cześć...
parafia, w której urodziła się ciocia jest duża, była już od 1920r. w granicach Polski, więc nie było obaw co do zabrania dziecka...
10 lutego w obecności gen Józefa Hallera i innych osobistości doszło do symbolicznych zaślubin Polski z Morzem Bałtyckim. Do Luzina Wojsko Polskie wkroczyło
9 lutego 1920 roku.
zresztą, nie sprawdzałam akt USC, ale tam raczej jest dobrze wpisane, bo poprzez całą II wojnę światową ciocia nie miała problemów z dokumentami... jako tereny po-pruskie tutaj akta były prowadzone raczej rzetelnie, pomijając zdarzające się błędy w nazwiskach czy imionach...
do tego ksiądz Gończ, który od 1921 r. prowadził księgi, był bardzo dokładny - bardzo dokładnie dopisywał sluby do aktów chrztów, dokładny jest zestaw chrztów...
więc raczej na pewno nie miałoby miejsca to przeoczenie...
tyle, że... ksiądz Gończ nastał w Luzinie od listopada 1921 r., a moja
ciocia urodziła się i została ochrzczona w marcu 1920 r.
pewnie to jest tego wytłumaczenie:)
ten ksiądz to zresztą prawdziwa legenda na Kaszubach:
"Urodzony 7 grudnia 1877 w Kościerzynie w rodzinie murarza, później kupca, Józefa i Marianny z Jakubeckich. Uczył się w progimnazjum w Kościerzynie (1890-98) i w gimnazjum chełmińskim jako stypendysta TPN (od 1895). Miał zamiar zostać księdzem i uważał, że język polski będzie mu potrzebny w pracy duszpasterskiej, dlatego wstąpił do organizacji filomackiej (1898), aby się go lepiej nauczyć.
Jako pierwszy duszpasterz nowo powstałej kuracji w Borowym Młynie (od 9 XII 1913 ) umiał zachęcić parafian do ofiar na budowę nowego kościoła w l. 1914-16. Odniósł również znaczny sukces w ustaleniu zachodnich granic Polski. W styczniu 1919 wysłał delegację parafian do Gdańska, by przez redaktora Fr. Kwiatkowskiego i majora Jamesa Webb sprawy Borowego Młyna dotarły na stół wersalski. 16 lutego 1920 roku zebrał ok. 300 Kaszubów i wszczął bojkot przy wytyczaniu granicy polsko - niemieckiej. Ostatecznego rozgraniczenia terenu dokonano latem 1920 roku. Wieś Upiłka pozostała w Polsce i przy parafii.
Będąc proboszczem w Luzinie (od 10 XI 1920 ), zadbał o parafian w odległym Przetoczynie i od 1924 odprawiał dla nich nabożeństwa w tamtejszej szkole. Był wizytatorem nauki religii w szkołach dekanatu wejherowskiego. Należał do TNT(1906-21).
Aresztowany 6 IV 1940, więziony był w Wejherowie, obozie koncentracyjnym Stutthof i od 10 IV 1940 w Sachsenhausen.
http://www.najigoche.kaszuby.pl/artykul ... 1877-1940/
patrząc na historię parafii:
"W roku 1890 ks. proboszcz Ludwik Machalewski założył cmentarz parafialny.
W roku 1924 miał miejsce remont kościoła, wieży, dachu, a od roku 1928 kościół posiadał energię elektryczną."
http://www.luzino.diecezja.gda.pl/historia.php
•Proboszczowie w tym czasie:
Ks. Ludwik Machalewski 6.06.1884-
20.04.1920
•Ks. Franciszek Kalisz 1920-1921
•Ks. Bernard Gończ
10.11.1921-1940
no i tu mamy wyjaśnienie zagadki zapewne:
ks. Machalewski zmarł 20.04.1920 r., a więc miesiąc po chrzcie cioci...
zapewne księgi były spisywane w tym gorącym okresie zmiany państwowości na tym terenie po pewnym czasie, więc jak ksiądz zmarł, nie miał kto uzupełnić i potwierdzić tych danych dot. chrztu... ksiądz tego nie sprawdził, bo zmarł...
ksiądz od 1874 r. w parafii na tym terenie nie był już urzędnikiem cywilnym - akta USC spisywali urzędnicy cywilni. to jest księga chrztów, a nie urodzeń jako takich. do 1874 r. w księdze kościelnej było dużo urodzeń - bez chrztów, po tym roku wprowadzenia administracji cywilnej w Prusach już księgi się zmniejszyły o dane wyznawców innych religii czy bezwyznaniowców.
Przeoczenie nie musi być winą wprost ksiedza...
czasami wynika z sytuacji niezależnej od niego - nie sądzę, żeby ksiądz następujący po wieloletnim proboszczu, bardzo zasłużonym dla parafii - ks. Machalewskim, znał dobrze parafię, więc ten nowy proboszcz mógł nie wiedzieć....
podobnie ks. Gończ - nastał po księdzu będącym krótko w parafii, więc zapewne nie znającym tak dokładnie parafian...
moim pradziadkom nie przyszło pewnie do głowy, żeby sprawdzać w księgach, czy chrzest córki został wpisany - to było dla wszystkich zrozumiałe po administracji pruskiej, że formalności są dokonane, jak byli w kościele i ochrzcili córkę... zresztą, w tym czasie w księdze chrztów jest bardzo dużo chrztów wpisanych, więc to raczej naprawdę przeoczenie...
tak więc myślę, że na ten temat trzeba patrzeć szerzej... ujmując historię danego terenu:)
podobnie było w pobliskiej parafii Sianowo - przez bardzo wiele lat od XVIII w. księża często się zmieniali, więc chrzty rodziny znajdowałam w parafiach sąsiednich - Strzepczu, Sierakowicach...
i to wcale nie dlatego, że dziecko nieślubne i ksiądz nie chciał ochrzcić czy ksiądz nie chciał ochrzcić dziecka z tej rodziny...
ale dlatego, że księdza nie było...
są też takie przypadki, że chrzest jest wpisany jednocześnie w dwóch z tych trzech parafiii...
i tu znowu historia tych parafiii - jak ksiądz z Sierakowic chrzcił, to wpisywał dziecko zarówno w swoją księgę, jak też potem dziecko było "uzupełniane" w swojej parafii Strzepcz czy Sianowo...
po nastaniu nowego proboszcza...
pozdrawiam
Kasia