Do spraw poruszanych w tym wątku chciałbym dołożyć swoje trzy grosze

.
Otóż w wielu postach jest zgłaszany problem rozczytania jakiegoś niewyraźnie zapisanego nazwiska w konkretnym akcie. Pytający usiłują, może nieco "na siłę", ustalić jego prawidłowe brzmienie, mając w gruncie rzeczy bardzo ograniczone możliwości. Zgłaszając problem na forum mają nadzieję, że ktoś im pomoże.
Mając pewne doświadczenie w indeksacji i weryfikacji chcę zwrócić uwagę na to, że nikt od indeksujących nie wymaga, aby indeksy były absolutnie kompletne, bez miejsc wątpliwych.
Jak są pisane akty, każdy wie. Wątpliwości i niejasności zawsze będą. Najtrudniej je wyjaśnić, jeśli się dysponuje tylko konkretnym jednym aktem. Bywają sytuacje, że nawet najtęższe i najbardziej doświadczone osoby w takich przypadkach sobie nie poradzą.
Osobiście proponuję nieco inne podejście. Wymaga ono współpracy indeksującego z weryfikującym. Proponuję, aby w porozumieniu z weryfikującym na arkuszu roboczym w trudnych przypadkach ograniczać się do ich oznaczania w umowny sposób, np. znakiem zapytania na końcu lub praktyczniej jakimś kolorem, bo potem łatwiej wyszukać takie miejsca.
Weryfikujący ma większe możliwości wyjaśnienia miejsc wątpliwych. Po pierwsze, ma większe doświadczenie, które tutaj się bardzo liczy. Po drugie, może zastosować pewne tricki, które ułatwiają zadanie, jeśli się dysponuje dużym zbiorem indeksów z wielu roczników danej parafii, najlepiej po zakończonej indeksacji.
Osobiście wykorzystuję pewną dwu lub trzyetapową procedurę opartą na analizie kopii arkuszy z indeksami posortowanych w odpowiedni sposób. Nie miejsce tu na obszerniejsze opisywanie tej procedury. Wspomnę tylko, że dzięki niej udaje mi się wyjaśnić znaczną część miejsc wątpliwych, a przy okazji wychwycić tzw. błędy grube, które również się zdarzają.
Reasumując, proponuję, aby indeksujący nie starali się kurczowo, na siłę, wyjaśniać na bieżąco wszystkich miejsc wątpliwych podczas indeksacji, tylko ograniczali się do ich oznaczania w umowny sposób uzgodniony z weryfikującym. Potrzebna jest zatem między nimi współpraca od samego początku. Z tego wypływa również logiczny wniosek, że rozsądniej jest indeksować większymi partiami, nie przesyłać małych zbiorów indeksów do bazy. Najlepiej by było, jeśli weryfikacja następowałaby po całkowitym zakończeniu indeksacji.
Każdy weryfikujący wypracowuje sobie własną ścieżkę postępowania. W rezultacie to spod jego ręki wychodzi ostateczna postać arkusza z indeksami i na nim spoczywa odpowiedzialność za występowanie w nim jak najmniejszej ilości miejsc wątpliwych i błędów.
Na koniec trzeba oddać sprawiedliwość licznym indeksującym, którzy doskonale opanowali umiejętność samodzielnego radzenia sobie z tego rodzaju problemami. Ale to przychodzi wraz z doświadczeniem

.
Pozdrawiam
Bronisław