: pn 01 paź 2007, 13:12
Wolontariusze to jedno, ale partnerami mormonów mogą być raczej instytucje. Wygląda na to, że kluczowa jest tu rola service providera. Nie jestem członkiem Polskiego Towarzystwa Genealogicznego, ale mam nadzieję, że to PTG zostanie service providerem polskiej części projektu [jeśli nie jest na to za późno - widzę na stronie mormonów, że czas na zgłaszanie się już minął]. Jak zrozumiałem z postu Przemka Kisielewskiego, jakieś kroki w tym kierunku zostały już podjęte, choć główna dyskusja odbędzie się pewnie - oby - na walnym towarzystwa 6 X.
PTG ma przynajmniej jeden poważny argument za udziałem w tym projekcie - to Geneteka, w tej chwili ponad 180 000 wpisów, które w dużym stopniu powstały chyba właśnie na podstawie mikrofilmów mormonów. W swoim imieniu mogę powiedzieć, że chętnie udostępniłbym własny urobek na potrzeby projektu Genesis, gdyby taki service provider mi to umożliwił, nawet jeśli musiałbym nieco przerabiać gotowe już indeksy zgodnie z ich wytycznymi. Administrator bazy Geneteka mógłby zapytać uczestniczące w projekcie osoby, czy zrobiłyby to samo.
"Uzbrojony" w taką bazę danych, doświadczenie w jej tworzeniu i grupę chętnych osób service provider mógłby może wpływać na kształt projektu w naszym kraju, sugerując np., co należy zdigitalizować [np. już zindeksowane przez nas mikrofilmy], żeby prace przebiegały najszybciej. Do tego PTG jako service provider, czyli również kontroler jakości nadsyłanych indeksów, mogłoby wprowadzić zasady znane z Geneteki, np. uwspółcześnianie nazwisk, formy męskie nazwisk kobiet, i przekonać mormonów, dlaczego czasem lepiej odstąpić od literalnego zapisu. A nawet jeśli to już zbytnia fantastyka, to na pewno łatwiej jest kierować pracami, jeśli się wie, kto i co już dotąd zrobił, bo naprawdę szkoda dublować już wykonaną robotę - tracić czas i siły, a zwłaszcza entuzjazm, które poszły na indeksowanie ksiąg do Geneteki.
Projekt Genesis to wspaniała sprawa dla genealogów, a dla PTG ogromna szansa. Projekt będzie się pewnie rozwijał tak czy siak, pytanie tylko, czy rachitycznie i mozolnie, czy też z takim rozmachem jak ostatnio Geneteka. Potrzebny jest tylko dobry koordynator prac. Czy zostanie nim PTG?
Pozdrawiam
Wracam do indeksowania
Bartosz Choroszewski
PTG ma przynajmniej jeden poważny argument za udziałem w tym projekcie - to Geneteka, w tej chwili ponad 180 000 wpisów, które w dużym stopniu powstały chyba właśnie na podstawie mikrofilmów mormonów. W swoim imieniu mogę powiedzieć, że chętnie udostępniłbym własny urobek na potrzeby projektu Genesis, gdyby taki service provider mi to umożliwił, nawet jeśli musiałbym nieco przerabiać gotowe już indeksy zgodnie z ich wytycznymi. Administrator bazy Geneteka mógłby zapytać uczestniczące w projekcie osoby, czy zrobiłyby to samo.
"Uzbrojony" w taką bazę danych, doświadczenie w jej tworzeniu i grupę chętnych osób service provider mógłby może wpływać na kształt projektu w naszym kraju, sugerując np., co należy zdigitalizować [np. już zindeksowane przez nas mikrofilmy], żeby prace przebiegały najszybciej. Do tego PTG jako service provider, czyli również kontroler jakości nadsyłanych indeksów, mogłoby wprowadzić zasady znane z Geneteki, np. uwspółcześnianie nazwisk, formy męskie nazwisk kobiet, i przekonać mormonów, dlaczego czasem lepiej odstąpić od literalnego zapisu. A nawet jeśli to już zbytnia fantastyka, to na pewno łatwiej jest kierować pracami, jeśli się wie, kto i co już dotąd zrobił, bo naprawdę szkoda dublować już wykonaną robotę - tracić czas i siły, a zwłaszcza entuzjazm, które poszły na indeksowanie ksiąg do Geneteki.
Projekt Genesis to wspaniała sprawa dla genealogów, a dla PTG ogromna szansa. Projekt będzie się pewnie rozwijał tak czy siak, pytanie tylko, czy rachitycznie i mozolnie, czy też z takim rozmachem jak ostatnio Geneteka. Potrzebny jest tylko dobry koordynator prac. Czy zostanie nim PTG?
Pozdrawiam
Wracam do indeksowania
Bartosz Choroszewski