Strona 2 z 2

: ndz 07 kwie 2013, 13:40
autor: dpawlak
Łucja pisze:A forum ma się całkiem dobrze, tak uważam, nowi piszą, powstało czasopismo astrologiczne.
Ekhm... ja myślę, a przynajmniej tak odczytuję intencje Anety, że nie psioczy na jakość forum ale na to, że istnieje forum, jakieś bazy danych i długo długo nic, a gdzieś na samym końcu zapomniany dział Artykuły, który odkurzany jest tylko z okazji zaproszeń na kolejne zjazdy.
Zresztą sama to potwierdzasz:
Tutaj dział "artykuły" się nie sprawdza, za mała czcionka jak dla mnie, więcej możliwości mają łatwo osiągalne blogi czy czasopismo jak to Alana i Marcina.
A no właśnie, dział sprawdza się, czy nie, ale Aneta była w grupie inicjatywnej mającej publikować, biuletyn który mógłby ograniczenia działu ominąć, dlaczego nie wyszło? Pewnie miałaby dużo do opowiedzenia ale temat nie o tym. Pałeczkę przejęła młodzież, co zostało powitane z takim specyficznym "entuzjazmem", że nawet wstyd wspominać. Są blogi, owszem ale one są rozsiane w sieci, a ogólnopolskich portali genealogicznych raptem na palcach jednej ręki. W żadnym nie ma porządnego działu "Artykuły". Dlaczego? Mam kilka teorii.
Zajmę się jednak innym zagadnieniem.
Dlaczego poruszając się po forum i łatwo się doszukać nawet najstarszych treści mimo, że te są bardziej ulotne niż Artykuły. Tymczasem wchodząc w Artykuły widzę jedynie kilka ostatnich (zasługujących co najwyżej na rangi komunikatów, bo są jeszcze bardziej ulotne niż posty na forum i już po kilku dniach bezużyteczne) i śladu informacji gdzie szukać starszych. Po dłuższym czasie odkryłem, że artykułów należy szukać pod linkiem Tematy (a nie Artykuły) oraz na forum (w dziale komentarze do Artykułów), czyli wszędzie, tylko nie tam gdzie szukałem w pierwszej kolejności.
Tak, wiem, przynudzam i piłuję temat nieintuicyjności portalu.
Oczywiście dział sam nie powstanie skoro nie będzie chętnych aby do niego coś dorzucić ale i możliwość łatwego odnalezienia Artykułów, które powinny być z definicji bardziej żywotne niż ulotne rozmowy na forum też nie jest bez znaczenia. Ktoś zna metodę jak wyszukać artykuł po tytule lub słowach kluczowych występujących w jego treści? Forum można przeszukać co do artykułów nie widzę takiej opcji, ba żeby jeszcze było po czym szukać, bo w tej chwili są tam li tylko komunikaty.

: ndz 07 kwie 2013, 14:49
autor: eneanka
Aneto,
puszczając trochę oko przychylę się do kilku wypowiedzi przedmówców; zwłaszcza Łucji i Anetty: może jakowaś przesileniowa melancholia Cię naszła?

Ufam, że prędko minie.
Forum, jak chyba większość forów w sieci rządzi się swoimi prawami; przypływami i odpływami - nie tylko nowych użytkowników, ale również tymi dyktowanymi "pracami w polu", uzależnionymi z kolei od praw przyrody i pór roku. Może jest tak, że Ciebie - jako zaprawioną w bojach genealożkę - niewiele rzeczy jest już w stanie tak porządnie zaskoczyć? A może faktycznie coraz mniej spraw, których na forum jeszcze nie było?
Opowiem o sobie: na forum zarejestrowałam się kilka lat temu, ale żeby tak naprawdę zrozumieć "o czym Wy do mnie mówicie" potrzebowałam kolejnych kilku lat. Staram się robić zapiski z tych wątków, które mogą okazać się dla mnie ważne, podczytuję większość, ale staram się jednocześnie nie absorbować - bez potrzeby - forumowiczów swoją historią.
Tak - wiem, to forum trochę po to jest... Ale niektóre wątki i ścieżki moich przodków wydają mi się tak dalece jednostkowe, że omawianie ich - mam wrażenie - mogłoby niezainteresowanych znudzić.
Być może w ten sposób odbieram komuś inspirację; ważną lekcję... Uważam jednak, że nie jestem odosobniona w swoim myśleniu. Póki nie wykorzystam wszystkich szans, nie piszę... Ot, tyle.
Jako użytkowniczka, której gałąź po mieczu pochodzi z Wołynia czekam teraz, jak całkiem pokaźna rzesza użytkowników, na niespodziankę z AGAD-u i - wierzę - że ta niespodzianka przyczyni się do kilku ciekawych merytorycznych dyskusji na forum. Że na wiosnę coś drgnie.
Przestoje czasem są nieuniknione, a my - że tak polecę wieszczem ;-) - "róbmy swoje"...
/...póki jeszcze nam się chce.../

Pozdrawiam wiosennie, bo u mnie słońce
Aśka

: ndz 07 kwie 2013, 16:27
autor: Dławichowski
Dzień dobry!
Fajnie napisał w swym poście Kamil Staporek, że jednym wystarczy dopisać przodka a innym jeszcze potrzebna jest wiedza kim był i jak żył, dlaczego umarł tak wcześnie i jak wygladał jego dom. dziś digitalizujemy księgi metrykalne. Jutro radzieckie i wójtowskie a pojutrze cechowe i bractw. Ileż tam wiedzy " o swoich" drzemie i czeka na nas. Aż żal, że gdy to wszystko już będzie dostepne dla wszystkich w internecie - sam będę przodkiem. Sarkastycznie:
Krzycho z Koszalina

: ndz 07 kwie 2013, 17:10
autor: Sawicki_Julian
Witam, tu względem pytania Anetki, dokąd zmierzamy, według tu wszystkich odpowiedzi to mamy więcej plusów niż minusów, czyli dobrze się dziej, kto chce to przychodzi, kto chce to odchodzi. Metryki podane do tłumaczenia też wnoszą coś nowego, tym sposobem ktoś znajdzie i swoich bez szukania. I mnie szkoda tych osób co odeszli i ich tu brakuje, np. Jerzy Szczerbiński, zawsze miałem i mam go za mistrza, ja w uczuciach jestem stały, ale czasem człowiek stanie nie po tej stronie co trzeba i wychodzi źle dla obydwóch stron. Co do pisania stałego artykułu że nie wyszło, to z takiej to przyczyny moim zdaniem np. ; mam się pod tym podpisać imieniem i nazwiskiem, to znaczy ze to jest prawda o czym piszę, ale jeśli ktoś mi zarzuci ze nie prawda, gdzie dowody, z jakiego źródła czerpałem wiedzę. Albo czy nie zmyślam, o to łatwo, bo np. która metryka z łaciny jest na sto procent dodrze przetłumaczona, czyli wydobyta myśl w tamtych czasach piszącego, może nie jest tak źle, może co druga jest dobra. Tu niejako zostałem z dobrej strony wywołany przez kuzynkę Łucję, tylko jak zawsze powtarzam, nie jestem panem, podpisuje się imieniem i nazwiskiem by zachować godność i ciągłość rodu, mam taką nadzieje z Boża pomocą doczekania się prawnukow ; pozdrawiam - Julian

: ndz 07 kwie 2013, 22:53
autor: Sroczyński_Włodzimierz
Mam nadzieję, że formy: zmierzamy, mamy nie wymagają ruchu równych rzędów defiladowym krokiem:)
Niektóre działania - owszem, łatwiej chirurgicznym ostrzem spolaryzowanego, jednolitego lasera skupiając wysiłki wręcz twardą ręką, ale bez przesady..dopóki nóg nikt sobie nie podstawia to i różnymi drogami i czasem dla samej przyjemności spacerowania, bez określonego portu docelowego można
a światło wtedy cieplejsze jakieś takie bardziej naturalne takie rozproszone, miękkie

i trzy kroki naprzód, dwa wstecz czy nawet wężykiem, a co z tego wyniknie? W przepaść chyba nie idziemy..tzn oznak nie widzę.

: ndz 07 kwie 2013, 23:00
autor: kola16
Rozpisałem się i wzięło mnie coś wywaliło więc napisze jeszcze raz...

I ja dodam coś od siebie...
Zawsze jak wracam ze sql i włączam sobie komputer to wchodze na fb i własnie na genealodzy.pl...Zawsze czytam nowe posty, od kłótni miedzy amatorami którzy chcieli by mieć wszystko na gotowe po bardzo przydatne informacje,zarówno dla amatorów jak i dla tych już bardziej wprawionych...
Tak czy inaczej na tym portalu można szukać,pytać,czytać i robić wiele innych rzeczy...zaoewne gdyby nie on to nie zainteresowałbym się genealogią...Jest to pewnego rodzaju ostoja zarówno dla tych którzy z trudem przeszukują kolejne archiwa i gdy znajdą wymarzony akt biegną na portal aby ktoś przetłumaczył jak i dla tych którzy po prostu od czasu do czasu sobie zajrzą z jakimś zapytaniem.

A co dalej? Wg mnie na razie cała strona jak i Geneteka idzie w dobrą stronę, (poza małymi haczykami-głównie przez osoby które tylko chciałyby się kłócić i przemądrzać) I oby dalej szła tak jak chcieliby wszyscy-przede wszystkim ci którzy tworzą tą stronę :)

: ndz 07 kwie 2013, 23:25
autor: Sroczyński_Włodzimierz
a jeśli chodzi o to, co jest poza horyzontem..to moim zdaniem to co kiedyś Maćkowi Markowskiemu nieudolnie próbowałem naszkicować
Co "nas" czeka?
Po zrobieniu mapy z punktów (osób), relacji (związków rodzinnych i może nie tylko), wzbogacenia o dodatkowe wymiary (opisowe? przestrzeni w której żyli), po tym wyrobieniu gliny -przyjdzie ktoś , splunie i ruszy nie second life ale past life -symulacja jakaś powstanie.
Dynamiczna, żywa. Nie "wirtualne kolonie quasibakterii (jeśli ktoś się bawił to wie:), a świat przodków.
Jeśli amatorzy zrobią to dla fanu, głodu wiedzy, jeśli "instytucje" to dla "modelowania społeczeństw" tj testowania na tych tworach wynurzeń socjologicznych, inżynierów społeczeństw, dusz docelowo zainteresowanych niekoniecznie badaniem przeszłości, a kształtowaniem przyszłości

ot:) i OT:)

: ndz 07 kwie 2013, 23:36
autor: Markowski_Maciej
Włodku,
udolnie, udolnie próbowałeś naszkicować. Cały czas chodzi mi pogłowie jak to zrobić, ale to trudne zadanie.
Technologia cały czas idzie do przodu, zmieniają się formy komunikacji (część osób udziela się i tu i na fb, a część już tylko na fb).
Jeszcze niedawno (niedawno dla mnie) były listy dyskusyjne (pamięta je ktoś?) - przeszły do historii. Czy forma forum, mimo swoich oczywistych przewag nad fb, też zaniknie?
Zmiany technologiczne to również wyzwanie dla tego forum.
A blogi są wyzwaniem dla publikowanych tu artykułów.
Tak a'propos - blogi są rozproszone po różnych platformach i ciężko je wszystkie śledzić na bieżąco. Jak to rozwiązać? Ktoś wie?
Maciej

: ndz 07 kwie 2013, 23:45
autor: Sroczyński_Włodzimierz
[]

: pn 08 kwie 2013, 00:06
autor: Livia_Ditto
Jesteśmy zlepkiem genów po naszych rodzicach, dziadkach, pradziadkach, prapradziadkach itd. Odziedziczamy po nich nie tylko wygląd ale też cechy charakteru, talenty, upodobania, przywary i przyzwyczajenia.Tak zwane koło życia nie ma końca ani początku. Długość życia człowieka to przecież moment w porównaniu do wieczności. Byli tu przed nami, starali się, zabiegali i odchodzili kiedy przychodził ich czas. Mieli swoje wzloty i upadki, radości i smutki, sukcesy i niepowodzenia. Tak bardzo ważne aby pamiętać o tych co byli na tej ziemi przed naszym urodzeniem. Nie byłoby nas gdyby nie było ich. To właśnie mobilizuje mnie do dalszego poszukiwania. Często napotykam rezerwę wręcz agresyjną odmowę kiedy pytam o prywatne sprawy z życia danej osoby ale jest też ta lepsza strona medalu. Poznałam wiele ciekawych przyjaznych mi osób, o istnieniu których pewnie nigdy nie było mi dane wiedzieć. Genealogia jest moją przygodą od 1997 roku. Warto było. Odszukanie każdego zaginionego ogniwa, zawieruszonej osoby z drzewa rodzinnego to sukces i zarazem nagroda za każdą chwilę poświęconą genealogicznym poszukiwaniom. To dobre że są osoby które starają się zachować fragmenty przeszłości od zapomnienia. Livia

: pn 08 kwie 2013, 09:53
autor: Kaczmarek_Aneta
Witam wszystkich!
nie wiem czy dobrze wyczuwam co chciałaś nam powiedzieć, ale myślę że zależałoby Ci na czymś więcej niż "przyziemne" wyszukanie kolejnego aktu i dopisanie kolejnej osoby w drzewie. Myślę że tak w jak wielu innych profesjach są osoby którym to wystarcza (i nie można im nic zarzucić) ale są też Ci (pewnie mniej liczni) którym to nie wystarcza.
ja myślę, a przynajmniej tak odczytuję intencje Anety, że nie psioczy na jakość forum ale na to, że istnieje forum, jakieś bazy danych i długo długo nic, a gdzieś na samym końcu zapomniany dział Artykuły, który odkurzany jest tylko z okazji zaproszeń na kolejne zjazdy
Właśnie takie aspekty m.in., jak poruszone przez Anettę i Darka leżą mi na sercu.
Naprawdę cieszę się, że dla większości z Was Forum zdaje egzamin, że jest to wystarczające źródło wiedzy. Podkreślę raz jeszcze, że i dla mnie Forum jest ważnym miejscem, z którego mogę czerpać wiedzę od bardziej doświadczonych, pomagać innym, nie czuć się odosobnioną w swojej pasji. Wcale też nie uważam się mądrzejszą od Was, bo tak nie jest. Każdy ma inne doświadczenia i zdobytą wiedzę – jedni mogą być uważani za ekspertów od łaciny, inni od Kresów, a jeszcze inni od militariów, czy etymologii. Wszyscy razem stanowimy potencjał, który w moim odbiorze nie jest w pełni wykorzystany, a mógłby.

Domyślam się i sądzę, że taki stan rzeczy ściśle jest powiązany z głównymi celami, jakie stawia dziś sobie PTG, a więc jest to projekt digitalizacji i indeksacji aktów stanu cywilnego (Krzysztof w swojej wypowiedzi to potwierdził).
Podkreślam, że cele te uważam za bardzo cenne i absolutnie ich nie deprecjonuję, jednak sądzę, iż nasza pasja ma wiele imion i powinno się dać im szansę na rozwój.

Konkretnie więc wymienię, czego mi brakuje w ofercie Polskiego Towarzystwa Genealogicznego, które jest przecież gospodarzem tego miejsca.
Tak jak wspomniałam na wstępie, brakuje oferty dla osób, które mają motywację wyjść poza metryki i indeksy, które chciałyby podnosić swoje kwalifikacje, które identyfikowałyby się z tym miejscem na tyle, że widziałyby sens pisania artykułów, inicjowania interesujących projektów czy dyskusji. Blog, mimo że ciekawy, rządzi się nieco innymi prawami i żadnego forum z prawdziwego zdarzenia nie zastąpi.
Brakuje cyklicznych spotkań o charakterze merytorycznym, na które zapraszane byłyby osoby ze środowiska naukowego. Zastanawiam się, dlaczego takie spotkania są możliwe do zrealizowania w Towarzystwach lokalnych (jak np. ostatnia konferencja zorganizowana we Wrocławiu przez Śląskie TG i tamtejsze Archiwum Państwowe), a pod auspicjami PTG już nie.
To dobrze, że młodzież wypełniła lukę i powstał biuletyn (czemu do tej pory nie ukazał się jakikolwiek periodyk PTG?) – gratuluję Wam i życzę samych sukcesów.
Dobrze, że Włodek zainicjował warsztaty.
To wszystko jednak, moim zdaniem, kropla w morzu potrzeb. Ogólnie zauważam jakiś marazm ze strony samego Zarządu – przykro mi o tym pisać. Jeśli któryś z członków czy sympatyków nie wpadnie na jakiś pomysł, nie zaproponuje ciekawej inicjatywy, to praktycznie niewiele się tu dzieje. Bywa, że nawet idee, które mogłyby wnieść trochę świeżości do amatorskiej genealogii, nie są brane pod uwagę (tu mam na myśli np. ciekawy pomysł szkolenia dla genealogów kończącego się uzyskaniem certyfikatu – pomysł autorstwa Macieja).

Powyższe nie wyczerpuje wszystkich zagadnień, które moim zdaniem, powinny zostać wzięte pod lupę, ale w pojedynkę i bez wsparcia trudno będzie cokolwiek zmienić.

Pozdrawiam serdecznie

Aneta

Re: Genealogia dziś - dokąd zmierzamy?

: pn 08 kwie 2013, 11:24
autor: Nowik_Andrzej
Markowski_Maciej pisze:Aneto,
Uważam, że znajdujemy się obecnie w kolejnym przełomowym momencie.
I o tym była dyskusja na Walnym, a raczej jej nie było.
Zresztą nie ma nawet nadal wiceprezesa (wymóg statutowy) ani zmian w KRS.
Trzeba się pogodzić z tym, że nadal większość genealogów woli działać jako "soliści", a bez współpracy z innymi zwykle daleko się nie zajdzie. I dlatego stosunkowo nikłe jest zainteresowanie źródłami pozametrykalnymi opublikowanymi na stronie PTG, nie ma kontynuacji konferencji z NDAP, upadł pilotaż w AGAD, kuleją (delikatnie mówiąc) negocjacje z NDAP czy MSWiA (a jakie ma to konsekwencje – no właśnie, nawet nie będzie wiadomo).
I do tego część członków PTG, zajmująca się genealogią również komercyjnie, przeżywa konflikt interesów...
Zresztą, czy w komercyjnych, czy w niekomercyjnych badaniach genealogicznych, wykorzystywanie źródeł pozametrykalnych jest raczej niewielkie, skoro i metrykalne nie są zwykle w pełni wykorzystywane.

Trzeba się cieszyć z ogromnych ułatwień w dostępie do metryk, z ich digitalizacji i indeksacji, zapewne za kilka lat w sposób naturalny wzrośnie zainteresowanie innymi źródłami o charakterze masowym (na razie nawet stan ich zinwentaryzowania często pozostawia wiele do życzenia, co jest pierwszą przeszkodą w dostępie do nich).

Trzeba współpracować z tymi, którzy współpracować potrafią, robić badania, publikować i liczyć na to, że inny dołączą.
W sumie jest dobrze, mogłoby być lepiej, ale "chcącemu nie dzieje się krzywda".

Andrzej Marek Nowik

: pn 08 kwie 2013, 11:32
autor: Fronczak_Waldemar
Anrtko!
Kamień spadł mi z serca, bo już myślałem, że to tylko mnie pogięło i szukam dziury w całym :lol:
Chyba podsłuchiwałaś moje rozmowy, jakie odbywałem z przyjaciółmi w róznych miejscach w Polsce. Takich głosów jest coraz więcej, tylko nie każdy ma odwagę mówić o tym publicznie, nie każdy wierzy w mozliwość zmiany, widząc, jak byłem kilka razy niemal zlinoczowany za mówienie o o tym :lol:
Nadzieja jednak nie umwarła, skoro tak zrównoważone i ważne dla ruchu osoby, jak Anetka również to zauważają.

Doszły nawet do mnie słuchy, że niedawni moi adwersarze występujący przeciw idei wzmacniania finansowego PTG, sami na swoim terenie stają się propagatorami takich koncepcji w odniesieniu do swoich towarzystw :D :D :D A to się porobiło.

Co do merytorycznej strony wątku - podpisuję się pod pytaniem Anety.
Sądzę, że więcej osób to widzi.
PS
Może i dobrze, że temat wyszedł na forum ogólne i mogą się wypowiadać także niezrzeszeni?

: śr 10 kwie 2013, 17:27
autor: ewab.
Witam,
Uważam, że z Forum nie jest źle. Po prostu, czasami jest więcej nowych pytań, które wzbudzają większą dyskusję i sprawiają, że więcej osób coś na dany temat wie i jest w stanie wypowiedzieć się i niejednokrotnie pomóc.
Nie bez znaczenia jest fakt, że wiele już wątków można odszukać na stronie, więc co bardziej dociekliwy „nowicjusz-genealog” zada sobie trud odszukania interesującego go tematu, zamiast zadawać pytanie na Forum typu, np. „jak można skontaktować się z Archiwum Diecezji Warszawsko-Praskiej?” :wink:

Już prawie dwa lata zajmuję się genealogią i żeby nie pomoc ludzi, właśnie z tego Forum, nigdy nie dowiedziałabym się o tylu ciekawych sprawach, a tym samym nie natrafiłabym na wiele, już odtajnionych przeze mnie, tajemnic mojej najbliżej rodziny.
Moje pytania nigdy nie pozostały bez odpowiedzi, która zawsze naprowadzała mnie na odpowiednie tory, żebym już sama, bez Forum, szukała dalej. W znacznej mierze się udawało. Staram się również uczestniczyć w zebraniach i warsztatach genealogicznych.

Rzecz zupełnie zrozumiała, że na początku swojej „drogi genealogicznej” większość osób, w tym ja, „rzuca się” na zdobywanie kolejnych metryk swoich bliskich. Jest niemal w euforii, gdy uda się „coś” znaleźć. Potem jeszcze trzeba przetłumaczyć, gdy np. po rosyjsku. Potem zadaje się pytania związane z okolicami, w jakich przodkowie żyli, itd.,itp. Ale z czasem tych pytań jest coraz mniej, bo już się więcej wie, a trochę i wstyd, że tyle się z wiedzy innych skorzystało i jeszcze ciągle ma się pytania. A może sama powinnam się bardziej przyłożyć, niż zawracać ludziom głowę?

Nadal mam wiele pytań, których również z obawy, żeby nie być posądzoną o lenistwo i wygodnictwo, nie zadaję. Mam pytania, które wstydzę się zadawać, bo nie przynoszą chluby ani mnie ani mojej rodzinie. Wiem, że rodziny nikt z nas sobie przecież nie wybiera, ale… Może sama jakoś trafię?

Nie mam jeszcze na tyle dużej wiedzy genealogicznej, żeby podjąć jakąś ciekawą inicjatywę. Pytanie Anety – Dokąd zmierzamy? – jest dla mnie trudne, bo ja osobiście ciągle jeszcze zmierzam niezbadaną drogą moich bliskich, a jestem dopiero przy +Tacie. Będę jednak z uwagą śledziła Forum PTG, bo nie jest mi obojętne. Jestem już członkiem PTG, ale ciągle bez legitymacji… i nie „czerwoną czcionką ”. :wink:

Pozdrawiam
ewab.