że "ja zrobiłem to inni też powinni zrobić to, co ja uważam". Taka "subtelna" różnica.
Zasady bywają różne, publikacja np ksiąg anglikańskich z Warszawy czy prawosławnych warszawskich była powodowana (słusznymi jak się okazało) przypuszczeniami, ze chętni się znajdą.
Czyli jednak były przypuszczenia, a jakby przypuszczenia mówiły, że się nie znajdą, to co?
Skąd ta przykrótka kołdra?
Tak jak pisałem, bardziej "nie od razu Kraków zbudowano"
Chcesz powiedzieć, że digitalizacja to proces natychmiastowy i Łódź oraz Kielce już dawno ją wykonały tylko mi się wydaje, że ciągle jeszcze trwa? Zespoły z oddziałów wokół Warszawy też już zrobiono, nie w ciągu lat, tylko dni? Nie było i nie ma apeli, że jeśli chcecie, by coś zostało zdigitalizowane teraz, to zgłoście chęć indeksacji? No chyba muszę zgłosić monitor do serwisu albo z oczami do okulisty pójść, bo ciągle takie apele czytam.
Liczonym w dniach, tygodniach, a nie latach.
Tak, rozpocząć można, bo są możliwości, natomiast zrobić to tylko sztuka dla sztuki, aby było i leżało kilka lat zanim ktoś zacznie coś indeksować, gdy w tym samym czasie bardzo dużo osób czeka w długiej kolejce na swoje parafie do indeksacji? Jak to sobie wyobrażasz dalej nie wiem.
Nie masz co liczyć na mieszkańców Dolnego Śląska mieszkających tam przed wojną, bo wyjechali za Odrę. Nie masz co liczyć na obecnych mieszkańców, bo korzenie mają gdzie indziej. Natomiast zajmując się tym co ludzie chcą, doprowadzisz do sytuacji, że ktoś przebrnie przez XIX wiek i np. odkryje, że jakiś przodek pochodził ze Śląska, zacznie się interesować tamtymi księgami. To samo wyjdzie, nigdy nie będzie to bardzo duży odsetek, ale narastający, w miarę publikacji i indeksacji zasobów tych bardziej "polskich". Jak takich osób będzie więcej, to wtedy zaiskrzy. Przyspieszając proces sztucznie otrzymasz taką reakcję jak z mojżeszowymi. Zrobisz i nikogo nie będzie obchodziło, ty w przypadku cyrkułów wiesz, że jednak sporą część obeszło, brak zainteresowania mojżeszowymi można więc przeboleć ale co powiesz genealogom, którzy zrobią coś co nikogo* nie zainteresuje?
Pozwól więc może, że o tym czy warto, będą decydowali ci co będą to robić, nawet jeśli można, to czy warto, dziś, jutro? Może dopiero za rok lub dwa? Ja też nie wiem i nie narzucam. Uważam, że Ślązacy wiedzą to lepiej o de mnie i od ciebie Włodku.
nikogo* - niewspółmiernie mało osób do włożonej przy digitalizacji pracy